Przegląd nowości

O Fołtyn i dalszych edycjach

Opublikowano: poniedziałek, 07, październik 2019 07:00

Wśród niemałego grona nieżyjących już polskich śpiewaków współczesnej doby nikt nie napisał jeszcze książki o Stefanii Woytowicz, Halinie Łukomskiej, Antoninie Kaweckiej, Krystynie Szczepańskiej, Natalii Stokowackiej, Teresie May-Czyżowskiej, Jadwidze Pietraszkiewicz, Hannie Rumowskiej, Antonim Majaku, Andrzeju Hiolskim czy Bogdanie Paprockim.

 

Kilka dni temu warszawska publiczność huraganowymi owacjami przyjęła koncert z inicjatywy Adama Zdunikowskiego „Paprocki – in memoriam” w stulecie urodzin Mistrza, z udziałem Joanny Woś, Moniki Ledzion-Porczyńskiej, Tadeusza Szlenkiera, Marcina Bronikowskiego, Krzysztofa Zimnego i Davida Roya, oraz Poznańskiej Orkiestry Festiwalowej pod dyrekcją Agnieszki Nagórki. Za rok minie 10 rocznica śmierci tego charyzmatycznego, długowiecznego i pięknogłosego tenora. Podczas koncertu padła właśnie (wypowiedziana zresztą przeze mnie) deklaracja o konieczności napisania między tymi rocznicami książki o Paprockim, przyjęta entuzjastycznie przez tłumnie zgromadzoną publiczność.

 

Wśród niej zobaczyłem Adama Czopka, autora wydanej właśnie opowieści „Maria Fołtyn – życie z Moniuszką”, której współautorem jest Juliusz Multarzyński ze wspaniałą, świetnie zakomponowaną kolekcją dawnych i współczesnych fotografii. Poziom tego wydawnictwa godny jest oceny najwyższej. Tekst wielce kontrowersyjny, ale napisany po uprzednich dogłębnych, żmudnych i dociekliwych studiach nad olbrzymim materiałem faktograficznym dotyczącym życia, kariery, dorobku, ale i bezeceństw tej aż nadto wieloznacznej postaci.

 

Jestem wymieniony w tekście aż 15 razy. O 3 razy wyprzedza mnie Bogusław Kaczyński, bo on był prymusem zarówno za życia, jak i po śmierci. Autor przypomina, że nieboszczka traktowała nas obu, jak artystycznych synów (On – Motyl, ja – Skorpion). Były to nasze studenckie czasy. Boguś przewodził warszawskiemu obozowi tracącej wokalną formę Marii Fołtyn. Ja należałem do gwałtownych poznańskich czcicieli Antoniny Kaweckiej, trwającej niezmiennie w znakomitej kondycji artystycznej. Było się o co spierać i dyskutować na bazie potężnego wówczas środowiska Jeunesses Musicales, oraz naszego Towarzystwa Przyjaciół Opery.


Gorzej się porobiło, kiedy przeszliśmy do etapu działalności profesjonalnej. Początkowo wszyscy troje byliśmy studentami (Maria Fołtyn w 45 roku życia rozpoczęła studia reżyserskie). Powstał związany z tym szereg anegdot, które obłudnie potępia występujący w książce Janusz Pietkiewicz. Po powrocie z premiery Halki w Hawanie nie zwrócono Operze Wrocławskiej (gdzie wówczas funkcjonowałem) wypożyczonych na Kubę kostiumów i dekoracji, również z przyczyn zgoła anegdotycznych. Mniej wesoło zakończyły się relacje z tą leciwą już koleżanką, ale młodą reżyserką w początkowej fazie mojej dyrekcji łódzkiej. Oliwy do ognia dolało publiczne deprecjonowanie przez Marię sukcesów Teatru Wielkiego podczas triumfalnego stagione w Messynie, a potem otwarta wrogość w latach mojej dyrekcji warszawskiej i okresie, gdy na kilkanaście lat zastąpiłem ją w kierowaniu Festiwalem Moniuszkowskim w Kudowie.

 

Maria Fołtyn była powodem naszego bolesnego konfliktu z Bogusiem, trwającego aż 16 lat. Adam Czopek wśród niezliczonych przykładów szaleństw, nielojalności i perfidii tej barwnej postaci, przytacza taką oto niegdysiejszą moją wypowiedź: „Maria Fołtyn twierdzi, że wykarmiła nas własną piersią. To trochę prawda, ale pokąsała też nieźle”. Autor książki te cechy osobowości swej bohaterki określa podtytułem „Niełatwy charakterek”. Oj! niełatwy, niełatwy…

 

Dobrze, że powstała ta książka. Uwypukla ona całościowy dorobek Marii Fołtyn, przesadzając nieco z za krótką karierą śpiewaczą, eksponując spore dokonania reżyserskie, a przede wszystkim niezaprzeczalne wysiłki w promowaniu Stanisława Moniuszki.

 

Ponieważ na młodych muzykologów nie ma co liczyć, nieśmiało proponuję hipotetyczną listę autorów przyszłych książek o Stefanii Woytowicz (Jacek Marczyński), Halinie Łukomskiej (Wiktor Bregy), Antoninie Kaweckiej (Janina Tatarska), Krystynie Szczepańskiej (Dorota Szwarcman), Bogdanie Paprockim (Adam Zdunikowski) Andrzeju Hiolskim (Kaja Kamińska), Antonim Majaku (Kazimierz Kowalski), Natalii Stokowackiej (Wiesława Konopelska), Hanny Rumowskiej (Ewa Solińska), Jadwidze Pietraszkiewicz (Michał Lenarciński), Teresie May-Czyżowskiej (Małgorzata Karbowiak).

 

Niechby tylko zajęło się tym któreś prestiżowe wydawnictwo, inicjatywę tę finansowo wsparło Ministerstwo Kultury, proponowani autorzy zgodzili się zabrać  do pracy, a byłaby szansa choćby częściowo zlikwidować lukę w wokalnej przeszłości naszego dziedzictwa narodowego.

                                                                                   Sławomir Pietras