Przegląd nowości

Ciastko dla kota czyli kuchnia Rossiniego

Opublikowano: piątek, 14, maj 2021 06:41

Pomysł, aby opowiastkę o kulinarnych zamiłowaniach Gioacchino Rossiniego ubrać w przegląd jego utworów z pewnością był bardzo dobry. Przygotowanie muzyczne reżyserki Natalii Babińskiej pozwoliło jej zgrabnie połączyć fragmenty wokalne, które wzięli na swoje barki artyści Opery na Zamku w Szczecinie. Połączenie tych wszystkich aryjek, duetów i ansambli z dialogami w języku polskim było jednak chyba ponad siły autorki przedsięwzięcia.

 

Kuchnia Rossinoiego 1

 

Istnieje powiedzenie, że jak nie może być mądrze, to niech chociaż będzie zabawnie, ale ono też się tutaj słabo sprawdziło. Była pewnie szansa, aby wszystkie śpiewy podawać w tłumaczeniu na polski, co dowiodłoby, że teksty wypowiadane przez wykonawców są równie banalne i infantylne, co te belcantowe, jednak o tym nie pomyślano. Wyszło więc, jak wyszło.

 

Kuchnia Rossinoiego 2

 

Artyści starali się ogromnie, by nadać kreowanym postaciom jakiś cień realiów, żalili się np. że w teatrze nie są obsadzani w rolach, do których się nadają. Narzekali, iż tracą głosy, bądź też zamęczali słuchaczy swoimi problemami małżeńskimi. A Rossini? O nim nie dowiedzieliśmy się prawie niczego, choć Tomasz Rak dysponujący znakomitą techniką wokalną i sporym talentem aktorskim ruszał się jak w ukropie. Reżyserka kazała mu kroić pora, cukinię, piec kaczkę w brytfannie, mieszać w garnkach i nalewać na talerze, ale wszystko było jakieś sztuczne i wymuszone, bezładne i chaotyczne. Koniec końców to on śpiewał najlepiej z całego towarzystwa, choć bez szczególnego wdzięku. Artysta jest ostatnio rozrywany w krajowych, pandemicznych inscenizacjach, gdyż dzień po dniu pojawił się także na Gali Mozart Night organizowanej przez Warszawską Operę Kameralną m.in. w roli Leporella.


Wyrazy uznania. Szymon Rona wziął na swe barki tenorowe ekwilibrystyki Rossiniego, co dawało pojęcie o skali trudności. Swobodę uzyskał dopiero, gdy w duecie z barytonem Tomaszem Łuczakiem wykonywał Duet Kotów. Jedynym z udanych żartów w tym przedstawieniu było to, że po zjedzeniu ciastka upieczonego przez kompozytora głosy delikwentów przechodziły kocią metamorfozę. Fakt, że zdradzany mąż ma pod cylindrem rogi, a potem występuje w roli diabła – też z rogami i jeszcze śpiewa La Calunnia – arię o plotce, już taki śmieszny nie był.

 

Kuchnia Rossinoiego 3

 

Scena z diabłem pod względem wyrafinowania teatralnego mogła z powodzeniem służyć jakimś amatorskim jasełkom z marionetkami. Towarzysząca „rogaczowi" zdradzana żona – Victoria Vatutina – operowała głosem nadmiernie rozwibrowanym, wcale nieodpowiednim do wieku tej śpiewaczki. Wreszcie Primadonna w osobie Lucyny Boguszewskiej także swoje nadmiernie krzykliwe słowa w dialogach mówionych łączyła z dosyć ostrą emisją w śpiewie.

Kuchnia Rossinoiego 4

 

Całość przedstawienia odbywała się z towarzyszeniem fortepianu, ale pozwolono też ukazać swoje produkcje orkiestrze emitując jej nagranie Uwertury do Cyrulika Sewilskiego pod kierunkiem Jerzego Wołosiuka. Uciążliwa była cała część foniczna przedstawienia – wadliwe nagranie (fortepian infantylny w tembrze, a głosy zbyt jazgotliwe – zbierane prawdopodobnie z mikroportów). Ciekawą scenografię w formie plastrów miodu zaprojektowała Martyna Kander. Radosny i żywiołowy finałowy kwintet z Cyrulika zamykał to ponadgodzinne przedstawienie pt Tajemnice kuchni mistrza Rossiniego. Dobra muzyka, ale Cyrulik oryginalny jednak byłby dużo bardziej zabawny.

                                                                                                 Joanna Tumiłowicz