Przegląd nowości

Bytomska Łucja online

Opublikowano: wtorek, 08, grudzień 2020 18:18

Sytuacja pandemiczna sprawiła, że opustoszały - administracyjnym nakazem - widownie teatralne, duże i małe sale koncertowe, a widzowie i melomani zostali pozbawieni możliwości uczestniczenia w ważkich wydarzeniach artystycznych. W tej sytuacji dyrekcje teatrów przeniosły swoje działania do internetu, gdzie pojawiły się w transmisjach spektakle teatralne i operowe, recitale i koncerty, dając swojej publiczności jedyną możliwość ich oglądania i słuchania.

 

Lucja Bytom 1

 

Artyści w tej sytuacji tylko w ten sposób mogą utrzymać kontakt ze swoją publicznością. Opera Śląska w Bytomiu poszła krok dalej i zaproponowała swoim bywalcom 5 grudnia uczestnictwo online w premierze Łucji z Lammermoor Gaetano Donizetiego. Wszystko to zgodnie z przez siebie wymyśloną zasadą:  „Melomani nie mogą przyjść do opery, ale opera   przyjdzie do nich!” Reakcja publiczności przerosła chyba znacznie oczekiwanie teatru i artystów. Udział w tym wydarzeniu został wykupiony przez ponad pięć i pół tysiąca widzów, co przy liczącej około 500 miejsc widowni Opery Śląskiej w Bytomiu daje ponad dziesięć widzów na jeden fotel.


Na taką widownię w tym teatrze - w zwykłych warunkach -  ani dyrekcja, ani artyści, liczyć nie mogą! Przed tym wydarzeniem dokonano w teatrze niezbędnych adaptacji, by spełnić rygory wymagań sanitarnych. Widownia po wymontowaniu kilku rzędów foteli stała się kanałem orkiestrowym, co pozwoliło na swobodniejsze rozsadzenie orkiestry. Chór w części rozlokowano na pierwszym balkonie, gdzie również zadbano o to by była właściwa między artystami przestrzeń. Jedynie scena, główna arena wydarzeń tego wieczora, pozostała na swoim miejscu. Warto też zauważyć, że była to transmisja w pełni profesjonalna, dająca satysfakcję, tak pod względem kształtowania obrazu jak i dźwięku.

 

Lucja Bytom 2

 

Zaprezentowana online premiera była właściwie wznowieniem inscenizacji z 2008 roku dokonanym przez Bogdana Desonia. - W obecnej inscenizacji występują nowi wykonawcy, którzy tworzą odmienne relacje, wnoszą ze sobą energię i indywidualność, przez co spektakl zyska zupełnie inny, bogatszy wymiar – powiedział Bogdan Desoń.

 

Lucja Bytom 3

 

I chociaż reżyserii zabrakło w kilku miejscach wyrazistości w zawiązaniu i przeprowadzeniu intrygi zmierzającej  do finałowej tragedii, to jednak  specjalnie nie przeszkadzała w odbiorze i podziwianiu kunsztu obsady - a to już dużo! Podobnie jak przypominająca strych scenografia zbudowana z luźno ułożonych w różnych kierunkach belek. Jej najważniejszym elementem była podświetlana rama przypominająca rusztowanie oraz długi podest-stół, na którym działy się rzeczy najistotniejsze dla rozwoju czytelnie prowadzonej akcji. 


Ponieważ jednak do teatru operowego idzie się przede wszystkim dla możliwości podziwiania kunsztu śpiewaków to w tym względzie publiczność oglądająca przedstawienie online  miała powody do zadowolenia, a nawet zachwytu, bo starannie dobrana obsada mogła zadowolić nawet tych bardzo wymagających widzów. Bohaterką wieczoru była bez wątpienia Gabriela Gołaszewskamłoda śpiewaczka obdarowana przez naturę pięknie brzmiącym głosem o srebrzystej barwie.

 

Lucja Bytom 4

 

W jej kreślonej subtelną linią kreacji wytrawne aktorstwo szło w parze z pięknym śpiewem. Zachwyt budziła swoboda prowadzenia frazy i atakowania tych najwyższych dźwięków oraz operowania dynamiką. Jej głos nie traci nic ze swej urody i nośności ani w niskim, ani najwyższym rejestrze. Do tego należy dodać koloraturową wirtuozerię przejawiającą się w pewności i precyzji prowadzenia ozdobników i pasaży. W wielkiej scenie obłędu Il dolce suono towarzyszył solistce nie flet lecz harmonika szklana, na której grała zaproszona z Wiednia Christa Schoenfeldinger.


Gabrieli Gołaszewskiej dzielnie  dotrzymywał kroku, obdarzony mocnym o wyrównanym brzmieniu barytonem Stanislav Kuflyuk w partii Lorda Ashtona, jej okrutnego brata. Jego interpretacja sprawiła, że była to postać pełna pasji i determinacji w zmierzaniu do upragnionego celu. Dramatycznego duetu Łucji z Ashtonem w II akcie słuchało się z prawdziwą przyjemnością. Na osobne słowa uznania zasłużył młody tenor Łukasz Załęski w partii Edgara, który ujął naturalną swobodą i elegancją prowadzenia frazy.

 

Lucja Bytom 5

 

Ta kreacja miała właściwą dramaturgię i napięcie emocjonalne. Zaprezentował nie tylko wyczucie belcantowego stylu i znakomitą ekspresję, ale również świetnie brzmiący, w każdym rejestrze, głos o pięknej barwie. Ostatni akt w jego wykonaniu był prawdziwym majstersztykiem. W niczym im nie ustępowali pozostali wykonawcy: Anna Borucka – Alicja, Zbigniew Wunsch – Rajmund, Adam Sobierajski – Artur i Grzegorz Biernacki – Norman.

 

Lucja Bytom 6

 

Franck Chastrusse Colombier, okazał się sprawnym dyrygentem, prowadził orkiestrę z precyzją i wyczuciem proporcji brzmienia wobec głosów śpiewaków. Budował też konsekwentnie narastający w muzyce dramat. Szkoda tylko, że lekkim cieniem położył się na tej interpretacji niezbyt spójnie brzmiący na początku słynny sekstet Chi mi frena in talmomento z II aktu, gdzie kunsztownie splatają się wściekłość Edgara, ból i rezygnacja Łucji, skrucha Ashtona, przerażenie Rajmunda i Artura oraz współczucie Alicji, Na szczęście po chwili wszystko się wyrównało i można się już było poddać czarowi tej piękniej sceny. Sumując: piękne wykonanie, udany wieczór przynoszący Operze Śląskiej zasłużony sukces i uznanie. 

                                                                                         Adam Czopek