Przegląd nowości

Quatuor Zaïde i Bruno Delepelaire dla Ludwiga

Opublikowano: środa, 09, grudzień 2020 15:27

Kwartet Zaïde (Charlotte Maclet - pierwsze skrzypce, Leslie Boulin Raulet – drugie skrzypce, Sarah Chenaf – altówka, Juliette Salmona – wiolonczela) powstał w 2009 roku w Paryżu i już od początku swojej działalności kolekcjonował nagrody na prestiżowych konkursach międzynarodowych. Wśród nich wystarczy chociażby wymienić Konkurs Charles Hennen (2010), Międzynarodowy Konkurs Muzyki Kameralnej w Pekinie BMJC (2011) czy Konkurs Muzyki Kameralnej Haydna w Wiedniu (2012).

 

CD Kwartet Zaide

 

Zespół koncertuje w słynnych salach na całym świecie, wykonując dzieła reprezentujące szeroki repertuar, od kompozycji minionych epok do utworów współczesnych, wyraźnie wychodząc z założenia, że nie można zrozumieć dzisiejszych kreacji bez znajomości historii spuścizny muzycznej. Od 2013 roku kwartet ściśle współpracuje z firmą płytową NoMadMusic, pod której szyldem nagrał już trzy docenione przez słuchaczy i krytykę krążki. Teraz sprawił nam radość kolejną płytą, wydaną z okazji 245. rocznicy urodzin Ludwiga van Beethovena, noszącą wymowny tytuł: „Ludwig”.

 


 

Układając jej program muzycy Kwartetu Zaïde - i współpracujący z nimi przy owym projekcie Bruno Delepelaire (pierwszy wiolonczelista Filharmoników Berlińskich) - postanowili zwrócić szczególną uwagę na energię emanującą z twórczości bohatera tego nagrania, której symbolicznym odzwierciedleniem mogą być - ich zdaniem - poruszające naszą zbiorową wyobraźnię mity greckie. Idąc tym tropem dostrzegli w pierwszej figurującej na płycie pozycji - Kwartecie n°3 op.18 - apollińskie piękno, światło i niemalże kosmiczną harmonię, zaś w drugiej pozycji - Sonacie „Kreutzerowskiej”- dionizyjskie szaleństwo, dzikość i upojność. Takie podejście ma oczywiście zdecydowany wpływ na interpretację wymienionych utworów, albowiem już w pierwszym z nich muzycy urzekają nas wewnętrznym rozświetleniem, niebiańską łagodnością i poruszającą czułością swojej dopieszczonej w każdym szczególe gry. Natomiast w przypadku wspomnianej Sonaty „Kreutzerowskiej” na skrzypce i fortepian czeka nas duża niespodzianka, gdyż Kwartet Zaïde sięgnął tutaj po jej aranżację na kwintet smyczkowy z dwiema wiolonczelami, czyli skład wysoce oryginalny, jeśli zważymy, iż została ona opublikowana w Wiedniu, zaledwie cztery lata po śmierci kompozytora. Pochodzenie tego opracowania pozostaje do dzisiaj nieznane i jest wdzięcznym pretekstem do snucia najrozmaitszych hipotez. Istnieją na przykład przypuszczenia, że przygotowało je wydawnictwo Simrock, a może jedyny uczeń Beethovena, niejaki Ferdinand Ries. Jeszcze inni badacze sugerują, że za aranżacją może się też skrywać sam kompozytor. Niezależnie jednak od tego, która wersja domysłów wydaje się najbardziej prawdopodobna, trudno nie poddać się ciekawym rezultatom takiego zabiegu: na przykład uzyskanej dzięki dwóm wiolonczelom głębi brzmienia i mocy niskich dźwięków czy niezwykle precyzyjnemu rozpisaniu wszystkich głosów pomiędzy poszczególne instrumenty. W interpretacjach obu dzieł podziw wzbudza trafne odczytywanie utajonych w partyturze stanów emocjonalnych, techniczna biegłość i wirtuozowska lekkość, wrażliwość na czyste piękno dźwięku, selektywna artykulacja i zarazem pełna radości spontaniczność. Tę płytę naprawdę warto posiadać w swojej kolekcji.

                                                                                       Leszek Bernat