Przegląd nowości

Stefano Mazzonis di Pralafera nie żyje

Opublikowano: czwartek, 18, luty 2021 11:29

7 lutego zmarł nagle Stefano Mazzonis di Pralafera, reżyser i dyrektor Opéra Royal de Wallonie w Liège. We wrześniu zeszłego roku wykryto u niego ciężką chorobę, ale nikt nie podejrzewał, że tak szybko doprowadzi ona do tragicznego finału.

Stefano Mazzonis di  Pralafera 1

Wiadomość o jego śmierci pogrążyła w smutku środowisko operowe w wielu krajach, w szczególności w rodzinnych Włoszech i w Belgii, w której przez ostatnie piętnaście lat di Pralafera był jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w pejzażu sztuki lirycznej. Urodził się w 1949 roku w Rzymie i rozpoczął zupełnie niemuzyczną karierę prawnika w zakładzie telekomunikacji i w Stowarzyszeniu Przemysłu. Od dziecięcych lat uczył się jednak muzyki i jeszcze jako młody człowiek organizował we włoskiej telewizji i radiu niedzielne koncerty muzyki klasycznej. Już podczas studiów reżyserował sztuki w Teatrze Uniwersyteckim, a w roku 1983 przygotował swoje pierwsze inscenizacje operowe, które od razu odniosły duży sukces.


Od tamtej pory był angażowany jako reżyser i scenograf przez teatry w swoim kraju, ale także przez placówki operowe Francji, Niemiec, Izraela, Szwajcarii i Omanu. Upominały się o niego również prestiżowe festiwale: Maggio Musicale Fiorentino, Pesaro, Bad Kissingen, Ludwigsburg itd. W roku 2004 di Pralafera przejął stery Opery w Bolonii, obierając sobie jako jeden z najważniejszych celów popularyzację sztuki operowej wśród dzieci i młodzieży. To z myślą o tych młodych odbiorcach konstruował specjalne programy artystyczne i prowadził spotkania w szkołach, a także wprowadził ułatwiającą im dostęp do teatru politykę cen biletów. W 2007 roku został mianowany dyrektorem Opéra Royal de Wallonie w Liège, zyskując od razu sympatię i uznanie swoją niewyczerpaną energią, zaangażowaniem oraz emanującą z niego w każdych okolicznościach miłością do opery.

Stefano Mazzonis di  Pralafera 2

Dbał o swoją publiczność, uwielbiał jej towarzystwo i podejmował cenne inicjatywy w celu odkrywania przed nią rzadko wystawianych lub wręcz zapomnianych pozycji repertuaru, na przykład L'inimico delle donne Galuppiego, Guillaume Tell Grétry’ego czy Stradella Césara Francka. Jedną z jego ważniejszych decyzji było mianowanie na stanowisko dyrektora muzycznego kierowanej przezeń placówki Speranzy Scappucci, wybitnej włoskiej dyrygentki młodego pokolenia, z którą promował najlepsze tradycje sztuki operowej, ze szczególnym upodobaniem do bel canto. Niejednokrotnie zarzucano di Pralaferze zbyt zachowawcze podejście do reżyserii operowej i niechęć do inscenizacyjnych eksperymentów. Był to jednak jego świadomy wybór, wynikający z pragnienia dotarcia do widzów nieposiadających żadnego przygotowania w zakresie odbioru sztuki lirycznej i jeszcze nie gotowych na konfrontację z awangardowymi koncepcjami nie zawsze respektujących intencje kompozytora reżyserów. Jednak zarówno publiczność, jak i krytycy operowi doceniali w spektaklach Stefano Mazzonisa di Pralaferi urzekającą plastyczność i dbałość o nawet najmniejsze szczegóły, elegancję i staranne prowadzenie gry scenicznej. To dlatego już od wielu lat chętnie ulegający entuzjazmowi swojego dyrektora odbiorcy z radością wypełniają widownię tej wzorowo prowadzonej placówki operowej, a każdą w niej wizytę traktują jak niepowtarzalne święto muzyczne. 


A dodać jeszcze należy, że międzynarodowe kontakty di Pralafery pozwalały mu na sprowadzanie do Liège czołowych gwiazd operowej wokalistyki. Obecnie publiczność obchodzącej właśnie w tym roku dwusetną rocznicę powstania Opéra Royal de Wallonie czuje się boleśnie osierocona i na różne sposoby stara się wyrazić swoją głęboką i szczerą wdzięczność za wiele lat niezapomnianych przeżyć i artystycznych wzruszeń.

Stefano Mazzonis di Pralafera 3

Od wielu lat miałem przyjemność recenzować w tym miejscu operowe dokonania di Pralaferi i zapamiętam tego artystę nie tylko jako malowniczą i ciekawą postać, ale może przede wszystkim jako ciepłego, życzliwego i niezwykle serdecznego człowieka. Władze miasta uruchomiły już odpowiednią procedurę, aby w jak najkrótszym czasie znaleźć jego godnego następcę, co na pewno nie należy do łatwych zadań. Miejmy nadzieje, że im się to uda…

                                                                     Leszek Bernat