Przegląd nowości

Powrót po sukces

Opublikowano: czwartek, 17, czerwiec 2021 20:52

Związany z Krakowem Piotr Sułkowski (były dyrektor artystyczny miejscowej Opery oraz pedagog Akademii Muzycznej) przywiózł tym razem orkiestrę kierowanej przez siebie Filharmonii Olsztyńskiej, by z chórem Filharmonii Krakowskiej przedstawić 12 czerwca Powrót Syna marnotrawnego op. 3 Feliksa Nowowiejskiego, patrona tej pierwszej.

 

Piotr Sułkowski 926-23

 

Dzieło to skomponowane do niemieckiego libretta Theobalda Rehbauma (podobnie jak „Quo vadis”, które przyniosło kompozytorowi międzynarodową sławę) w rok po swoim powstaniu wyróżnione zostało Nagrodą im. Giacomo Meyerbeera, ale na swe prawykonanie musiało czekać dziewięćdziesiąt lat (14 i 15 maja 1993 w Olsztynie i w Świętej Lipce z udziałem orkiestry Filharmonii Olsztyńskiej, chórów: WSP i katedry św. Jakuba w Olsztynie pod dyrekcją Piotra Borkowskiego oraz solistów: Marii Olkisz, Błażeja Greka i Ryszarda Smędy). Jest to oratorium par exellence symfoniczne, w którym dominującą rolę odgrywa rozbudowana, neoromantyczna orkiestra, pomysłowo zinstrumentowana i wzbogacona o dźwięk czelesty oraz glockenspiel.


Do niej należy wstęp znacznie wykraczający rozmiarami poza ramy wprowadzenia, stanowiący faktycznie samodzielny obraz muzyczny. Nie jest to partytura w pełni oryginalna (można się w niej dosłuchać wyniesionej z berlińskich studiów recepcji dzieł Maxa Regera), raczej eklektyczna w dobrym tego słowa znaczeniu, w której dają znać o sobie między innymi reminiscencje z Jeziora łabędziego Czajkowskiego w obrazie poświęconym Ojcu. Oparta wszakże na solidnym rzemiośle, w finale z chórem świadcząca o pełnym opanowaniu technik polifonicznych.

 

Nowowiejski 1

 

To efektowna partytura, dostarczająca atrakcyjnego materiału nie tylko śpiewakom w śpiewnych recytatywach i ariach, ale i muzykom orkiestrowym poprzez rozbudowane sola: we wstępie harfowe oraz skrzypcowe o wręcz koncertowym zacięciu, pojawiające się ponadto w ogniwie poświęconym Matce, wiolonczelowe w tercecie i organowe, stanowiące przejście do finału (sam kompozytor z powodzeniem grał na tym instrumencie, między innymi w kościele św. Jakuba w Olsztynie).

 

Nowowiejski 2

 

Pewnym zaskoczeniem jest natomiast, że jego huczny przebieg kończy się nieoczekiwanym zawieszeniem zamiast okazałej kody. Poprawiona w czasie remontu akustyka filharmonicznej sali pozwala w pełni cieszyć się walorami brzmieniowymi wykonywanej muzyki (a zatem może warto zdecydować się na odkupienie obiektu?). Nowowiejski, mający skłonność do nadużywania dynamiki, w innych warunkach brzmiałby płasko i hałaśliwie, w tych ani razu liczne forte fortissimo nie sprawiały wrażenia przerysowanych czy przejaskrawionych. Od najlepszej strony zaprezentowała się sekcja blaszana olsztyńskich filharmoników, najczęściej sprawiająca problemy polskim zespołom symfonicznym.


Arnold Rutkowski w tytułowej partii znalazł materiał idealny dla swych warunków wokalnych, albowiem wykorzystuje on głównie średnicę z rzadkim wznoszeniem się do wysokiego rejestru. Jego głos bez trudu przebijał się przez gęstą fakturę orkiestrową tego dzieła, a zatem wydaje się, że przed tym artystą staje otworem właśnie niemiecki repertuar.

 

Feliks Nowowiejski

 

Jako dodana przez librecistę Matka wystąpiła Agnieszka Rehlis, której mezzosopran o ciemnym zabarwieniu przydawał wiarygodności i ciepła tej postaci, która odgrywa przełomową rolę w tym dramacie muzycznym nawiązującym do biblijnej przypowieści z Ewangelii św. Łukasza. Jedynie w przypadku partii Ojca przydałby się bas o większym ciężarze gatunkowym pod względem rozpiętości i nośności, choć śpiew Łukasza Koniecznego odznaczał się dużą kulturą i wrażliwością brzmieniową. Nad właściwym przebiegiem całości czuwał z pełnym wyczuciem monumentalnej formy Piotr Sułkowski, który posiada już duże doświadczenie w zakresie wykonawstwa muzyki oratoryjnej. Cieszyć może, że nie jest to wydarzenie jednorazowe, ponieważ oprócz powtórzenia za tydzień w Olsztynie, dokonano w tym składzie nagrania kompozycji Nowowiejskiego.

                                                                  Lesław Czapliński