Przegląd nowości

Mefisto w Budapeszcie

Opublikowano: sobota, 23, maj 2015 14:17

Premiera Fausta Charlesa Gounoda w operze w Budapeszcie (17 maja br) zakończyła się eleganckim bankietem na scenie. Podczas krótkiego acz urokliwego spotkania reżyser spektaklu Michał Znaniecki odbierał gratulacje za inscenizację opery.

Faust,Budapeszt 1 

Co więcej, oprócz podziękowań dla osób, które umożliwiły doprowadzenie przedstawienia do skutku zobowiązał się, iż po następnej wspólnej polsko-węgierskiej realizacji przemowę wygłosi już po węgiersku. Świadczy to ewidentnie o zadowoleniu Znanieckiego ze skutku tej współpracy oraz zapewne o przyszłych wspólnych realizacjach. Czy Faust rzeczywiście zasługuje na miano sukcesu i będzie zaczątkiem długoletniej współpracy reżysera ze sceną Węgierskiej Opery Państwowej?

Faust,Budapeszt 2

Przedstawienie Znanieckiego rozpoczęło się odważnie, scena zamieniła się w nocny klub i hedonistyczną zabawę już niemalże od samego początku.


Panie lekkich obyczajów, cheerleaderki, striptizerzy, tańce na rurze i kokaina mieszały się na scenie tworząc barwny i chaotyczny kalejdoskop postaci. Jednym z widzów oczy otwierały się coraz szerzej z niedowierzania, innym pojawiały się na twarzach coraz większe uśmiechy.

Faust,Budapeszt 3

 Trudno jednoznacznie stwierdzić która grupa trafnie odebrała zamysł reżysera, warto jednak podkreślić, iż dwie następne odsłony opery sprawiły, iż wszelkie emocje wyparowały i Faust stawał się z każdym taktem coraz bardziej klasyczny i przewidywalny. Wolne tempo przedstawienia sprawiło iż pod koniec ponad czterogodzinnej wizyty w operze coraz głośniejsze stało się skrzypienie foteli na widowni, co ewidentnie świadczyło o zmęczeniu widzów jak również o zbliżającym się zamknięciu metra. 

Faust,Budapeszt 4

Co oprócz mocnego i odważnego początku przypadło mi do gustu? Ewidentnie Mefisto kreowany przez Gabora Bretza.


Ten węgierski bas pokazał jak samodzielnie zawładnąć sceną, nawet szczelnie wypełnioną przez innych artystów. Wnosił żywotność do spektaklu, a każde jego pojawienie się na scenie powodowało podekscytowanie widowni. Bardzo mocny punkt w przedstawieniu Znanieckiego, świetnie dobrana rola i widoczny temperament sprawiły, iż po spektaklu zebrał moc gratulacji i komplementów od dziennikarzy i melomanów.

Faust,Budapeszt 5

Przedstawienie Michała Znanieckiego ukazało fantazję reżysera, która choć wielka, czasem gubi się w meandrach akcji i nie dotrzymuje obietnic danych wraz z pierwszymi taktami dzieła Gounoda.

Faust,Budapeszt 6 

Mimo wszystko dalsza współpraca Polaka z węgierską sceną wydaje się obiecująca, chociażby ze względu na pokazanie szerszemu spektrum widzów śpiewaków takich jak Bretz. Spektaklem dyrygował Mauricio Benini, scenografię przygotował Luigi Scoglio, kostiumy Ana Ramos Aguayo, światło Bogumił Palewicz a choreografię Marianna Venekei.

                                                                                  Wojciech Szczucki