Przegląd nowości

„Ubu Król” w Bytomiu

Opublikowano: poniedziałek, 20, czerwiec 2016 14:14

Najnowsza inscenizacja  Ubu Króla, zaprezentowana 3 kwietnia w Operze Śląskiej w Bytomiu, zbiega się  z jubileuszem 25-lecia jego światowej prapremiery, będąc zarazem pierwszym  wykonaniem dzieła operowego Krzysztofa Pendereckiego na tej scenie.

Ubu krol 612-21

Ta czwarta opera najsławniejszego polskiego kompozytora współczesnego, ukończona latem 1991 roku, już 6 lipca tego samego roku miała swoją światową prapremierę w Monachium. Polska premiera dzieła odbyła się 6 listopada 1993 roku w Teatrze Wielkim w Łodzi (w 60-lecie urodzin kompozytora) i kilkanaście dni potem Ubu Król trafił na scenę Opery Krakowskiej, zaś w 2003 roku do teatru Wielkiego w Warszawie, a 10 lat później do Opery Bałtyckiej w Gdańsku.


Inspiracja i akcja opery

Ubu krol 612-27

Wystawiona ostatnio opera w Bytomiu jest osnuta na sztuce francuskiego dramaturga Alfreda Jarry'ego (1873-1907) pt. Ubu Król, czyli Polacy z 1888 roku. Sztuka, pokazana pierwszy raz 10 grudnia 1896 roku w Paryżu, wywołała skandal i szybko zdjęto ją z afisza. Autorami opartego na niej niemieckojęzycznego libretta opery są: Jerzy Jarocki i Krzysztof Penderecki.

Ubu krol 612-32

Akcja Ubu Króla dzieje się w „Polsce czyli nigdzie”. Ambitna i bezwzględna Ubica nakłania męża do zabicia króla Wacława. Traci on życie, Ubu zaś odmóżdża przedstawicieli polskich elit i osobiście przystępuje do zbierania podatków. Tymczasem  Bordure (autor zamachu, który, jako dłużej nieprzydatny, został osadzony w  więzieniu) ucieka w odwecie do Moskwy, by prosić cara o pomoc. Rosjanie najeżdżają Polskę, a wygnani z kraju Ubu i Ubica odpływają, pełni nadziei na nowy Ubuland. Ta historia Ubu, będąca parodią szekspirowskiego Makbeta, nie przestaje być aktualna, jest ponadczasowa. Pokazuje przywary ludzkiej natury, zwłaszcza pychę, chciwość, żądzę władzy, zazdrość i ograniczenie umysłowe. W okolicznościowym programie bytomskiej inscenizacji podano, że sztuką Jarry'ego Penderecki interesował się bardzo dawno, bo u schyłku lat 50. XX wieku.


Powstawanie dzieła

Ubu krol 612-64

Myśl o opartej na niej operze komicznej oraz próba jej ukończenia tkwiły w kompozytorze przez kilka dekad (dwukrotnie miał na nią zamówienie – dla Monachium i Schwetzinegn w Niemczech), podczas których głośnym echem rozlegał się jego romans z muzyczną awangardą. Ukończeniu Ubu Króla nie sprzyjały nastroje lat 80., zwłaszcza okres stanu wojennego. Do pracy nad operą zasiadł na dobre dopiero pod koniec lat 80., kończąc ją już po transformacji ustrojowej w naszym kraju. Ten długi czas – od powstania pomysłu do jego zrealizowania – wymagał pewnego dystansu nie tylko do innych kompozytorów, ale i do własnej muzyki. Ubu był świadomym zejściem z piedestału, ze wszystkimi konsekwencjami.


Opinia kompozytora

Ubu krol 612-79

„Chciałem po prostu zabawić się cudzymi technikami, wyśmiać się z innych, dobrotliwie, nie złośliwie. Gdyby ktoś chciał się drobiazgowo dopatrywać, to w pierwszym fragmencie jest styl Gioacchina Rossiniego, i styl Wolfganga Amadeusza Mozarta. Czuje się ich technikę, choć nie ma cytatu. Bawię się tu nie tylko swoimi środkami, ale także Strawińskiego, szczególnie z  baletów... Operę napisałem językiem, którym posługiwali się kompozytorzy XVIII i XIX wieku, tworząc opery buffa; stosuję tu typową dla tego  gatunku technikę wokalną. Oczywiście nie można powiedzieć, że to jest napisane językiem tonalnym, ale jest to świadome sięgnięcie po inne wzorce.


Ubu to po prostu opera-pastisz i typowa opera ansamblowa, w której nawet „Scheisse” (gówno) może inspirować. Sięgnąłem pełną garścią do historii opery i nie tylko opery. Przetwarzałem, a  to, co powstało, jest już moją muzyką” – zwierzał się kompozytor we wspomnianym programie bytomskiej premiery.

Ubu krol 612-143

Opera Ubu Król składa się z dwóch aktów, po pięć scen każdy. W pierwszym kluczowe są „Wielkie żarcie” i „Parada”, w drugim – „Odmóżdżanie” i „Wojna”, która kończy się ucieczką Ubu. Całość zamknął kompozytor w ramach „Prologu” (Ubu i  jego towarzysze w drodze morskiej do Polski) i „Epilogu” (ucieczka i poszukiwanie nowej przystani).

Ubu krol 612-145

Uwagi wybitnych muzykologów

Partyturę tak charakteryzował prof. Mieczysław Tomaszewski: „(...) przynosi pokaz wirtuozerii kontrapunktycznej i instrumentacyjnej. A także ilustracyjnej. To, przed czym starał się Penderecki uciec w swych utworach w stylu serio, znalazło w buffo doskonałe miejsce do zaistnienia. Można zamknąć oczy: grrrówniane grymasy, wielkie żarcie, wymóżdżanie, wielka parada, egzekucja i ogólna masakra, groteskowa bitwa i strachliwy odwrót – wszystko to jawi się poprzez dźwięk jak na dłoni”.


Ten „dźwięk  jak na dłoni” to najczystszy muzyczny bigos historyczny: Gioacchino Rossini i Ryszard Wagner, Modest Musorgski i Stanisław Moniuszko, Alban Berg i Kurt Weill, brzmienia trywialne i sonorystyczne, sentymentalne i frenetyczne. Można by nawet tę operę, za Andrzejem Chłopeckim, uhonorować mianem „gabinetu krzywych luster”. Wchodząc w jej świat „widzimy siebie – ze swą kulturą i swymi wartościami, swym humanizmem i tradycją, które kochamy – do góry nogami. (...) Obserwujemy – że idiociejemy”.

Ubu krol 612-248

Walory bytomskiej inscenizacji

To wszystko znakomicie obrazuje najnowsza inscenizacja Ubu Króla na scenie Opery Śląskiej w Bytomiu.


Jej twórcą i reżyserem jest Waldemar Zawodziński, który 8 lat wcześniej z podobnym sukcesem zrealizował Raj utracony (drugą z czterech słynnych oper Pendereckiego) we Wrocławiu. Omawianą  inscenizację Ubu Króla cechuje nie tylko wielki, jak na małą bytomską scenę, rozmach i dynamika, ale przejrzysta i konkretna wyrazistość, połączona z dbałością o najdrobniejsze detale sceniczne groteskowej i groźnej akcji, np. takie, jak dwa koryta, z których żre bandycka zgraja Ubu w scenie „Wielkie żarcie”, kuchnia polowa i kałasznikowy w scenie „Wojna”, a nawet czołgi podczas spotkania z carem w lśniącym złotem dworze carskim.

Ubu krol 612-228

Świetnie współgrają z tym adekwatne kostiumy autorstwa Marii Balcerek oraz układy choreograficzne i pomysły w dziedzinie ruchu scenicznego Janiny Niesobskiej, uwypuklające absurdalność wielu istotnych scen tego dzieła.

Ubu krol 612-230

Zdumiewają wspaniałe kreacje wokalne i aktorskie dużej obsady wykonawców, dla których partytura Pendereckiego stanowi nie lada wyzwanie. Niekwestionowanymi bohaterami bytomskiej premiery, nie tylko ze względu na główne role, ale także z racji ich wokalnej i aktorskiej prezentacji byli: Paweł Wunder jako Król Ubu i Anna Lubańska jako Ubica – artyści, którzy  trzynaście lat wcześniej kreowali te same postacie na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie i wystąpili w nagraniu opery Ubu Król pod batutą Jacka Kaspszyka na CD Accord 2003.


W bytomskiej premierze zdumiewa też znakomity poziom muzyczny przedstawienia, co jest zasługą świetnego młodego dyrygenta Jurka Dybała. Pod jego batutą, rozbudowany w tej operze aparat instrumentalny znakomicie sprostał wielopłaszczyznowej muzyce, wymagającej także rozlokowania muzyków: Orkiestra teatru grała, jak zwykle, w kanale przed proscenium, dodatkowo zaangażowana Orkiestra Wojskowa z Bytomia – rozbrzmiewała na I balkonie, a grający (epizodycznie) trębacze – brylowali na II balkonie.

Ubu krol 612-187

Wspaniale zrealizowany spektakl został przyjęty owacją na stojąco. Bardzo długo oklaskiwano nie tylko wszystkich artystów, ale także obecnego na widowni, wraz z małżonką, kompozytora, który – pojawiwszy się na scenie, by podziękować wszystkim wykonawcom –  powiedział, że była to najlepsza z dotychczasowych inscenizacji tego dzieła na polskich scenach, i dodał: „Ubu Król Alfreda Jarry'ego ma sto lat, a wciąż daje nam do myślenia”.


Wydarzenie towarzyszące

Ubu krol 612-349

Pierwszej inscenizacji dzieła Pendereckiego w Operze Śląskiej towarzyszyła piękna wystawa fotograficzna Juliusza Multarzyńskiego, obejmująca zdjęcia z premier wszystkich czterech głównych oper kompozytora, wystawianych na polskich scenach. W foyer teatru, przed spektaklem i podczas przerwy, mogliśmy oglądać zdjęcia z Diabłów z Loudun (Teatr Wielki w Łodzi 1990, Teatr Wielki w Poznaniu 1998, Opera Krakowska 2008), z Czarnej maski (Teatr Wielki Opera Narodowa w Warszawie 1988, Opera Krakowska 1998), z Ubu Króla (Teatr Wielki w Łodzi 1993, Opera Krakowska 1993 i Teatr Wielki – Opera Narodowa 2003) oraz z Raju utraconego (Teatr Wielki – Opera Narodowa 1998 i Opera Wrocławska 2008).

Ubu krol 612-320

 

Autor wystawy to artysta fotografik znany ze współpracy z Teatrem Wielkim – Operą Narodową i innymi polskimi scenami operowymi, z Filharmonią Narodową, Narodowym Instytutem Fryderyka Chopina, wieloma festiwalami i instytucjami kultury. Ma na swoim koncie wiele wystaw fotograficznych nie tylko w Polsce, ale także w Japonii, Niemczech Norwegii, Rosji, Szwajcarii, Stanach Zjednoczonych i Tajwanii. Jego zdjęcia zdobywają nagrody i wyróżnienia na międzynarodowych konkursach fotograficznych. Juliusz Multarzyński jest też autorem cennych albumów fotograficznych: Balet w Polsce, Mój Verdi (wydany w 100. rocznicę śmierci kompozytora) i  Dyrygenci-alfabet ekspresji (wyd. z okazji Konkursu Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga). Od roku 2006 prowadzi portal internetowy Maestro (www.maestro.net.pl) poświęcony operze, baletowi i muzyce poważnej.

                                                                           Eugeniusz Ratajczyk