Przegląd nowości

Słychać głos z Litwy...

Opublikowano: sobota, 08, październik 2016 11:52

W stołecznej Galerii Delfiny znanej z bardzo starannie dobieranych prezentacji artystycznych pojawiły się tym razem dwie Litwinki. Irma Balakauskaitė i Lena Khvichia przyjechały z Wilna. W dzielnicy zwanej z polska Zwierzyniec mają swoje pracownie, które pełnią też niebagatelną rolę społeczną, skupiają miejscowe i zagraniczne środowisko artystyczne, któremu obie artystki chętnie nadałyby nazwę „bohemy”. W ten sposób nawiązały też kontakt z polskimi twórcami i tak następuje wymiana. Lena Khvichia miała już w Galerii Delfiny swoją prezentację w 2010 roku, a tym razem zabrała ze sobą przyjaciółkę Irmę.

Balakauskaite i Khvichia 1

Trzeba przyznać, że obie artystki, jakkolwiek bardzo różnią się między sobą stylistyką i charakterem prac, są w dziedzinie plastyki osobami znaczącymi. Malarstwo olejne Leny Khvichia jest szalenie subtelne kolorystycznie i wyrazowo. Obrazy abstrakcyjne powiązane są jednak cieniutką nicią ze światem realnym – miastem wynurzającym się z drobnych niuansów kolorystycznych. Artystka nie ukrywa się za nic nie znaczącymi określeniami „bez tytułu”, ale potwierdza nasze skojarzenia z miastem, jego urządzeniem i konsystencją. Te nastrojowe obrazy pozwalają podziwiać nie tylko doskonały warsztat malarski, ale też umiejętność widzenia rzeczywistości wraz z jej wielokrotnie zmieniającymi się kolorami.


Irma Balakauskaitė, choć skończyła malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Wilnie przywiozła do Warszawy wyłącznie grafiki wykonywane wedle własnej, oryginalnie obmyślonej techniki. W rozmowie zdradziła tylko tyle, że prace odbijane na czarnym papierze z metalowej płyty wykonała techniką własną, jednak jej szczegóły wolała zachować dla siebie.

Balakauskaite i Khvichia 2

Dlaczego wybiera czarny papier, a nie np. biały? Artystka nie odpowiedziała wprost, bo powód, że czarne tło i w sumie dosyć mroczny nastrój tych ciekawych obrazów wynika z lenistwa, niewiele ujawnia. Prace Irmy Balakauskaitė bliższe stylistycznie surrealizmowi naiwnemu, swą specyficzną aurą też wywołują rozmaite skojarzenia i asocjacje.


Wszystkie grafiki mają tytuły, które jednak nie stanowią konkretnej wskazówki, są raczej intelektualnymi prowokacjami albo zagadkami, bo chyba nie żartami – z uwagi na ów czarny papier, który jednak dominuje w nastroju. Artystka stwierdziła, że nie tworzy grafik kolorowych, choć jako z wykształcenia malarka  umiała by użyć innych barw poza czarną i białą.

Balakauskaite i Khvichia 3

W swoim dorobku ma również typowe obrazy, a także rzeźby i prace scenograficzne. Zorganizowała już na Litwie 14 wystaw indywidualnych swojej twórczości. Wystawa w Galerii Delfiny jest kolejnym przykładem ciekawej podróży artystycznej, nie tylko w wymiarze geograficznym, jakże bliskiej każdemu Polakowi, ale także w sensie duchowym i intelektualnym.

                                                                           Joanna Tumiłowicz