Przegląd nowości

Berlin ją uwielbiał – 80. rocznica śmierci Marcelliny Sembrich-Kochańskiej

Opublikowano: środa, 11, marzec 2015 09:07

Urodzona 18 lutego 1858 roku w Wiśniowczyku na Podolu, przejawiająca już we wczesnym dzieciństwie wybitne wszechstronne zdolności muzyczne Marcelina Kochańska (nazwisko panieńskie matki Sembrich przyjęła później ze względu na karierę artystyczną) studia muzyczne pobrała we Lwowie, a następnie w Wiedniu w trzech dyscyplinach – gry na skrzypcach i fortepianie oraz śpiewu.

Berlin,Singakademie

Małgorzata Komorowska w swej poświęconej Marcelinie Sembrich-Kochańskiej monografii („Marcella Sembrich-Kochańska. Życie i śpiew”. Errata, Warszawa 2008) przytacza niepewną niestety informację, że to sam Franz Liszt, podziwiając wszechstronne talenty młodej Polki, miał ją nakłonić do skoncentrowania uwagi na śpiewie.

Berlin,Kroll Theater

Studiując w latach 1876-1877 śpiew u Giovanniego Battisty Lamperta w Mediolanie, po zawarciu ślubu z Wilhelmen Stenglem, swym byłym profesorem fortepianu w Konserwatorium Lwowskim (1877), 3 czerwca 1877 „prima donna soprano assoluta” zadebiutowała w Faleron pod Atenami pod nazwiskiem Marcella Bosio w roli Elwiry w operze „Puritani” Vincenco Belliniego.


Od tego momentu kariera obdarzonej wyjątkowo pięknym głosem (koloraturowy sopran dramatyczny) i dużą wrażliwością Polki potoczyła się  błyskawicznie. Rok później zadebiutowała w Dreźnie jako Łucja w operze „Łucja z Lammermoor” Gaetano Donizetti´ego („w prostej sukni z jedwabiu w kratkę”!), by wkrótce zawrzeć kontrakt „primadonny Królewskiej Opery Saskiej”. Niedługo potem zdobywała fanów opery Covent Garden i Royal Albert Hall w Londynie, Grand-Thèâtre  Petersburgu, wiedeńskiej Hofoper, Metropolitan Opera  House w Nowym Jorku, budziła podziw w Paryżu, Wiedniu.

Sembrich,Cyrulik sewilski

Jej pozycję artystyczną na świecie ugruntowały bez najmniejszych wątpliwości regularne przez lata występy w Berlinie. Berlin ją uwielbiał, a z nim cały świat! Trzeba wiedzieć, że w chwili, gdy kiełkowała kariera muzyczna słynnej później polskiej śpiewaczki, stolica utworzonego w 1871 roku cesarstwa niemieckiego w krótkim czasie rozwinęła się w stolicę artystyczną świata, usuwając na kilka dziesięcioleci w cień królujące dotąd inne europejskie metropolie artystyczne z Paryżem, Wiedniem i Londynem na czele. W dwumilionowym mieście u schyłku XIX wieku funkcjonowało około 40 instytutów muzycznych (szkół, konserwatoriów itp.), 30 teatrów, w tym kilka z nich w swych planach repertuarowych uwzględniało spektakle operowe i operetkowe.


Rozwinęła się dynamicznie praktyka koncertów symfonicznych, która znalazła swe ukoronowanie w powołaniu do życia w 1882 roku Orkiestry Filharmonicznej, wnet uznawanej za jedną z najwspanialszych na świecie. Konsekwentnie rozwijająca się stolica Niemiec miała moc magnesu przyciągającego twórców i artystów, a także adeptów sztuk z całej Europy. Zaważyło na tym w niemałym stopniu zaakceptowanie wydarzeń artystycznych przez berlińską publiczność i berlińskich wydawców muzycznych i krytyków mających do swej dyspozycji kilkanaście czasopism, w których wykonawcę mogli postawić na piedestale, ale i zniszczyć jego marzenie o karierze.

Sembrich,Czarodziejski flet

Sukces w Berlinie gwarantował uwagę świata, zważywszy że berlińskie czasopisma abonowane były przez wszystkie ważne ośrodki muzyczne w Europie, także w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Marcelina stała się wnet, jak podkreślają różne źródła, jedną z głównych gwiazd Agencji artystycznej Hermanna Wolffa, wysoko cenionej w samym Berlinie, ale i w całych Niemczech. Z „pierwszym ważnym koncertem w Berlinie” (według zapisu śpiewaczki) wystąpiła 7 stycznia 1886 z Orkiestrą Filharmoniczną w sali słynnej już wtedy „Singakademie” (tu Felix Mendelssohn Bartholdy 11 marca 1829, wykonując „Pasję według Ewangelii św. Mateusza, dał początek kultowi J. S. Bacha).


W tym samym roku na przełomie maja-czerwca wystąpiła sześciokrotnie w Teatrze Krolla, w którym od 1850 roku, czyli sześć lat po jego powstaniu, odbywały się regularne przedstawienia operowe. Wykonała tam m.in. partie  Aminy („Lunatyczka” Belliniego), Violetty („Traviata” Verdiego),  Gildy („Rigoletto” Verdiego), Rozyny („Cyrulik sewilski” Rossiniego). Jej występom towarzyszył „nieprzerwany entuzjazm”, jak doniosło popularne na świecie czasopismo muzyczne „Signale für die musikalische Welt” (lata później Karol Szymanowski został laureatem organizowanego przez „Sygnały” Konkursu kompozytorskiego).

Sembrich,Lucja

Sembrich-Kochańska w przerwie występów w Teatrze Krolla wystąpiła na zaproszenie cesarza w Królewskim Teatrze Operowym i to z niebywałym sukcesem. W tym samym roku zimą Marcella Sembrich (niemiecka prasa tak ją firmowała) wystąpiła z koncertem Filharmoników z arią z opery „Purytanie” Belliniego i w kolejnych operach – w „Łucji z Lammermooru” Donizettiego, „Trubadurze” Verdiego oraz w partii Królowej nocy w „Czarodziejskim flecie” Mozarta. W następnych latach regularnie gościła w Berlinie, występując w licznych przedstawieniach operowych i koncertach.


Lata osiemdziesiąte można uznać za początek ery Marcelli Sembrich w stolicy Niemiec, a trwała ona niemal nieprzerwanie do początku I Wojny Światowej. Fetowana była jako diva operowa. Podziwiano ją zwłaszcza w operach Mozarta,  Donizettiego, Rossiniego, Belliniego, Verdiego. Jej występom towarzyszyły frenetyczne brawa. Triumfy przynosiły jej koncerty z muzyką począwszy od Bacha, Händla i Purcella poprzez pieśni Schuberta, Brahmsa, Czajkowskiego, Rachmaninowa, Regera, po Griega, Ravela i R. Straussa. Chętnie włączała do programu swoich występów pieśni Moniuszki, Chopina i Paderewskiego, a później Niewiadomskiego, Stojowskiego i in.

Sembrich,Lunatyczka,Amelia

Występy Marcelli owiane były mitem „permanentnej fascynacji jej osobą”. W 1882 roku całą stronę tytułową „Sygnałów” zajął życiorys artystki.

A oto garść recenzji o występach w Berlinie:

„Dysponująca wysokim sopranem, artystka z łatwością osiąga trzykreślne d, operując przy tym swobodnie całą skalą użytą w arii” stwierdzono z podziwem po wykonaniu arii obłąkanej Łucji w operze Donizettiego „Łucja z Lammermooru” (1886).


„Wielka aria C-dur z <Uprowadzenia z seraju> Mozarta – wspaniały pomnik koloraturowego stylu brawurowego dawnych czasów – dała jej mnóstwo okazji, by popisać się swoim głosem, pewnością techniczną i energią występu w całej okazałości” (1887).

„Jest niezrównana również jako przedstawicielka bel canto i aktorka w partii Violetty w „Traviacie” Verdiego” (1886).

Sembrich,Rigoletto,Gilda

„Śpiewa Marcella Sembrich i teatr jest pełny” (1890).

„Jak zwykle i tym razem sopran był jasny i świeży, bezgranicznie doskonały, w każdym szczególe bez skazy” (1892).

„Przejrzyście i słodko jak zawsze brzmi głos śpiewaczki. Z szczerze oddanym uczuciem. Z jakimż mistrzostwem, bez wysiłku, błyskotliwie i charakterystycznie ożywia artystka koloratury w arii Ofelii” (1898).


„Marcella Sembrich dała w dużej sali Filharmonii poranek pieśni, który rozpoczął się o dwunastej, a nie zakończył się jeszcze o drugiej. Stało się tak, bo słuchaczom nie wystarczyło 22 utworów. /…/ Pani Sembrich śpiewała nie tylko pieśni niemieckie, były jeszcze włoskie, angielskie, francuskie, polskie i rosyjskie. Takiej wszechstronności nie można polecić wszystkim pieśniarzom, gdyż trzeba by umieć jak pani Sembrich w tych językach nie tylko mówić, ale śpiewać ze zrozumiałością, jeśli miałaby temu towarzyszyć błogość” (1909).

Sembrich,Traviata

„Wieczór pieśni Marcelli Sembrich był wydarzeniem i towarzyskim i artystycznym. Wytworna publiczność stawiła się w pełnej liczbie, by słuchać ukochanej śpiewaczki. Chętnie potwierdzimy, że jej głos nadal zachwyca urodą brzmienia i giętkością techniki. Da capo i naddatki odpowiadały bogatym naręczom kwiatów i burzy oklasków. Cieszyli się sobą publiczność i artystka” (1911).


W 1909 roku Marcelina Sembrich-Kochańska zapowiedziała, że zamierza zakończyć swoją karierę śpiewaczki operowej. Krytycy przyjęli to ze zdumieniem i niedowierzaniem. Zaprzestać występy w Berlinie w tak doskonałej dyspozycji? Trudno było też decyzję polskiej artystki zrozumieć wielbicielom jej niepospolitego talentu.

Berlin,Staatsoper

Od jej pierwszych występów przez lata Berlin żył jej wspaniałym śpiewem. Każdego roku ukazywały się w prasie berlińskiej dziesiątki anonsów zapowiadających jej kolejne występy, a po nich tyleż entuzjastycznych recenzji w najbardziej poczytnych czasopismach. Była na ustach wszystkich, którzy kiedyś zachwycali się legendarną Adeliną Patti.

Sembrich,prywatnie

Teraz legendą miała stać się Marcella Sembrich. Były potem jeszcze sukcesy w Stanach Zjednoczonych Ameryki, były występy w wielu krajach Europy, aż wybuch I Wojny Światowej spowodował ponowny wyjazd do Ameryki, gdzie z czasem zżerała ją tęsknota za Europą, za Polską, o której nigdy nie zapominała, czemu dawała wyraz w swoim śpiewie i co podkreślała swoją aktywnością na rzecz kraju, za  Niceą, gdzie pozostawiła swój dom, i zapewne za Berlinem który przez trzydzieści lat był tak bliski jej sercu. Zmarła 11 stycznia 1935 roku w Nowym Jorku.

                                                                     Karol Rafał Bula