Przegląd nowości

Czytanie poetyckiej prozy Krasińskiego

Opublikowano: środa, 23, grudzień 2020 16:46

Wszystko wygląda jak rozmowa z duchami, czym w sumie poemat Zygmunta Krasińskiego jest. Dramat naszego trzeciego wieszcza jest chyba trudniejszy dziś w odbiorze spośród innych pozostawionych przez pozostałych dwóch, Mickiewicza i Słowackiego. Może dlatego, że rzadko wystawiany. Dopiero w pandemii sprowadzającej artystów do „grania domówek”, ktoś w Instytucie Teatralnym wpadł na pomysł, by spróbować takiej internetowej emisji poprzez platformę zoom jako aktorskiego czytania Nieboskiej Komedii. Reżyser Artur Tyszkiewicz ograniczył nieznacznie ilość występujących postaci. Każdy z głównych protagonistów patrzył dosyć obojętnie w swoją kamerkę, ale tylko jeden z dziesięciu odzywał się zgodnie ze scenariuszem.

 

Krasinski 2

 

Na pierwszym miejscu oczywiście hrabia Henryk, ojciec i mąż grany przez Grzegorza Damięckiego. Nieogolony, w okularach na tle wielkiej mapy fizycznej Afryki wyglądał raczej jak skromnie żyjący nauczyciel licealny lub akademicki, a nie jak arystokrata, magnat, możnowładca, obrońca Okopów Świętej Trójcy. Żaden z wykonawców nie był w jakiś sposób podpisany na ekranie, ale z przebiegu dialogów można się było zorientować kto do kogo mówi. Żona hrabiego Maria, której sądzona była umysłowa dewiacja i przedwczesna śmierć prezentowała się raczej w osobie Marty Ścisłowicz w dobrej formie fizycznej i psychicznej. Nie zabrakło i genderowej roli syna Orcia, czyli Jerzego Stanisława, którą z wdziękiem zaprezentowała Paulina Szostak. To w sumie jedyna ponowoczesna ekstrawagancja reżysera.


Podzielenie dramatu na rozdziały z odrębnymi tytułami to już raczej zabieg czysto porządkujący i pedagogiczny, zakładając, że czytaniu przysłuchiwała się młodzież. Silne piętno odcisnął natomiast Pankracy, przywódca buntu przeciw elitomJacek Król całym sobą, choć widoczny był zaledwie jego pół-portret, reprezentował arogancję wodzostwa z elementami pychy i tłumionej pogardy. Szydził, wymachiwał palcem i tonem przygany podawał swoje nieodwołalne decyzje. Zasugerował też w sposób kulturalny swój koniec pochylając głowę poza pole kamerki. Szkoda, że tak mało mieli tu do powiedzenia i zagrania demoniczny Mefisto – Karol Wróblewski, czy jego atrakcyjna pomocnica Ewelina Nowosielska.

 

Krasinski 1

 

Marcin Franc nie przypominał niestety fundamentalistycznego rewolucjonisty Leonarda, a wystraszonego studenta. W normie natomiast utrzymała się opiekunka chorych i żona lekarza Anna Ułas, czy też wykorzystywany przez buntowników jako posłaniec Przechrzta – Bartłomiej Nowosielski. Jeden z panów spoglądających w kamerkę w ogóle się nie odezwał, co oznacza, że był to reżyser, albo Bóg, co na jedno wychodzi. Trzeba tu dodać, że w tle leciała muzyka przygotowana przez znanego kompozytora Jacka Grudnia, związanego od lat ze Studiem Eksperymentalnym Polskiego Radia. Nie miała ona żadnego ilustracyjnego charakteru, tworzyła tylko bezpostaciowe tło, i zawierała rozmaite ścieżki dźwiękowe: trochę elektroniki, nerwowe akordy fortepianu, ale też fragment arcydzieła – jednej z Suit wiolonczelowych Jana Sebastiana Bacha. W sumie doświadczenie z czytaniem dramatu przez grupę aktorów było ciekawe i kształcące.

                                                                                 Joanna Tumiłowicz