Poprzedzone krótką Sinfonią C-dur op. 2 nr 2 Nicola Porpory na 5 instrumentów wykonanie kantaty L’Amor prigioniero Johanna Adolfa Hassego wypełniło koncert dawnej muzyki na scenie Teatru Stanisławowskiego w Łazienkach. Bohaterkami były dwie artystki znajdujące się dziś w znakomitej formie wokalnej: sopran Marta Boberska, której przypadła rola Amora i mezzosopran Anna Radziejewska jako bogini Diana. Pomiędzy dwoma (dwiema) antagonistami zaczął się żarliwy spór, kto ma rację.
Były więc arie przedstawiające stanowiska obu stron oraz pełna wdzięku scysja w formie duetów. Trzeba przyznać, że jakkolwiek od strony wokalnej i aktorsko-interpretacyjnej postacie były równorzędne, to jednak w końcowych częściach kantaty Diana musiała ustąpić Amorowi. Pewność i swada, jaką w tym konflikcie prezentowała Marta Boberska była faktycznie imponująca. Tak dynamicznie prezentującej tekst napisany przez słynnego włoskiego librecistę Pietra Metastasi, dawno nie oglądaliśmy i nie słyszeliśmy, co nie znaczy że artystka chociaż na chwilę porzuciła reguły doskonałego prowadzenia głosu, czystej emisji i stylowego wyrazu inkrustowanego miłym uśmiechem.
Anna Radziejewska w niezawodny sposób podchwyciła tę konwencję pięknie windując swój głos do góry i znów go aksamitnie opuszczając w niskie tony altowe. W dialogu obu śpiewaczek wyczuwało się nie tylko wielką swobodę, ale i radość, jaką dobrze wykonana muzyka daje samym artystkom. Polska Opera Królewska firmująca to wydarzenie artystyczne zamieściła w formie plakatu obraz Pompeo Batoniego pochodzący z Metropolitan Museum of Art przedstawiający Dianę i Kupidyna w scenie opisywanej także słowami kantaty.
Bogini łowów najwyraźniej wyrywa z rąk Amora jego łuk, chroniąc siebie i podlegające jej Nimfy przed strzałami miłości, ale koniec tej historii jest już przesądzony, czego obraz jeszcze nie sugeruje. Ciekawe, że rok powstania kantaty Hassego 1761 jest tożsamy z rokiem powstania obrazu Batoniego. Temat musiał więc w tym okresie (a pewnie również wcześniej i później) bardzo zaprzątać wyobraźnię artystów wszelkich specjalności.
Koncert wykonywany przez nasze czołowe artystki z towarzyszeniem Zespołu Instrumentów Dawnych Polskiej Opery Królewskiej Capella Regia Polona, którym zza wspaniale zdobionego intarsjami klawesynu dyrygowała Lilianna Stawarz, był pouczającym przykładem, że muzykę Baroku można wykonywać z wielkim zaangażowaniem, wdziękiem i werwą, że głosy nie muszą się chwiać na nieokreślonej wysokości i balansować pomiędzy różnymi sposobami emisji. Najwyraźniejszy to dowód, że sztuka Baroku nie jest martwa, odgrzebywana w zakurzonych archiwach i wyimaginowana przez licznych jej komentatorów muzyki dobrze poinformowanej, ale stanowi dowód autentycznego talentu, dźwiękowej i literackiej fantazji artystów tej epoki.
Joanna Tumiłowicz