Przegląd nowości

Śpiewy instrumentalne – instalacja operowa Aleksandra Nowaka

Opublikowano: środa, 18, listopad 2020 10:52

Rodzaj artystyczny, w całym świecie określany słowem opera, w kraju swego pochodzenia nosi miano „opera lirica”. Po włosku oznacza to utwór śpiewany. Ale w odniesieniu do współczesnych dzieł tego gatunku rozumieć to można jako silniejszy ich związek z pierwiastkiem poetyckim niż dramatycznym.

 

Aleksander Nowak 826-48

 

W istocie są one pozbawione uchwytnej akcji w tradycyjnym rozumieniu, a także fabularnej anegdoty (Opera abstrakcyjna nr 1 Borisa Blachera, Miłość z oddali Kaiji Saariaho czy Zdradzieckie światła Salvatore Sciarrino swobodnie osnute wokół epizodu z życia renesansowego kompozytora Gesualdo Da Venosy). Skupiają się one przede wszystkim na klimacie emocjonalnym w relacjach pomiędzy postaciami, najczęściej alegorycznej natury. 

Tak jest i w Syrenie Aleksandra Nowaka do słów Szczepana Twardocha, określonej jako melodrama æterna czyli wieczny melodramat w trzech częściach (pierwotnie jej prezentacja miała być rozłożona na trzy wieczory, ale okoliczności pandemiczne spowodowały konieczność wykonania w ciągu jednego dnia przy pustej widowni i publicznego udostępnienia tydzień później za pośrednictwem radiowej Dwójki).


Trójkę personæ dramatis tworzą: tytułowa Syrena, personifikacja morza, oraz Puella i Puer czyli Dziewczyna i Chłopiec po prostu. Pomimo przewagi nastrojowości, w drugiej części pojawia się kulminacja o wyraźnie dramatycznym zacięciu z instrumentalnym ostinato, potęgującym napięcie. Ale i określenie utwór śpiewany znajduje zastosowanie do omawianego dzieła, ponieważ jest ono bardzo wokalne, choć nie w tradycyjnym tego pojęcia rozumieniu.

 

Ewa Biegas 826-64

 

Polega to na doborze głosów ze względu na ich pokrewieństwo brzmieniowe i tessyturowe (dwa kobiece i kontratenor) oraz na ich ciągłym prowadzeniu, niezdeterminowanym przez artykulację werbalną, choć podkreślić należy znakomitą dykcję śpiewaków, dzięki czemu tekst jest doskonale zrozumiały dla słuchaczy. Partie wokalne prowadzone są na sposób instrumentalny, a więc wymagają od wykonawców niezwykłej dyscypliny intonacyjnej. Takową odznaczają się Ewa Biegas i Joanna Freszel oraz zjawiskowy Jan Jakub Monowid, śpiewający kontratenorem. Nie od dziś zresztą podziwiać można umiejętność operowania przez Ewę Biegas bardzo zróżnicowaną paletą barwową, dzięki nasyceniu śpiewu licznymi alikwotami.


Artystka jest niezrównaną interpretatorką muzyki nowoczesnej (III Symfonii „Pieśni żałosnych” Henryka Mikołaja Góreckiego, Matka Joanna od Aniołów w Diabłach z Loudun Krzysztofa Pendereckiego, tytułowa bohaterka z ahat-īlī – Siostra bogów, poprzedniej opery Nowaka do libretta Olgi Tokarczuk według jej własnej powieści). Ale na początku trzeciej części role jakby się odwracają i z kolei instrumenty traktowane są na sposób wokalny, zwłaszcza w odniesieniu do saksofonów i grającego na nich Bartłomieja Dusia.

 

Jan Jakub Monowid 826-68

 

W pierwszej natomiast przeważają gęste bloki brzmieniowe o trytonowym zabarwieniu (tła instrumentalnego dostarczała Orkiestra Kameralna miasta Tychy „Aukso” pod dyrekcją Marka Mosia), skoro rzecz dotyczy wodnego żywiołu. Zamyka zaś cichnący solowy ustęp fortepianowy w wykonaniu Piotra Sałajczyka. Mimo że jest to zakończenie to gatunkowo utrzymane jest ono w poetyce preludium. Gdyby utworem tym zainteresowały się teatry operowe to inscenizacje oprzeć powinny się na estetyce abstrakcyjnych kompozycji scenicznych Wasyla Kandinskiego, odwołujących się do gry świateł, a w dzisiejszej dobie zapewne i projekcji wideo. Stąd utwór Aleksandra Nowaka z tekstem Szczepana Twardocha,  jak w tytule, zakwalifikowałbym genologicznie jako operową instalację.

                                                                     Lesław Czapliński