Przegląd nowości

Chopinowska trampolina

Opublikowano: środa, 06, styczeń 2021 14:19

Będę tu pisać o jednej z płyt z „czerwonej serii” Narodowego Instytutu Fryderyka, która zawiera „Muzykę Czasów Chopina”, ale sprawa jest ważna, ma znaczenie i większy zasięg. Bo przecież nie wszystkie utwory powstające w tej epoce czyli w XIX-wieku, zyskały uznanie słuchaczy, część z nich została zapomniana – słusznie, albo niesłusznie – a część po prostu zaginęła. Młyny historii muzyki nie działają sprawiedliwie, zaś wykonawcy i słuchacze poruszają się zwykle w obrębie repertuaru znanego i sprawdzonego, a więc ogarniają tylko niewielki wycinek tego dorobku. Ktoś kto chce przełamać te ograniczenia, wyjść poza wygodne granice i znaleźć trochę „piękna utraconego” jak pisze autor projektu tej serii Stanisław Leszczyński, dokonuje wspaniałego czynu kulturowego, poszerza nasze horyzonty, otwiera równoległe światy, w których jest wiele wartości. Tak właśnie jest z „czerwoną serią” krążków NIFC. 

 

 CD Giusiano Schelley 2

 

Instytut mógłby przecież skupić się tylko na skarbnicy kompozycji Chopina, która choć pokaźna i przebogata, daje się zamknąć w jednym pudełku, tymczasem w nieustannie poszerzanej ofercie nagraniowej znajdujemy coraz więcej dzieł innych twórców, dla których Chopin był jakimś odniesieniem, wzorem, albo tylko równolatkiem. Tym samym daje się szansę poznania bogactwa artystycznej inwencji, która może nie wytrzymuje konkurencji z absolutnie uniwersalną i ponadczasową spuścizną Fryderyka, ale może również dostarczyć wielkich przeżyć estetycznych i emocjonalnych. Jest to zarazem świadoma kreacja, by wywindować na skali uznania i podziwu twórców jakoś Chopinowi bliskich, by oni także mogli wejść na tę samą trampolinę, z której skakał ON. Tak jest właśnie z płytą zawierającą kompozycje Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego (1807-1867). Trzy lata starszy od Chopina, który przeżył swego kolegę ze studiów u Józefa Elsnera o 18 lat, pozostawił ciekawy dorobek, w którym odbija się nie tylko epoka, ale także panujące wówczas ideały artystyczne i konwencje, wreszcie sam Fryderyk. To prawda, że jest to twórczość powstająca niejako „w cieniu geniuszu Chopina”, ale życzyć by należało innym artystom – wówczas i dziś – by mogli się ogrzać w cieple takiej niezwykłej osobowości. Często przytacza się opinię, jakże trafną, wystawioną przez Elsnera dwom studentom Szkoły Głównej Muzyki. W 1827 roku. Profesor w raporcie o postępach uczniów napisał – przy Dobrzyńskim „zdolność niepospolita”, zaś przy Chopinie, rok później – „szczególna zdolność, geniusz muzyczny”. Na płycie mamy zatem młodzieńczy Koncert fortepianowy As-dur, który powstał wcześniej niż Chopinowski f-moll, ale nigdy w XIX-wieku nie został wykonany. 


Zrekonstruowano go z rękopisu dopiero 150 lat później. Słuchając go odruchowo kojarzymy dzieło z muzyką młodszego kolegi, zastanawiamy się czy Chopin w ogóle poznał tę partyturę. Ba, są nawet rozważane takie scenariusze, że Dobrzyński mógł pomagać Fryderykowi w instrumentowaniu jego utworu, bo miał w tym więcej doświadczenia, albo tylko przepisywać fragmenty partytury. Najkrócej mówiąc koncerty obu twórców zbudowane są na podobnej zasadzie i odpowiadają panującemu wówczas stylowi brillant. Sam Dobrzyński w późniejszych latach wydał dla swych rodaków Szkołę na fortepian. Kolejnym utworem z płyty jest Temat oryginalny z wariacjami B dur, kompozycja wyraźnie wirtuozowska zaś sam temat przywodzi na myśl Mozarta, co z pewnością nie jest przypadkiem, bo geniusz z Salzburga był idolem zarówno dla Dobrzyńskiego jak i Chopina.

 

 CD Giusiano Schelley 1

 

Dowodem na to jest zamykająca płytę Fantazja na tematy z opery Mozarta „Don Giovanni”, w której autor wykorzystuje ten sam duet głównego bohatera z Zerliną, tak uroczo opracowany przez Chopina w Wariacjach „La ci darem la mano”.Dobrzyński także próbuje wpleść w tkankę utworu jakiś motyw polski, choć nie jest to polonez, a dodatkowo sprawnie łączy melodycznie i rytmicznie inny fragment opery – buńczuczną Arię szampańską. Opera Don Giovanni Mozarta miała ogromne powodzenie w całej ówczesnej Europie, co ciekawe, nawet Adam Mickiewicz, choć nie był muzykiem, w didaskaliach do Balu u senatora Dziadach  zarządził, że ma się tam znaleźć taniec z tego dzieła. Płytę Dobrzyńskiego wzbogacają jeszcze trzy miniatury fortepianowe, w tym dwa Mazurki, w charakterze zupełnie „jak u Chopina" i zapewne także nie zawierające cytatów z oryginalnych tańców ludowych, lecz tylko operujące pewnym wzorem rytmiczno-melodycznym. Jest jeszcze kompozycja okolicznościowa czy też wspomnieniowa Ricordan zadedykowana Teofilowi Fukierowi, warszawskiemu kupcowi handlującemu winem i miłośnikowi muzyki. Ma ona trzy części, poważną i uroczystą, wesołą i skoczną, oraz znów poważniejszą. Przy okazji warto zwrócić uwagę na wykonawców utworów nagranych na płycie. Są to artyści zagraniczni – świetny pianista francuski Philippe Giusiano oraz dyrygent, a także pianista brytyjski Howard Shelley. Inną z wielkich zasług Instytutu NIFC jest przyciąganie do muzyki polskiej wykonawców z całego świata. Ich liczba sięga już kilkudziesięciu, a z zespołami muzycznymi, kilkuset. Oni także służą skonstruowanej przez tę pożyteczną instytucję Chopinowskiej trampolinie przeznaczonej do promocji polskich, także nieco zapomnianych twórców. Jak na razie pomysł przynosi doskonałe rezultaty.

                                                          Joanna Tumiłowicz