Przegląd nowości

Koniec Polski w Rapperswilu

Opublikowano: poniedziałek, 02, listopad 2020 06:40

Jest kilka takich miejsc na tej ziemi, które choć oddalone od Macierzy, przesiąknięte są polskością, symbolizują Polskę, jej tradycje, zmagania o miejsce wśród narodów świata, walkę „za naszą wolność i waszą”, swoją bogatą przeszłość i kulturę, wreszcie nieprzemijającą miłość zarówno kolejnych pokoleń emigracji, jak i szanujące te miejsca i noszące je w swych sercach rodaków mieszkających w Ojczyźnie. Należy do nich Amerykańska Częstochowa w Pensylwanii, Hotel Lambert na wyspie Św. Ludwika w Paryżu, Monte Cassino między Rzymem a Neapolem, a wśród jeszcze kilku innych 27 tysięczne miasteczko Rapperswil w szwajcarskim kantonie St. Gallen nad Jeziorem Zurychskim, trzydzieści kilka kilometrów od Zurychu.

 

Każdorazowo ze ściśniętym sercem podążam do tego miejsca, gdzie w roku 1870 emigrant Władysław Plater z własnych funduszy założył Polskie Muzeum pamiątek historycznych i dzieł sztuki w zrujnowanym zamku Habsburgów. Od zarania było ono centrum myśli niepodległościowej, obrazowało wielowiekowe związki polsko-szwajcarskie, przechowywało urnę z sercem Tadeusza Kościuszki, gromadziło bezcenną galerię malarstwa z obrazami Chełmońskiego, Brandta, Malczewskiego, Wyczółkowskiego, Axentowicza i Boznańskiej. Biblioteka zawierająca ponad 100 tysięcy woluminów szczyci się starodrukami takich dzieł jak De revolutionibus orbium coelestium Mikołaja Kopernika, Kronika Polska Marcina Kromera, Nowy Testament Jakuba Wujka i Roczne dzieje kościelne Piotra Skargi.

 

W pierwszym zarządzie Muzeum wśród znamienitych Polaków zasiadał Józef Ignacy Kraszewski, a pod koniec XIX stulecia jako jeden z bibliotekarzy funkcjonował młody Stefan Żeromski, pracując nad skatalogowaniem dzieł Mickiewicza i Kościuszki i pisząc tu pierwsze swe prace literackie.

 

W rapperswilskim sanktuarium naszej narodowej przeszłości zgromadzono wspaniałe zbiory poloników ofiarowane przez liczne rodziny polskie, m.in. Romerów, hrabiów Tarnowskich, Romana Umiastowskiego, czy Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Wśród pamiątek historycznych jest medal z włosami i zegarek Tadeusza Kościuszki, fotel Henryka Sienkiewicza i niema klawiatura, służąca do ćwiczeń Ignacemu Janowi Paderewskiemu w czasie podróży. Muzeum Polskie utrzymywane głównie pracą wolontariuszy odwiedzało dotąd rocznie około pół miliona osób. Odbywają się tutaj regularnie liczne koncerty, wieczory autorskie i konferencje.


Od pewnego czasu dochodziły mnie jakże niewiarygodne informacje, a teraz przekonałem się o tym naocznie, że decyzją władz samorządowych w Rapperswilu, z inicjatywy niewielkiej grupy lokalnej społeczności, Muzeum Polskie w roku 2022 zostanie zamknięte. Ustrój tego kraju gwarantuje władzom kantonalnym taki stopień niezależności, że nie pomagają tu ani perswazje polskiego ambasadora, ministra kultury, a nawet naszego prezydenta. Natomiast Uelli Maurer – prezydent Szwajcarii – oświadczył, że „nasz rząd nie może nic nakazać czy polecić samorządowi. Obywatele tej gminy zdecydowali, jak zagospodarować budynek, w którym znajduje się muzeum”. Po rozpoczynającym się właśnie remoncie – zapowiedział burmistrz Rapperswilu – Muzeum Polskie nie wróci na zamek. Wszystko to poprzedziła „bezprecedensowa kampania nienawiści skierowana przeciwko obecności Polaków w Rapperswilu, organizowana przez lokalnych polityków”. Prym wiodło prywatne zrzeszenie Pro Szchlos i wydawca lokalnej gazety „Obersee Nachrichten” walcząc o to, aby pomieszczenia Muzeum po remoncie zamienić na restaurację i miejsce wyprawiania ponad 400 wesel rocznie.

 

Powiało grozą! To tak, jakby zdemontowano Amerykańską Częstochowę, zatopiono Hotel Lambert, lub zaorano Polski Cmentarz na Monte Cassino. Spotykały nas różne, często straszne, zwłaszcza wojenne klęski. Ale nigdy ze strony narodu szwajcarskiego, pokojowo do nas nastawionego, wpisanego w naszą tradycję serem, zegarkami i szwajcarską gościnnością, Doliną Szwajcarską (XIX - wieczny warszawski ogród z plenerowymi koncertami), a ostatnio Muzeum Grażyny Kulczyk w górskiej miejscowości Susch, gdzie zgromadzona została unikalna w skali światowej kolekcja sztuki współczesnej.

 

Jej nie grozi decyzja lokalnych władz o zamianie tego pięknego miejsca na restaurację i sale do wyprawiania wesel, bo jest wyłączną właścicielką obiektu i pomieszczonych w nim zbiorów, co kosztowało fortunę i nie podlega widzimisię działających – jak się okazało nie tylko w Polsce – politycznych idiotów.

 

Gdybym natomiast miał cokolwiek doradzać mojej byłej przyjaciółce, to sugerowałbym poświęcenie pozostałej fortuny jaką posiada, na wykupienie Zamku i Muzeum Polskiego w Rapperswilu. W ten sposób przeszłaby do historii, opromieniona wdzięcznością obecnych i przyszłych pokoleń rodaków, za powstrzymanie żenującej wojny ze Szwajcarią o koniec Polski w Rapperswilu.

                                                                

                                                                   Sławomir Pietras