Przegląd nowości

Państwo Mozartowie w Seraju

Opublikowano: wtorek, 08, maj 2018 08:36

Pomysł Jurija Aleksandrowa, aby zestawić sentymentalnie Wolfganga Amadeusza z jego Konstancją za pośrednictwem fabuły Uprowadzenia z Seraju, był świeży i wydawał się kuszący. Wszak operowy Belmonte w swoich ariach wciąż wyraża się z wielkim uczuciem o swej Konstancji i dla rosyjskiego reżysera ten napływ miłości wyrażanej śpiewem nie był przypadkowy.

Uprowadzenie z Seraju,WOK 1

Cała reszta intrygi, a więc zaskarbienie sobie łaski Selima i planowanie ucieczki z ukochaną to tylko pretekst do kolejnych figuracji i koloratur, bez których opera nie ma racji bytu. A przy okazji można było jeszcze zagrać coś modnego alla turca, czego oczekiwała publiczność ówczesnego Wiednia.


Na małej scenie Warszawskiej Opery Kameralnej udało się stworzyć taki jarmarczny koloryt Seraju bogatego paszy, zaangażowano parę tancerek z odsłoniętymi brzuchami zaś scenograf Paweł Dobrzycki odbył na koszt WOK pielgrzymkę po bazarach Istambułu w poszukiwaniu odpowiednich i tanich materiałów oraz akcesoriów. Scena umiejętnie powiększona przez postawione na brzegach wielkie lustra potęgowała wrażenie bliskowschodniego przepychu.

Uprowadzenie z Seraju,WOK 2

Na tym tle miotający się w bezsilnej wściekłości zausznik paszy Selima mógł snuć swoje drastyczne rozważania o wiązaniu, ćwiartowaniu i przypalaniu krnąbrych „niewiernych”, którzy zakradli się do pałacu. We wdzięcznej roli Osmina zobaczyliśmy i usłyszeliśmy soczysty bas Dariusza Górskiego, dobrze brzmiący w górze i w dole.

Uprowadzenie z Seraju,WOK 3

Mozart - Belmonte pojawił się na scenie razem z dwójką drobnych dzieci, które obowiązkowo posadził przy atrapie szpinetu, aby markowały jakieś granie, czym nawiązał do swego dzieciństwa, gdy na rozkaz ojca siadał z siostrą by popisywać się przed słuchaczami. W tej roli zobaczyliśmy młodego tenora Jacka Szponarskiego, jeszcze studenta Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, artystę z dużym potencjałem, dobrym wyglądem i niezłym głosem. Ubrany był jak XVIII wieczny elegant, co wcale nie przeszkadzało w wyprawie do Turcji. Jako Konstancja towarzyszyła mu z wdziękiem i świetną prezencją Sylwia Krzysiek, swobodnie biorąca wysokie koloratury i nieźle oddająca sytuację uwięzionej, ale jeszcze nie napoczętej kochanki-żony Selima.


W pierwszych dwóch aktach Konstancja nosi piękną atłasową suknię z epoki Mozarta, natomiast do ucieczki zakłada jakąś skromną halkę z wiszącymi tasiemkami, co wymagałoby pewnie jakiegoś głębszego uzasadnienia, które jednak samo się nie nasuwa. 

Uprowadzenie z Seraju,WOK 4

Może lepiej by było, gdyby nałożyła jakiś lekki turecki męski strój? Rolę paszy powierzono dobremu basowi Piotrowi Pieronowi, ale zgodnie z partyturą, nie przewidziano dla niego żadnej arii, więc Selim tylko mówi, pretensjonalnie i protekcjonalnie przeciąga samogłoski, a wszystkie partie mówione są w języku polskim, co ułatwia śledzenie akcji komedii.


Styl gry aktorskiej mocno przerysowany zapewne narzucił reżyser, o co nie można mieć do niego pretensji, bo powstało przedstawienie spójne, toczące się wartko i oczywiście z przymrużeniem oka. Swoją polską wymową robi natomiast furorę grający rolę Pedrilla południowoafrykański tenor July Zuma. Śpiewa całkiem poprawnie wymawiając tekst niemiecki, ale gdy zaczyna mówić z miejsca robi się komicznie, co ma dwie przyczyny.

Uprowadzenie z Seraju,WOK 5

Po pierwsze artysta nauczył się z pomocą znakomitej logopedki Agnieszki Kurowskiej polskich dialogów fonetycznie, bez zrozumienia co to znaczy, po drugie ma wybitny talent aktorski i swoim ruchem i mimiką potrafi świetnie zaaranżować sytuacje.

Uprowadzenie z Seraju,WOK 6

W sumie druga zakochana para, Pedrillo i Blonda (tutaj bardzo sympatyczna i sprawna też głosowo Aleksandra Żakiewicz) stanowią dobrą przeciwwagę dla bardziej lirycznych kochanków Belmonta i Konstancji. Całością dyryguje ze znawstwem Marcin Sompoliński, zaś gra orkiestra dawnych instrumentów MACV, co w warunkach Warszawskiej Opery Kameralnej jest jeszcze wciąż eksperymentem. Artystom towarzyszy chór przygotowany przez Krzysztofa Kusiel-Moroza, zaś układem tańców zajęła się Natalia Madejczyk. Sceny zbiorowe są pełne życia a zarazem urytmizowanego, zgodnego z tempem muzyki ruchu. Geniusz Mozarta w połączeniu z talentami realizatorów przedstawienia widać na każdym kroku. Uprowadzenie z Seraju może być zatem ozdobą repertuaru opery.

                                                                    Joanna Tumiłowicz