Przegląd nowości

Monodram operowy po demolce

Opublikowano: piątek, 13, listopad 2020 09:57

Na 7 listopada 2020 w Teatrze Wielkim w Łodzi zaplanowana była długo wyczekiwana premiera Głosu ludzkiego, opery-monodramu Francisa Poulenca z udziałem Joanny Woś. Do realizacji tego dzieła dyrekcja łódzkiej opery zaprosiła cenionego reżysera Michała Znanieckiego oraz znakomitego dyrygenta Adama Banaszaka, który poprowadził orkiestrę Teatru Wielkiego w Łodzi.

 

Glos ludzki 1

 

Z powodu zawieszenia działalności instytucji kulturalnych przedstawienie monodramu nie mogło się odbyć w tym terminie, jednak udało się uzyskać zapewnienie od kierownictwa TVP 3 Łódź, że trwająca około godziny opera zostanie wyemitowana na tej antenie dzień później, czyli w niedzielę 8 listopada o godzinie 19.00.

 

Glos ludzki 2

 

Ten piękny gest od „misyjnego" nadawcy, który powinien dbać o wartościowe treści tworzone w rejonie łódzkim, został przyjęty z dużym zainteresowaniem przez publiczność, nie tylko zresztą z Łodzi, gdyż TVP 3 Łódź jest w ofercie kablówek w całym kraju. Telewizja postąpiła jednak z dziełem przygotowanym z ogromnym nakładem pracy i wykorzystaniem unikalnych talentów realizatorskich, jak słoń w składzie porcelany. Najpierw okazało się, że retransmisja przedstawienia nie odbędzie się o godzinie 19.00, ale 12 minut później. W tym czasie nadawano jakieś bzdurne parareklamowe obrazki. Gdy już Głos ludzki Poulenca się zaczął – bez żadnego komentarza i wstępu, to po chwili głos primadonny Teatru Wielkiego w Łodzi został zdecydowanie wyciszony i słychać było głównie orkiestrę. Na szczęście widzowie domyślali się, jaki jest sens śpiewanego po francusku tekstu, gdyż przygotowano napisy z tłumaczeniem.


Po kilku minutach głośność artystki doprowadzono do właściwego poziomu i przedstawienie można było oglądać bez przeszkód, ale tylko do godziny 20.00, kiedy transmisja nagle się urwała. Bez żadnego wyciszenia ani przeprosin zobaczyłam planszę TVP3 Łódź. Jeszcze przez jakiś czas czekałam na kontynuację, ale właśnie zaczął się całkiem inny program z udziałem znanego piosenkarza i osób które na jego oczach mają rozwijać swe niewyrobione wokale.

 

Glos ludzki 3

 

Kontrast w zestawieniu z cudowną sztuką Joanny Woś wykonującej ambitny, trudny utwór współczesny, był porażający. Prawdopodobnie do pełnej emisji opery Głos ludzki Poulenca zabrakło owych 12 minut, które zagarnął jakiś telewizyjny „spryciula”. Jeśli nie wiemy o co chodzi, to pewnie rzecz dotyczyła pieniędzy, a kultura wyższa dostała po głowie – nie pierwszy raz, i pewnie nie ostatni. 

 

Glos ludzki 4

 

Cóż to takiego straciła muzykalna publiczność i wielbiciele maestrii Joanny Woś? Głos ludzki to jednoaktowa opera skomponowana przez Francisa Poulenca w oparciu o monodram Jeana Cocteau. Fabuła opiera się na stopniowo rozwijającym się dramacie porzuconej kobiety, a cały utwór zawarty jest w trwającej około godziny rozmowie telefonicznej. Bohaterka prowadzi dialog ze swoim niewidocznym kochankiem, który odszedł do innej. W przypadku dzieła operowego dialog jest prowadzony śpiewem. Rozmowa rwie się, ale telefon znów po chwili dzwoni, telefonistka łączy rozmowę i skargi kobiety ciągną się dalej. Przedstawienie w operze łódzkiej można było jednak interpretować nie jako realny zapis wymiany zdań kobiety z mężczyzną, ale jako dręczący bohaterkę sen, albo majaczenie w gorączce.


Reżyser Michał Znaniecki, autor całej inscenizacji, scenografii, multimediów i reżyserii świateł, oczywiście nie mógł być głuchy na to, co się dzieje wokół i umieścił Joannę Woś na szpitalnym łóżku. Zobaczyliśmy ją podłączoną do aparatury medycznej. Pielęgniarka (statystka) dyżurująca w pomieszczeniu obok izolatki monitoruje stan pacjentki na tablicy ze wskaźnikami. Bohaterka nazwana przez kompozytora Ona (Elle) najpierw leży w łóżku i rozmawia przez telefon w takiej pozycji, potem wstaje, zrywa łączące ją z aparaturą przewody i wychodzi (realnie lub tylko w swej chorej wyobraźni) do innych pomieszczeń.

 

Adam Banaszak

 

Także dyżurna pielęgniarka odwiedzona przez jakiegoś mężczyznę (czyżby niewiernego kochanka Onej?) traci kontrolę nad pacjentką, tańczy, zajmuje się gościem. Bohaterka nadal dyskutuje z niewiernym mężczyzną, błaga, prosi, zapewnia itd. Joanna Woś wykonuje całą rolę w sposób niewiarygodnie swobodny aktorsko i wokalnie.

 

Glos ludzki 5

 

Jest wciąż ubrana w szpitalną koszulę, na którą co jakiś czas narzuca płaszcz. Wreszcie w jej otoczeniu dostrzegamy manekiny, coś jakby pozbawione życia postacie kobiety, mężczyzny. Ona znajduje na podłodze stertę telefonów komórkowych (to już scena oniryczna), wybiera jeden z nich i nadal łączy się ze swym kochankiem, a potem wraca na szpitalne łóżko i... Tutaj przedstawienie zostało brutalnie przerwane. Z opisu spektaklu domyślamy się, że dramat kończy się tragicznie. A może TVP 3 Łódź chciała nam tylko oszczędzić smutnych widoków w czasie pandemii? Ale zamiast happy endu zafundowała nam jednak straszny niesmak.

                                                                               Joanna Tumiłowicz