Przegląd nowości

Postny Sylwester w Filharmonii

Opublikowano: sobota, 02, styczeń 2021 12:25

Oj były tu kiedyś koncerty sylwestrowe, oj były. Jak pamięcią sięgnę, choćby za dyrekcji Kazimierza Korda – trafił się taki Sylwester, gdzie koncert połączono z bankietem i tańcami, do których przygrywał Brass Band złożony także z muzyków filharmonicznych. W salach foyer serwowano dania gorące i zimne oraz napoje. Bilet zawierał opłatę łączną za rozrywki dla ducha i dla ciała. A podczas koncertu w charakterze prowadzącego występował nie kto inny, tylko znakomity reżyser Krzysztof Zanussi, który opowiadał różne zabawne anegdoty.

 

Filharmonia 763-186

 

Jedną przytoczę z pamięci: ― Otóż poważny mężczyzna w sile wieku znalazł w ogrodzie żabkę, która przemówiła ludzkim głosem. Przedstawiła się mu jako zaczarowana księżniczka i poprosiła by ją pocałował, a zły czar ustąpi i z żabki wyłoni się młoda i piękna dziewczyna. ― Będziemy jeździć razem po świecie – obiecywała – będziemy szaleć, tańczyć, bawić się do upadłego. I to za jeden tylko pocałunek. Mężczyzna postał chwilę, podumał i wrzucił żabkę do kieszeni marynarki. – Na szaleństwa to ja już nie bardzo mam ochotę – powiedział – ale za to posiadanie gadającej żabki jest czymś unikalnym. 

 

Filharmonia 763-210

 

Niestety Sylwester z bankietem i zabawą taneczną nie wszedł na stałe do repertuaru Filharmonii Narodowej. Podobno panie sprzątaczki narzekały, że zbieranie z pięknego parkietu wdeptanych kotletów i sałatek jest zbyt uciążliwe. Uroczyste koncerty 31 grudnia odbywały się nadal, ale tylko z kieliszkiem szampana na zakończenie, zaś publiczność na powitanie Nowego Roku o północy musiała się udać do innych lokali. Podobnie było za dyrekcji Antoniego Wita, tyle tylko, że prowadzeniem koncertów i opowiadaniem anegdot zajmował się sam dyrygent.


Jego poczucie humoru było umiarkowane, ale repertuar muzyczny i soliści nadal potrafili zachwycić. I przyszedł pandemiczny Sylwester roku 2020, pełen ograniczeń i zakazów. Radiowa „dwójka” postanowiła transmitować to wydarzenie, także w wersji z obrazem za pośrednictwem youtube. W kompletnie pustej sali na widowni zasiadły przy udekorowanym kwiatami stoliku tylko dwie osoby, Róża Światczyńska z Pawłem Siwkiem w charakterze konferansjerów.

 

Sylwester 1

 

Już na wstępie podano nieprawdę, że na estradzie wystąpi orkiestra Filharmonii Narodowej w pełnym składzie, tymczasem z uwagi na konieczny dystans między muzykami zagrał skład zmniejszony. Jedna ze skrzypaczek wystąpiła nawet w maseczce. Na jakości transmisji na szczęście to się nie odbiło. Dyrygent Andrzej Boreyko przygotował repertuar lekki, ale ambitny i oryginalny, bo polonezowo-walcowy. Grała wyłącznie orkiestra, nie było solistów, jeśli nie liczyć krótkich epizodów samego dyrektora artystycznego.

 

Sylwester 2

 

Włączył się on do jednej z Polek Straussa uderzając w cymbałki, a w innej użył typowo sportowego gwizdka. Główną atrakcją muzyczną koncertu był zupełnie nieznany Polonez B-dur op. 20 Romana Statkowskiego dedykowany założycielowi warszawskiej filharmonii Emilowi Młynarskiemu i jego żonie. Było to pierwsze współczesne wykonanie utworu, nieco przyciężkiego, za to z nastrojową i melodyjną częścią środkową. W dalszej części koncertu także pojawiły się kompozycje polskie – słuchaliśmy Władysława Szpilmana fantazyjnego Walca w starym stylu i na zakończenie zamaszystego Poloneza A-dur Fryderyka Chopina w znakomitym opracowaniu orkiestrowym Grzegorza Fitelberga.


Pozostałe utwory, to poza Tańcem słowiańskim e-moll Antonína Dvořáka, dorobek muzyczny środowiska wiedeńskiego. Prowadzący koncert dziennikarze muzyczni Dwójki wielokrotnie nawiązywali do związków Warszawy z Wiedniem, choćby za pośrednictwem połączenia kolejowego, zabrakło jednak w tych solidnych zapowiedziach kolejnych utworów choćby krzty humoru czy jakiejś zabawnej anegdoty.

 

Sylwester 4

 

Okazje do żartów były, ale wszystkie przekazano na ręce Andrzeja Boreyki. W Sport-Polce op. 170 Josefa Straussa muzykom rozdano kibicowskie szaliki polskiej reprezentacji, dyrygent wykopał piłkę w stronę pustej widowni i użył gwizdka, wręczył też niesubordynowanemu koncertmistrzowi Krzysztofowi Bąkowskiemu żółtą kartkę, ten natomiast na zakończenie utworu odwdzięczył mu się (co za zwyczaje?) kartką czerwoną.

 

Sylwester 3

 

Okazją do kulturalnej zabawy był też Kadryl artystów op. 201 Johanna Straussa syna, w którym kompozytor zawarł cytaty z różnych hitów muzycznych, poczynając od Marsza weselnego Mendelssohna, a na środkowym fragmencie Marsza żałobnego z Sonaty b-moll Fryderyka Chopina, kończąc. A był tam jeszcze Marsz turecki Beethovena i co nieco z Mozarta itd. Można więc było zainicjować jakiś konkurs dla radio-interneto-słuchaczy, albo zabawić się w inny sposób. Dwójka zwykle prosi o telefony w najróżniejszych sprawach. Tymczasem prowadzący tylko podziękowali muzykom za piękny koncert i jeszcze Maestro Boreyko znalazł okazję, by uświadomić słuchaczom, że bez fizycznie obecnej na sali publiczności gra się dużo ciężej.


A jednak mimo tej „postnej” atmosfery w pamięci pozostaną piękne wykonania np. Walca róże południa op. 388 Johanna Straussa czy tego samego twórcy Polki-pizzicato Walca życie artysty. Sporo cygańskiej energii mimo chłodu płynącego od zapowiadających koncert, dotarło po wykonaniu Imre Kálmána Uwertury do operetki Hrabina Marica

 

Sylwester 5

 

Ten wieczór przyniósł bywalcom koncertów online więcej okazji do rozkoszowania się dobrą muzyką. Dokładnie w tym samym czasie ze sceny Teatru Wielkiego – Opery Narodowej nadawano Koncert Galowy profesorów i absolwentów tamtejszej Akademii Operowej. Wypełniła go muzyka Mozarta i Rossiniego, same najpopularniejsze arie i ansamble doskonale śpiewane przez młodych, nie zawsze jeszcze znanych artystów, oraz gwiazdy o ustalonej już międzynarodowej renomie.

 

Sylwester 6

 

Ciekawie ilustrowały poszczególne „numery” rzucane na ekran scenki w kostiumach z epoki – coś czego ten teatr w swoich inscenizacjach raczej nie stosuje. Do sieci TVP Katowice wstawiło na sylwestrowy wieczór przedstawienie Zemsty nietoperza Jana Straussa w wykonaniu artystów Opery Śląskiej, a jakby tego było mało Narodowy Instytut Fryderyka Chopina zaproponował internautom na youtube oglądanie koncertowego wykonania opery Hrabina Stanisława Moniuszki pod dyrekcją Fabio Biondiego. Jaki z tego wniosek? Że Internet jest o wiele lepszym i bardziej konsekwentnym propagatorem klasyki muzycznej niż wszystkie stacje telewizyjne razem wzięte. Wypada teraz życzyć, aby kolejne dni Nowego 2021 Roku były równie obfite w dobrą muzykę, jak Sylwester.

                                                                        Joanna Tumiłowicz