Przegląd nowości

Kobiety od klawiszowców

Opublikowano: środa, 07, kwiecień 2021 07:25

Dwie płyty wydane przez oficynę DUX prezentują recitale w wykonaniu dwóch ambitnych pań grających z zapamiętaniem na instrumentach klawiszowych. Joanna Sochacka zapoznała nas z rzadko wykonywaną twórczością fortepianową Grażyny Bacewicz, traktowanej stereotypowo jako mistrzyni muzyki skrzypcowej. Z kolei Ewa Rzetecka-Niewiadomska dała przegląd twórczości na organy Rodziny Bachów, a więc papy Jana Sebastiana, oraz synów Carla Philippa Emanuela, Johanna Christopha i Wilhelma Friedemanna. Co wynika z tego zestawienia? Obie artystki prócz działalności koncertowej na całym świecie oddają się także pedagogice muzycznej w swoich macierzystych uczelniach. Obie podążają w górę po szczeblach naukowej kariery zdobywając po kolei stopnie doktora, doktora habilitowanego itd. Obie poszukują ciekawego i niosącego ważkie przesłanie edukacyjne repertuaru do swych wykonań. Dla pianistki Joanny Sochackiej odkrywanie twórczości fortepianowej Grażyny Bacewicz to pogłębienie wiedzy o tej najwybitniejszej z polskich, a może i największej ze wszystkich kompozytorek, jakimi może się poszczycić światowa muzyka.

 

CD Sochacka

 

Jest to także świadectwo na podreperowanie tezy, iż nie ma sensu dzielenie muzyki na męską i kobiecą. Utwory fortepianowe Bacewiczówny są przejawem twórczej mocy, wręcz męskiej siły i kreacji nowych światów dźwiękowych. I takie są też wykonania trzech Sonatoraz trzech Etiud koncertowych, pełne rozmachu wirtuozowskiego, popisu znakomitą techniką palcową, ale zarazem umiejętnością do zmian nastroju na bardziej liryczny, choć całkowicie pozbawiony płytkiego banału. Wielką zasługą Joanny Sochackiej jest nagranie po raz pierwszy w świecie tych kompozycji Bacewiczówny, które nie doczekały się wydania nutowego. Artystka przygotowała wykonanie i nagranie Etiudy koncertowej z 1949 roku oraz Sonaty fortepianowejz roku 1930 wprost z rękopisów autorki. Przy okazji okazało się, że nasza kompozytorka w okresie przedwojennym była jeszcze bardziej nowatorska i awangardowa niż w czasach późniejszych. Jej młodzieńcza Sonata, która nawet nie jest numerowana, zawiera rozliczne pomysły harmoniczne i strukturalne o charakterze eksperymentalnym i nie używa wcale tak później często cytowanej motywiki ludowej. A przecież była ta wczesna Bacewiczówna zafascynowana twórczością Karola Szymanowskiego. Inaczej przedstawia się propozycja Ewy Rzeteckiej-Niewiadomskiej. Z wykształcenia klawesynistka i organistka wiele czasu poświęciła na poznawanie twórczości baroku i epok wcześniejszych, ma np. na koncie nagranie utworów klawesynowych Henry Purcella, choć nie stroniła od wykonywania muzyki całkiem współczesnej.

 


 

Na płycie jednak zaprezentowała wybór spuścizny prostych utworów organowych, które wyszły spod pióra męskich przedstawicieli Rodziny Bachów – stąd tytuł płyty The Bach Family. Są to Chorałowe przygrywki Ojca Rodziny, czyli Jana Sebastiana Bacha, a także jego Canzona Partita, oraz Sonaty organowe synów, a także kończąca wybór Fuga f-moll Wilhelma Friedemanna. Dodatkowym celem tego przeglądu jest zaprezentowanie metody pedagogicznej Ojca Bachów względem swoich uczniów, a także wpływów Ojca na twórczość synów, z uwzględnieniem ich prób wyjścia spod wpływu genialnego nauczyciela. W niewielkim szkicu dołączonym do płyty Ewa Rzetecka-Niewiadomska pisze, że jak wynika z relacji współczesnych Wilhelm Friedemann rozpaczliwie pragnął odróżnić się od ojca i braci, być oryginalnym, w związku z tym nigdy nie grał żadnej kompozycji ojca, choć tego właśnie od niego oczekiwano.

 

CD Rzetecka

 

Warto przy okazji płyty The Bach Family zwrócić uwagę na instrument, który artystka wybrała do nagrania. Jest to zabytkowy i jedyny zachowany tego typu w świecie instrument Joachima Wagnera z 1744 roku, a więc powstały jeszcze za życia Jana Sebastiana. Niewielkie, dwumanuałowe organy znajdują się obecnie, po gruntownym remoncie i rekonstrukcji w Rezydencji Biskupów w Siedlcach, ale przed wielu laty zbudowano je dla jakiegoś właściciela zamku w Brandenburgii. Organy po licznych przeprowadzkach mocno uszkodzone zostały złożone na strychu w podsiedleckiej parafii i tutaj odnalezione w czasach współczesnych. Po renowacji stanowią ogromnie ciekawy zabytek i jednocześnie przykład bardzo charakterystycznego brzmienia małych organów osiemnastowiecznych. Nie można na nich wykonywać wielkich dzieł organowych epoki baroku, ani tym bardziej romantyzmu, ale do prezentacji skromniejszego repertuaru pedagogicznego nadają się znakomicie. Nie posiadają traktury pedałowej, na której gra się nogami, ich brzmienie jest kameralne i dosyć subtelne, co tylko podnosi wartość estetyczną prostych utworów. Warto w tym miejscu zauważyć, że dziś Siedlce mają dwa unikalne dzieła znalezione na strychu w zabudowaniach należących do kościoła katolickiego. Jedno to Ekstaza Świętego Franciszka, obraz przypisywany hiszpańskiemu twórcy El Greco, znajdujący się w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach, drugi to unikalne małe organy „domowe" (być może Bach miał takie w domu), które znajdują się dziś w domu biskupim w Siedlcach.

                                                                           Joanna Tumiłowicz