Przegląd nowości

Słuchając „Don Carlosa”

Opublikowano: środa, 04, maj 2016 11:46

Na rozpoczęcie Bydgoskiego Festiwalu Operowego Opera Nova przygotowuje premierę dbając o to, by w konfrontacji z gośćmi krajowymi i zagranicznymi nie wypaść na ubogiego krewnego z prowincji.

Don Carlos,Bydgoszcz 2

Tak było i tym razem. Realizacja wielkiej rozmiarami i trudnej muzycznie opery Verdiego Don Carlos dowiodła, że bydgoską scenę stać na bardzo wiele. Podziwialiśmy np. ciekawe rozwiązania wizualne, które ze scen idyllicznych, dworskich ogrodów Hiszpanii przenosiły akcję w przestrzenie grozy i śmierci.  Bardzo pomysłowo wykorzystywano też przesuwane kraty, które miały raz symboliczne, raz całkiem realne znaczenie. 


Nie chodzi jednak tylko o bogactwo samej wystawy, kostiumy, rekwizyty, dekoracje, w których Anna Sekuła dała pracę operowym warsztatom, ale także solidne przygotowanie muzyczne orkiestry, solistów i chóru, nad czym zapanował „niezastąpiony” Piotr Wajrak. Ten nie stary jeszcze, ale dynamiczny i utalentowany kapelmistrz przeżywa teraz swój dobry czas, bo polskie opery chętnie korzystają z jego batuty. Sam Bydgoski Festiwal Operowy był tego najlepszym przykładem, gdyż po kilku tygodniach prób do premiery Don Carlosa i jednocześnie do Wesela Figara ze studentami bydgoskiej Akademii Muzycznej w ramach 9. Operowego Forum Młodych, dyrygował jeszcze goszczącym w Operze Nova Strasznym dworem z łódzkiego Teatru Wielkiego. Oczywiście wspomagał go Henryk Wierzchoń przygotowujący zespół chóralny. W operach Giuseppe Verdiego chór ma co śpiewać, ale sprawne poprowadzenie spektaklu zależy głównie od dyrygenta.

Don Carlos,Bydgoszcz 1

Ponieważ przyszło mi wysłuchać tzw. drugiej premiery mogłam podziwiać możliwości nie gościnnych solistów, ale głównie miejscowych śpiewaków, którzy na co dzień pracują na tej scenie. I odebrałam ich bardzo pozytywnie. Opera Nova nierzadko ryzykuje obsadzając bardzo młodych artystów w głównych rolach i dzięki temu możemy tutaj być świadkami wielu zaskoczeń. Np. główna rola barytonowa Markiza Posy, na której nierzadko zrywają struny doświadczeni artyści, tutaj została powierzona studentowi wokalistyki Sławomirowi Kowalewskiemu, którego Opera Nova zamierza przyjąć do swego grona.


Wykonał on swoją partię bez zarzutu, bez nadymania się i nadmiernego wysiłku, a przy tym zaprezentował także niemałe zdolności aktorskie, może nawet przesadnie wykorzystane przez reżysera widowiska Włodzimierza Nurkowskiego, który scenę śmierci Posy rozbudował od dodatkowe sapania, pojękiwania i kaszel. A przecież przyjaciel Don Carlosa głównie ma śpiewać podczas swojego umierania. Postaci tytułowej, którą też kreował młody artysta Łukasz Załęski reżyser wyznaczył jeszcze trudniejsze i bardziej męczące zadanie, zmuszając śpiewaka do obecności na scenie i głównie stanie pod ścianą podczas całego ponad 4. godzinnego przedstawienia.

Don Carlos,Bydgoszcz 3

Tenor Załęskiego wciąż się jeszcze rozwija, ale w niektórych momentach jego głos zaczyna przypominać najlepszych odtwórców tej roli, z Pavarottim na czele. W każdym razie młody śpiewak z powodzeniem pokonuje przeszkody, jakie rzucał tenorom pod nogi Giuseppe Verdi, co już samo w sobie jest sukcesem. Dobrą szkołę wokalną wykazali też inni młodzi wykonawcy, jak Łukasz Goliński w partii mnicha oraz Aleksandra Olczyk w podwójnej roli damy dworu oraz głosu z nieba. Może zabrakło trochę siły i barwy odtwórcy roli Króla Filipa II, z którą zmierzył się Jacek Greszta, choć jego występ wcale nie był porażką. A słynny duet Króla z Wielkim Inkwizytorem – Łukaszem Jakubczakiem – ciężkim, zwalistym, choć niezbyt pięknym basem – wypadł naprawdę imponująco. Spośród ról kobiecych wyróżnić trzeba Ewelinę Rakocza jako Księżnę Eboli, dobrze panującą nad swym pięknym mezzosopranem i doskonałą aktorsko. Jej konkurentka, śpiewająca gościnnie Karina Skrzeszewska dopiero w drugim akcie rozwinęła swoje umiejętności, i pokazała królewskie kompetencje Elżbiety z Walezjuszów.

Sukces bydgoskiego przedstawienia nie byłby pełny, gdyby pominąć interesującą i dobrze obmyślaną prelekcję Aleksandra Laskowskiego wygłoszoną przed spektaklem

                                                                      Joanna Tumiłowicz