Przegląd nowości

Bandyterka ukarana

Opublikowano: czwartek, 22, październik 2020 09:59

Czy musicalu Thrill me (Zachwycaj mnie) nie można by przerobić na coś bardziej „mazowieckiego”? Gdyby osadzić akcję wśród aktywistów mafii wołomińskiej lub pruszkowskiej sprawa wyglądałaby nadal wiarygodnie, a przy okazji wyszłyby lokalne smaczki. Rzecz dzieje się jednak w Chicago w latach 20, bo Mazowiecki Teatr Muzyczny im. Jana Kiepury uznał, że trzeba się trzymać amerykańskiego oryginału, choć w polskim tłumaczeniu Małgorzaty Lipskiej – nie wiadomo tylko czemu nie przetłumaczono także tytułu.

 

Bandyterka 1

 

Dwaj młodzi ludzie pochodzący z zamożnych rodzin popełniają mniejsze i większe przestępstwa z nudów. Jeden jest prowodyrem a drugi całkowicie pod jego wpływem. Ten słabszy nie potrafi się sprzeciwić, nawet wtedy, gdy jego idol planuje bezsensowne morderstwo. Doszukiwanie się w tej historii głębszych myśli wydaje się nieporozumieniem, ale w takim pseudofilozoficznym psychologizującym sosie autentyczna kryminalna historia stała się tematem musicalu.

 

Bandyterka 2

 

Dramaturgicznie opowieść Leopolda jest zaprezentowana akcją i śpiewem w sposób całkiem sensowny, rozterki bohaterów logicznie wypadają w ustach młodych wykonawców. Gdy są nałożone na akompaniament fortepianowy, stają się aktem artystycznym. Przedstawienie nie ma jednak żadnego morału, przysłowiowego „światełka w tunelu”. Sędzia, który po wielu latach chce jednego z zabójców wypuścić na wolność (drugiego zabili współwięźniowie) pragnie się tylko dowiedzieć dlaczego do zbrodni doszło i po to jest cała opowieść. 


Skoro rozprawiliśmy się z warstwą treściowo – literacką, należy powiedzieć kilka słów o muzyce. Choć spektakl Thrill me zrobił karierę na świecie, nie wnosi do musicalowego dorobku muzycznego żadnej nowej wartości. Stephen Dolginoff  z pewnością jest zdolnym autorem, bo jego dziełem jest zarówno scenariusz, libretto jak i warstwa muzyczna. Całość doczekała się już 200 produkcji w 22 krajach i była przetłumaczona na 14 języków. Ale nie dajmy się zwieść liczbom.

 

Bandyterka 3

 

To jest produkt całkowicie pospolity w warstwie dźwiękowej, podobny do setek innych, zresztą wszystkie śpiewane sekwencje niewiele się różnią od siebie, co w sumie staje się monotonne. Szacunek budzi oczywiście zapał i dobre przygotowanie wykonawców. Maciej Pawlak – grający rolę Leopolda ubiegającego się o zwolnienie i współautor koncepcji scenicznej, tym się różni od swego partnera Marcina Januszkiewicza, że czasami zastępuje przy fortepianie bardzo sprawną Karinę Komendera.

 

Bandyterka 4

 

Obaj panowie śpiewają czysto, swobodnie, bez manierycznych naleciałości. Jak to dziś się praktykuje w musicalach śpiewają (i mówią) do mikroportów, co niekiedy sprawia, że nie wiemy od którego z wykonawców pochodzi dana kwestia, bo głosy mają dosyć podobne. Myląca jest też bardziej miękka, liryczna tessitura Marcina Januszkiewicza, któremu przypadła akurat rola Loeba, zdemoralizowanego i pozbawionego całkiem sumienia „czarnego charakteru”. 


Fortepian elektroniczny jest przy tym źle nagłośniony – basy dudnią zbyt mocno i niejednokrotnie zagłuszają wzmocnionych przecież wokalistów. Jak na teatr mający w nazwie przymiotnik „muzyczny”, to nienajlepszy wyznacznik poziomu. Natomiast strona teatralna spektaklu jest na wysokim poziomie wizualnym i technicznym.

 

Bandyterka 5

 

Począwszy od plakatu autorstwa Andrzeja Pągowskiego, przez reżyserię Tadeusza Kabicza, po animacje na 16 monitorach, które w „rozpikslowanej” formie tworzą ruchomą dekorację i symboliczną tapetę dla opowieści Leonarda, mamy tu do czynienia z profesjonalizmem wysokiej próby. 

 

Bandyterka 6

 

Thrill me – Historia Leopolda i Loeba z pewnością nie nadaje się dla dzieci i młodzieży, chyba, że potraktujemy ją jako przestrogę i nakaz unikania kontaktów z obcymi. Warto również wziąć pod uwagę to, że historia dwóch młodych morderców wyrosła na amerykańskiej glebie, gdzie bezsensowne zbrodnie wynikają często z tłumionej frustracji oraz z powszechnej dostępności broni. Dziś kiedy cały świat poddaje się atakom strasznego wirusa sklepy z bronią w USA notują zwiększone obroty. Na nowe historie, analogiczne do opisanej w musicalu, niestety nie będzie trzeba długo czekać. 

 

                                                                            Joanna Tumiłowicz