Przegląd nowości

Wytańczyć epizody z Powstania

Opublikowano: czwartek, 01, lipiec 2021 08:57

Z okazji stulecia III Powstania Śląskiego w Operze Śląskiej w Bytomiu powstało widowisko baletowe Sól ziemi czarnej na motywach jednoimiennego filmu Kazimierza Kutza (premiera 19 czerwca 2021). Atoli jego związek z nim pozostaje dość luźny.

 

Sol ziemi czarnej 1

 

W znacznej mierze wypełnia je bowiem taniec ornamentalny, rządzący się własnymi prawami abstrakcyjnej natury, tylko od czasu do czasu przywołujący dające się uchwycić odniesienia do dość ogólnie zarysowanych sytuacji (np. sobotniej chłosty synów w tradycyjnych śląskich rodzinach w tamtych czasach z początku filmu). W scenie ćwiczenia przez powstańców musztry do muzyki Wojciecha Kilara do innego filmu innego reżysera – Kroniki wypadków miłosnych Andrzeja Wajdy, ilustrującej tam ułańską paradę – polega ona na regularnym wykonywaniu całkiem umownych gestów salutowania. Na plebejski rodowód śląskiej kultury wskazują natomiast muzyczne stylizacje Stefana Kisielewskiego walców i polek towarzyszących górniczym zabawom.


Z kolei postacie Niemców rozpoznać można po charakterystycznych naszywkach na wyłogach kołnierzy, przypominających te z mundurów Reichswehry, a ich sanitariuszkę, w której zakochuje się jeden z powstańców, po czerwonym krzyżu na ramieniu. Wrażenie wspomnianej umowności wzmacniają dodatkowo projekcje wideo w tle, zastępujące dekoracje (scenerię sugerują raczej wnoszone rekwizyty).

 

Sol ziemi czarnej 2

 

W większości nie posiadają figuralnego charakteru, poza nielicznymi wizualizacjami kopalń czy Ducha Świętego pod postacią gołębia, określającego w ten sposób miejsce akcji jako świątynię, do której wspomniany powstaniec przenosi śmiertelnie rannego brata. Zarazem można to szerzej odczytać jako znaczenie czynnika religijnego w ukształtowaniu się śląskiej tożsamości (katolicyzmu autochtonów wobec w większości protestanckich Niemców), zwłaszcza że dochodzący z kuluarów śpiew chóru przywołuje postać Marii za sprawą Totus Tuus Henryka Mikołaja Góreckiego, rdzennie śląskiego kompozytora. 

 

Sol ziemi czarnej 3

 

Jestem przeciwnikiem wszelkich rankingów w ogólności, a tych dotyczących sfery sztuki w szczególności. Ale druga część spektaklu (szczupłość zespołu przez prawie cały czas obecnego na scenie wymaga nie lada kondycji fizycznej, ale czyni też koniecznym wprowadzenie antraktu) nabrała zdecydowanego nerwu dzięki oparciu w większości na muzyce Góreckiego. Z Kilarem łączy go gęsta faktura instrumentalna i dysonansowa harmonika, różni wszakże ciężar gatunkowy czynionego z tego użytku.


Frenetyczne ustępy z IV Symfonii „Epizody z Tansmana” pozwoliły zabłysnąć tancerzom klasyczną techniką w układach do niej powstałych, a złożonych z wirtuozowskich piruetów i różnych odmian skoków, występujących w solach Douglasa de Oliveira Ferreiry jako Mężczyzny w czerni oraz Keisuke Sakai w roli Stefana Sowińskiego, porucznika odrodzonego wojska polskiego, śpieszącego w sukurs Ślązakom i ostatecznie ginącego.

 

Sol ziemi czarnej 4

 

Zamyka przedstawienie swoiste epitafium dla zakończonego niepowodzeniem drugiego powstania, którego dotyczy film Kutza, a któremu towarzyszy trzecia część III Symfonii „Pieśni żałosnych” op.36 śląskiego twórcy – lament matki opłakującej poległego syna. Deficyt tancerzy w corps de ballet w proporcji 1:2 wymusił obsadzenie kobiet w niektórych męskich rolach, co jednak przyniosło interesujące efekty, gdyż pozwoliło stworzyć bardziej urozmaicone i skomplikowane układy.

 

 

Sol ziemi czarnej 5

 

Cieszy odwrót od rozpowszechnionej do niedawne praktyki wystawiania spektakli baletowych do muzyki z taśmy i powrót do żywej orkiestry (poza wyjątkami przytoczenia nagrań muzyk filmowej), sprawnie poprowadzonej przez Macieja Tomasiewicza. We fragmencie Trzeciej Góreckiego wystąpiła Ewelina Szybilska, śpiewająca z prawej loży prosceniowej pierwszego piętra. Artystka skupiła się przede wszystkim na samym przekazie tekstu słownego i muzycznego, uwolnionym z wszelkiej operowej maniery, czyniąc go tym bardziej tragicznym i wstrząsającym w swojej porażającej prostocie użytych środków wyrazu.

                                                                                 Lesław Czapliński