Przegląd nowości

Ćwiczenia z klasyki – Lear contra Mizantrop

Opublikowano: czwartek, 03, czerwiec 2021 19:41

Dokładnie tego samego dnia odbyły się premiery wychodzących z uśpienia dwóch teatrów (w istocie premier tego dnia było więcej). Warszawski Teatr Dramatyczny pokazał Szekspirowskiego Króla Leara, zaś łódzki Teatr im. Jaracza Molierowskiego Mizantropa.

 

Lear 1

 

Molier co prawda urodził się 8 lat po śmierci Szekspira, reprezentował inną epokę, inny styl i inną kulturę, ale oba dramaty łączy nie tylko dzień premiery (Mizatropa oglądałam dzień później), lecz także ogólny sens morału i kierunek przesłania. I tu i tam chodzi o pochlebców, którzy kadzą i słodzą, co może prowadzić do poważnych powikłań i dramatów. W obu sztukach tematem wiodącym jest fałsz i obłuda. Oczywiście różnice są większe niż podobieństwa.

 

Lear 2

 

U Szekspira trup ściele się gęsto i prawie wszyscy bohaterowie giną tragicznie. U Moliera nie ginie nikt, co najwyżej grozi się tytułowej postaci więzieniem. Wreszcie Król Lear dotyka nie tylko kwestii uczuć, ale też meandrów władzy, w Mizantropie tylko wspomina się o królewskim dworze, a bezkompromisowość głównego bohatera jedynie rujnuje jego plany miłosne i pozycję towarzyską. Tyle teorii, przedstawienie to jednak konkret – od reżysera zależy jak poda myśl autora, jak poprowadzi aktorów, jakich dobierze realizatorów.


Królu Learze Wawrzyniec Kostrzewski uznał, że owi obłudni pochlebcy – w tym wypadku starsze córki króla – muszą wszystkie słowa wypowiadać krzykiem, jednak napięcie w głosie nie służy dobrej dykcji. Monologi u Szekspira są długie i jeśli połowa staje się niezrozumiała, to jakby tekst wrzucono do kosza. Ponadto sposób narracji nie uwypukla głównej myśli dramatu, że Kordelia (Agata Różycka), najmłodsza córka, ukarana za „niedostatek pięknych słówek" okazuje się najuczciwsza.

 

Lear 3

 

A przecież takie sytuacje są w naszym życiu niemalże regułą. Sztuka kończy się innym morałem – na scenie pozostają stosy ciał, jak po jakimś pogromie albo zarazie. Wrażenie mroczne i opresyjne, ale trudno w tym znaleźć wyraźny Szekspirowski sens. Mizantrop też przegrywa z pochlebcami, choć dzielnie się im przeciwstawia, w odróżnieniu od Leara.

 

Lear 4

 

Prawda, która przebija z morału jest gorzka, ale czytelna – świat bez obłudy i maski jest trudny do wyobrażenia i niewdzięczny. Młodzi aktorzy jednak nie krzyczą, mówią rymowany tekst przetłumaczony przez Jerzego Radziwiłowicza, z wdziękiem i wyraźnie, dając jak najlepsze świadectwo szkole, która ich przygotowała. Molierowskie dialogi skrzą się dowcipem, a finałowa klęska Alcesta jest całkiem logiczna. Reżyser Edward Wojtaszek delikatnie uwspółcześnił akcję (Alcest – Krzysztof Wach – zawzięcie ćwiczy ciało we własnym salonie fitnes), ale jednak w kostiumach zachowuje się „powiew XVII wieku". 


Gwiazdą na firmamencie Króla Leara jest Halina Łabonarska, której powierzono rolę tytułową. Ona jest rzeczywiście najlepsza z całej obsady i mówi tekst tłumaczony przez Piotra Kamińskiego w sposób perfekcyjnie zrozumiały, a przy tym zdecydowanie, po męsku. W tej inscenizacji zwracamy uwagę na warsztat aktorski artystów dojrzałych, jak Łukasz Lewandowski i Mariusz Wojciechowski.

 

Mizantrop 1

 

Ten pierwszy wykonuje też fantastyczną etiudę baletowo – ruchową upadając i podnosząc się w scenie brutalnego pobicia, drugiemu przypadła rola jeszcze bardziej drastyczna – ofiary wyłupiania oczu, co pewnie musiało sprawiać satysfakcję reżyserowi, bo jest to scena dosyć wyciągnięta w czasie.

 

Mizantrop 2

 

Atutem widowiska jest jednak scenografia Martyny Kander, wykreowana z kilku przesuwanych zastawek tworzących namiastkę zamku czy komnat. Widzimy tu też upiorne ogromne, podziurawione koło opuszczane z góry i podświetlone z boku. Zaś rewelacyjnym rekwizytem okazuje się jeżdżący na kółkach metalowy, zakratowany prostopadłościan pełniący rolę łoża, narzędzia tortur, stołu biesiadnego, kryjówki i więzienia. 

Takiego akcesorium nie ma w łódzkim Mizatropie, jest zwykła kanapa i wysypana chroboczącym piaskiem scena. Weronika Karwowska autorka scenografii i kostiumów raczej w projektach ubiorów postarała się nanieść cechy charakterologiczne głównych postaci.


Pierwszej amantce, zmysłowej, nieco próżnej i nastawionej na poklask Celimenie granej przez Agnieszkę Skrzypczak dała krzykliwie czerwoną suknię z krynoliną, rozciętą do pasa, czerwone pończochy, rękawiczki i buty, natomiast zakłamanej, pruderyjnej, ale w istocie rozochoconej Arsinoe w wykonaniu Iwony Karlickiej wymyśliła fioletową suknię bardzo przyzwoitą, bez żadnego dekoltu, za to z czerwonymi kropeczkami w miejscach sutek i czerwonymi palcami w rękawiczkach (od dotykania gorących miejsc).

 

Mizantrop 3

 

Wszystkie kostiumy aktorskie, z wyjątkiem czarnego surduta zasadniczego Alcesta, uszyte są z materiałów z nadrukowanymi fragmentami prywatnych listów, a zapewne donosów. Stroje zatem także mówią. W Królu Learze też pełnią podobną rolę – toteż czerwony kostium perfidnej Regany – Karoliny Charkiewicz – która podczas kaźni hrabiego Gloucester uprawia ochoczo seks z mężem, z czasem zmienia się na do połowy przypaloną, by wreszcie wystąpić całkiem na czarno.

 

Mizantrop 4

 

Czyżby autorka kostiumów Anna Adamek lepiej zrozumiała przesłanie dramatu od reżysera? W każdym razie w ćwiczeniach z klasyki teatralnej Łódź prowadzi ze stolicą 2:1. Jeśli chodzi o teatralną muzykę – do Leara coś mrocznego i dudniącego przygotował Piotr Łabonarski, w Mizantropie lżejsze, niekiedy stylizowane na barok dźwięki zastosował Tomasz Bajerski. Tutaj – remis.

 

                                                                                Joanna Tumiłowicz