Przegląd nowości

Stereo i w kolorze

Opublikowano: wtorek, 08, wrzesień 2020 12:59

Żadne, nawet najlepsze nagranie nie zastąpi kontaktu z muzyką wykonywaną na żywo w dobrej akustyce sali koncertowej, i te przymioty zapewnia melomanom Filharmonia Narodowa w Warszawie. Takie określenia jak stereo, kwadro czy HD tracą tutaj wszelkie znaczenie, bo muzyka dociera do uszu słuchaczy bezpośrednio, od instrumentalistów czy śpiewaków, nie „ulepszona” pośrednictwem jakichś urządzeń elektronicznych.

 

Color 1

 

Inna sprawa z wrażeniami wizualnymi. Miłośnicy dobrej muzyki nie kontemplują drobiazgowo fryzur ani ubiorów artystów, nie liczą na żadne nieobyczajne zachowania, nieprzystojne ruchy itd. Pragną dystynkcji i kultury osobistej muzyków, i to zwykle otrzymują. Jednak przygotowanie czytelnych znaków czy symboli wizualnych, które towarzyszyłyby konkretnej muzyce, stylowi muzycznemu, epoce albo festiwalowi nie jest wcale wykluczone.

 

Color 7

 

Na tym tle pomysł Lecha Rowińskiego zaprezentowany w foyer Filharmonii Narodowej jest całkiem sensowny. Przedstawienie pewnych skojarzeń kolorystycznych, które mogłyby sekundować twórczości muzycznej konkretnych kompozytorów jest jednak wyzwaniem nie lada, zważywszy, że kompozytorów są tysiące, a kolorów, z których korzystał autor jest niewiele, nawet mniej niż zaprezentowanych plakatów. Kolory podstawowe są trzy, plus czarny i biały, a samych muzycznych geniuszy – Bach, Beethoven, Mozart, Chopin i... jest znacznie więcej.


Nawet ograniczenie listy do kilkunastu czy kilkudziesięciu najbardziej znaczących nazwisk w historii muzyki będzie niesprawiedliwe wobec setek twórców współczesnych, którzy nie dostali się do żadnej encyklopedii, oraz dawnych, o których encyklopedie już zapomniały. Lech Rowiński reprezentujący tutaj jedno z najbardziej kreatywnych polskich studiów designerskich – Beton, zaproponował wzbogacenie palety środków wyrazu dodając do kolorów również sposób nałożenia farby. Można więc pędzlem wykonać staranne pociągnięcie w prawo, albo w dół lub do góry, można zrobić nim kółko, można od niechcenia wykonać kilka zygzaków albo po prostu chlapnąć farbą.

 

Color 3

 

Tutaj technicznych rozwiązań może być o wiele więcej, projekt Rowińskiego nawet wszystkich możliwości nie eksploatuje. Na wystawie w FN mamy ok. 20 plakatów pokazujących skojarzenia kolorystyczno-malarskie dotyczące pewnej liczby muzycznych luminarzy. I tutaj zaczyna się problem. Czy 20 nazwisk to dużo, czy mało?

 

Color 4

 

Oczywiście mało, więc Rowiński tych „mniejszego formatu" postanowił połączyć w pary „stereo”. Na pierwszym obrazku mamy więc Ravela z Rachmaninowem (co ich łączy? – chyba litera „R"), na drugim jest Lipiński z Malawskim (prawda – obaj Polacy), na trzecim Laks z Kilarem (współpraca z filmem?), wreszcie Pärt z Góreckim (chyba repetytywność i minimal). Idąc dalej tym tropem można było połączyć Bacha z synami, Haydna z Mozartem (nauczyciel i uczeń), rosyjską Potężną Gromadkę i francuską Grupę Sześciu, ale tutaj już chyba wejdziemy w obszar „paranoi”. To, co wynika z oglądu wystawy w foyer Filharmonii to niedostatki muzycznego osłuchania. Autor najwyraźniej nie wczuł się w brzmienia, czarowne meandry muzyki wymienionych twórców, skoncentrował się na nazwiskach i dosyć dowolnie dobranych kolorach.


W krótkiej notce tłumaczy, że Chopin kojarzy mu się z błękitem, a Bach to dla niego diament, a więc kolor czarny. Co prawda w reprodukcji na papierze plakatowym ani ten błękit nie jest niebiański, ani czerń nie jest diamentowa, ale tu już można winić niedostatki techniki druku. Niech więc ta wystawa będzie głośnym wołaniem o powszechność muzycznej edukacji, o przywrócenia szacunku dla takich instytucji, gdzie promuje się klasykę, gdzie wykonuje się dzieła najwybitniejsze, najwyższe wzloty ludzkiego talentu.

 

Color 5

 

Niestety w naszym otoczeniu obserwujemy od lat proces odwrotny. W sklepach z nagraniami płytowymi w zasadzie znikły już działy klasyki, które zawsze były minimalne w porównaniu z całymi tabunami krążków różnych „wyjców” i „łomotu”. Na koncerty przychodzi starzejąca się garstka melomanów muzycznych i krytyków, którzy już w zasadzie nie piszą pouczających recenzji, które kształtują gust, bo muszą raczej zadowolić czytelników i odbiorców jakimiś ciekawostkami.

 

Color 6

 

Nawet program radiowej dwójki, ostatniej ostoi przyzwoitości w muzyce, coraz obficiej jest inkrustowany produktami spoza klasyki. W tej sytuacji idea znanego dyrygenta i menedżera muzycznego Jana Tomasza Adamusa, szefa Capelli Cracoviensis, aby każdy kulturalny człowiek znał jak katechizm przynajmniej dziewięć Symfonii Beethovena, jest typowym rzucaniem grochu o ścianę. Byle nie o ścianę naszych wspaniałych filharmonii.

                                                                         Joanna Tumiłowicz

 

Na zdjęciach: opracowania graficzne i winiety autorstwa Lecha Rowińskiego w programach koncertowych Filharmonii Narodowej