Przegląd nowości

Kolekcja „Muzycy i Wielka Wojna” (Hortus i WW1 Music)

Opublikowano: środa, 11, marzec 2015 08:07

Z okazji przypadającej w minionym roku setnej rocznicy wybuchu I Wojny Światowej (1914-1918) wydawnictwa płytowe Hortus i WW1 Music podjęły ambitny wysiłek przygotowania niezwykle obszernej i ciekawej kolekcji zatytułowanej „Muzycy i Wielka Wojna”. Ma ona obejmować trzydzieści pozycji, które będą systematycznie oddawane w ręce melomanów, przy czym ostatnia z nich ukaże się w czerwcu 2018 roku. Celem tego zakrojonego na szeroką skalę przedsięwzięcia jest nakreślenie możliwie jak najszerszej panoramy muzycznej, przybliżającej dorobek kompozytorów i wykonawców, którzy byli zmuszeni brać udział w tym straszliwie krwawym konflikcie lub dla których stał się on nieuniknionym i niewyczerpanym źródłem inspiracji.

CD Hortus 1

Wszystkie nagrywane utwory wyszły spod pióra twórców reprezentujących kraje biorące udział w wojennych zmaganiach. Niektórzy z muzyków zostali zmobilizowani i przewiezieni na linię frontu, część z nich odniosła rany lub poległa na polu walki. Inni zaś ze względu na stan zdrowia lub młody wiek służyli ludności na wojennym zapleczu. Nazwiska wąskiej grupy twórców są powszechnie znane i uznane, natomiast bardziej liczni są ci, których brutalna historia zepchnęła na margines zapomnienia. Różne też były losy napisanych przez nich kompozycji. Niektóre bezpowrotnie zaginęły, inne nigdy nie doczekały się wydania, a z tych, które ukazały się drukiem, nie wszystkie zaistniały podczas wykonań koncertowych. Trudną do przecenienia zasługą inicjatorów omawianego projektu artystycznego jest zatem dokonanie nagrań utworów w większości zupełnie do tej pory nieznanych. Wszystkie z nich zasługują na naszą uwagę nie tylko ze względu na ich często wyjątkowe walory muzyczne, ale również z powodu cechującego je niepowtarzalnego ładunku emocjonalnego.


I tak siódmy już z kolei krążek kolekcji - zatytułowany „Zaangażowani altowioliści” - poświęcony jest wyłącznie utworom napisanym na altówkę i fortepian. Otwiera go Romance (1914) Ralpha Vaughana Williamsa, który już jako dojrzały, bo czterdziestojednoletni mężczyzna zaangażował się dobrowolnie jako noszowy w Royal Army Medical Corps, początkowo we Francji, a następnie na froncie w greckich Salonikach. Po powrocie do Francji służył w randze oficera w Royal Garrison Artillery, a później został mianowany dyrektorem muzycznym w First Army. Jego Romance charakteryzują melancholijne i utrzymane w stylu kołysanki części skrajne oraz kontrastująca z nimi partia centralna, mocno schromatyzowana i tragiczna w wyrazie, z wyeksponowanym rozedraganym tremolo fortepianu. Z kolei Paul Hindemith miał w momencie wybuchu wojny zaledwie dziewiętnaście lat i z powodu utraty ojca w pierwszych dniach konfliktu musiał wspierać materialnie swoją rodzinę zarabiając graniem w różnych orkiestrach. Sam był wybitnym altowiolistą, toteż nic dziwnego, że skomponował na ten instrument aż dziesięć interesujących utworów. Wśród nich utrwaloną na prezentowanym krążku Sonatę F-dur op.11 n°4, wpisującą się w tradycję sięgającą od Bacha aż do Brahmsa. Kolejno liryczny, ekspresjonistyczny i ściśle kontrapunktyczny styl tej kompozycji pozostaje zakorzeniony w postromantycznym języku dźwiękowym, który jednak w niektórych fragmentach usiłuje rozszerzyć pojęcie tonalności. Następny utwór to Légende na altówkę i fortepian (1918) francuskiego twórcy Florenta Schmitta, mającego ogromny dorobek kompozytorski, lecz nawet we własnym kraju praktycznie nieznanego. Choć w latach trzydziestych ubiegłego wieku otwarcie manifestował postawę proniemiecką, to po wybuchu wojny znalazł się, tak jak większość jego francuskich rówieśników, w okopach na froncie. Prezentowana tu Légende to rodzaj feerycznej rekonstrukcji dźwiękowej intensywnego orientalizmu. Atmosfera strachu i cierpienia sąsiaduje tutaj z odcinkami ewokującymi stan rozmarzenia, głębokiej czułości czy fantazjowania. Z kolei Charles Koechlin, jeden z najaktywniejszych inicjatorów francuskiego Niezależnego Towarzystwa Muzycznego, zaraz po rozpoczęciu działań wojennych zamilkł na płaszczyźnie twórczej i wolał zaangażować się w działalność humanitarną jako pielęgniarz Czerwonego Krzyża w jednym ze szpitali. Jego dopełniająca zarejestrowany na płycie program Sonata op.53 (1912-1915), napisana w celu podtrzymania na duchu rannych i uchodźców, jest najbardziej poruszającą partyturą Koechlina. Rozpoczyna ją część „La plainte humaine” (Ludzka skarga), będąca rodzajem trenu, w którym ożywione scherzo przywołuje diabelską i nieubłaganą, bezlitośnie pochłaniającą istnienia ludzkie machinę wojenną. Pora zaznaczyć, że świetnymi wykonawcami wszystkich wymienionych kompozycji są altowiolista Vincent Roth, wykształcony w Konserwatorium Paryskim i Folkwanghochschule w Essen, oraz pianista Sébastien Beck, absolwent Konserwatoriów w Lyonie i Paryżu, obecnie wykładowca – podobnie jak Roth – Konserwatorium Regionalnego w Metz.

Muzealne zbiory, pamiątki i instalacje paryskiego Hôtel des Invalides przypominają o tragicznych wydarzeniach szaleńczego konfliktu światowego, a usytuowana w centrum tej militarnej instytucji katedra Saint-Louis jest do dzisiaj miejscem narodowych uroczystości i celebracji organizowanych ku czci poległych za Francję żołnierzy. Owo pełniące zarazem militarną i religijną funkcję sanktuarium chlubi się wysokiej klasy organami, na których Philippe Brandelais wykonał utrwalony na ósmej płycie kolekcji program, zorganizowany pod wspólnym hasłem „Célébrations” (Celebracje). Prezentuje on repertuar reprezentujący dwie walczące ze sobą na śmierć i życie strony konfliktu, stając się w ten sposób rodzajem muzycznego homagium złożonym cywilnym ofiarom i żołnierzom. Ale przecież także bezimiennym świadkom lub wszystkim tym, którzy przyczyniali się do moralnego wsparcia zmagających się armii i cierpiących społeczeństw.


I tak na początku uwagę przykuwają utwory napisane przez kompozytorów, którzy w kwiecie wieku padli pod kulami nieprzyjaciela. Warto na przykład wsłuchać się w Les Bourdons de Notre Dame de Courtrai Belga André Devaere’a, śmiertelnie ranionego w wieku zaledwie dwudziestu czterech lat czy w promienną i świetlistą Toccatę Francuza Georges’a Kriégera, ucznia Alexandre’a Guilmanta i Louisa Vierne, organisty paryskiego kościoła La Madeleine, którego niezwykły talent został zdruzgotany brutalną śmiercią podczas zaciekłych walk w regionie Meurthe et Moselle.

CD Hortus 2

Możemy też poznać nastrojowe i pozostające w jaskrawym kontraście z klimatem wojennego horroru Christmas prelude Australijczyka Fredericka Septimusa Kelly’ego, mistrza olimpijskiego w wioślarstwie z 1908 roku, a zarazem doskonałego kompozytora, który również pozostawił po sobie na przykład ciekawą Elegy na harfę i smyczki. Niektórzy wysłani na front kompozytorzy przeżyli, tak jak biorący udział w walkach w Alzacji i w Belgii Niemiec Paul Hindemith, którego dwa figurujące na płycie Stücke für Orgel (n°1 i n°2) zostały dopiero niedawno odkryte. Możemy także posłuchać utworów twórców działających w zupełnie innym kontekście geograficznym i politycznym, mieszkających i działających w oddaleniu od bitewnych pól, ale poczuwających się do solidarności z ofiarami wojny i manifestujących głęboką i osobistą potrzebę wyrażenia swoich uczuć. Należy do nich Amerykanin Harvey B. Gaul, który studiował w Paryskim Konserwatorium u Alexandre’a Guilmanta i Charlesa Marie Widora, a następnie u Vincenta d’Indy w Schola Cantorum. Od 1910 roku aż do śmierci piastował on stanowisko organisty w Calvary Episcopal Church w pensylwańskim Pittsburghu. 


Na krążku znalazł się jego Chant for the Dead Heroes, napisany dla uczczenia pamięci nie wymienionych z nazwiska sierżanta i kaprala, poległych na froncie. Podobne wojenne reminiscencje odzywają się też w Sonacie „Eroica” Irlandczyka Charles’a Villiersa Stanforda, którego działalność dyrygencka i profesorska została znacznie podczas wojny ograniczona. Pod  presją ogromnego strachu przed regularnymi nalotami musiał on opuścić Londyn, a pomysł napisania wspomnianej Sonaty zrodził się pod wpływem tragicznych wieści dotyczących śmierci jego  zastrzelonych przez nieprzyjaciół uczniów. Mamy tu do czynienia z oryginalnym tryptykiem, który ewokuje  zrujnowaną działaniami wojennymi katedrę w Reims oraz przywołuje zmagania stojących na przeciwko siebie armii, a kończy się dźwiękowym freskiem, wykorzystującym tematyczne elementy francuskiej Marsylianki, uwieńczonym pełną blasku kodą. Ciekawym utworem jest Rhapsody n°3 op.17 (1918), napisana przez ciężko chorego Brytyjczyka Herberta Howellsa podczas jego rekonwalescencji w Nowym Jorku. To porywające mocą brzmienia i niezwykłym ożywieniem dzieło powstało podobno zaledwie w jedną noc, na wspomnienie nalotu dokonanego przez niemieckiego sterowca Zeppelina. Jeśli chodzi o Nadię Boulanger, to podobnie jak jej siostra Lili, starała się ona wspierać moralnie i materialnie wysłaną na front mlodzież. W 1917 roku skomponowała ona figurującą na płycie Pièce sur des airs populaires flamands, utwór mający zwrócić uwagę na zdewastowany przez wojnę Region Flamandzki. Prezentowany na krążku „Celebracje” program dopełniają dwie kompozycje twórców francuskich: Charles’a Marie Widora i Marcela Dupré. Pierwszy z nich, kawaler Legii Honorowej i członek Akademii Sztuk Pięknych, w momencie wybuchu wojny cieszył się już zasłużonym prestiżem jako wybitny organista, kompozytor i profesor. W 1921 roku wraz z Francisem Casadesus i Amerykaninem Walterem Damroschem przyczynił się on do powołania do życia słynnego Konserwatorium Amerykańskiego w Fontainebleau, na którego czele stał aż do 1934 roku. Jego utrwalone na płycie Salvum fac populum tuum op.84 na trzy trąbki, trzy puzony, kotły i organy zostało napisane w 1916 roku w celu wzmocnienia poczucia godności ludu francuskiego – pierwsze wykonanie rzeczonego utworu miało miejsce w paryskiej Katedrze Notre Dame 17 listopada 1918 roku, czyli dosłownie sześć dni po podpisaniu zawieszenia broni. Marcel Dupré nie otrzymał pozwolenia na czynny udział w walkach, co spowodowało, że zaangażował się do pracy w szpitalnej aptece, a po zakończeniu tej cywilnej służby powrócił do komponowania i gry na organach. Jego Poème héroïque  op.33 (1935) na instrumenty dęte, bęben i organy powstał ku czci wszystkich ofiar Wielkiej Wojny i został wykreowany podczas inauguracji zniszczonego podczas walk instrumentu w Katedrze Verdun, a następnie przy podobnej okazji w Kościele Invalides. Warto uściślić, że interpretującemu te wszystkie kompozycje organiście Philippe’owi Brandais towarzyszy Zespół Instrumentów Dętych Gwardii Republikańskiej pod dyrekcją Sébastiena Billarda.

Dziewiątą pozycję z kolekcji „Muzycy i Wielka Wojna”, zatytułowaną „Vêpres” (Nieszpory), wypełniają w całości Fifteen Pieces op. 18 przywołanego wyżej Marcela Dupré, wykreowane w 1920 roku w Londynie podczas prestiżowego koncertu w Royal Albert Hall. Otóż w 1919 roku angielski mecenas Claude Johnson uczestniczył w paryskiej Katedrze Notre Dame w nieszporach, podczas których jego entuzjazm wywołały organowe improwizacje Duprégo, pełniącego wówczas w tej świątyni funkcje zastępcy innego organisty - Louisa Vierné. Johnson poprosił improwizatora o spisanie prezentowanej muzyki i w ten właśnie sposób powstały składające się na nagrany na tym krążku cykl utwory. Interpretuje je zasiadający przy organach kolegiaty Świętego Piotra we francuskim mieście Douai muzyk Vincent Genvrin.


Laureat wielu międzynarodowych konkursów organowych, autor licznych nagrodzonych nagrań i liczących się artykułów, poświęconych historii ukochanego przezeń instrumentu. Genvrin pracuje właśnie nad obszernym i poświęconym Fifteen Pieces studium, które zostanie opublikowane w piśmie L’Orgue. Bohaterem dziesiątego krążka jest austriacki pianista (od 1946 roku obywatel amerykański) Paul Wittgenstein, który podczas wojny stracił prawą rękę i pomimo tego okaleczenia nie porzucił działalności koncertowej. Kiedy złożył paru kompozytorom zamówienie na napisanie utworów wyłącznie na lewą rękę, nie domyślał się nawet, że zaowocuje ono powstaniem prawdziwych pereł muzyki fortepianowej.

CD Hortus 3

Do ich autorów należeli Ravel, Prokofiew, Martinu, Schmidt, Hindemith, Strauss, a także Korngold i Britten, których kompozycje znalazły się na tej płycie, zatytułowanej „Concertos pour la main gauche” (Koncerty na lewą rękę). Każdy z wymienionych twórców napisał utwór o odrębnym i indywidualnym charakterze, ale wszystkie pozycje świadczą o imponującej i niezwykłej zdolności Wittgensteina wykonywania z pomocą zaledwie pięciu palców muzyki o równie ogromnej mocy i porywającym wyrazie, jak utwory pisane na dwie ręce. Pierwsza figurująca na krążku kompozycja to Koncert fortepianowy op.17 (1923) Ericha Wolfganga Korngolda, wykreowany przez Wittgensteina we wrześniu 1924 roku podczas Letniego Festiwalu w Wiedniu pod dyrekcją kompozytora. Posiada on równie zmysłowo-ekspresjonistyczny klimat, co muzyka Scriabina, wiedeńską żarliwość Lehára, a jego instrumentacyjne bogactwo przywołuje poemat symfoniczny Richarda Straussa. Materia harmoniczna nie stroni tutaj od dysonansów, a tkanka dźwiękowa ujmuje zmysłowością, podkreślaną poprzez wykorzystywanie harfy, niskich rejestrów instrumentów dętych drewnianych i góry skali trąbek.


Zbudowana z jednego „bloku” i oryginalna struktura przeplata elementy sonatowe z formą wariacji. Koncert rozpoczyna się w triumfalnym stylu z kompozytorską adnotacją „heroicznie, z ogniem i siłą”. Drugi temat utrzymany jest w tonie intymno-lirycznym, następnie zaś powraca w olśniewającym wybuchu temat główny, a kulminacyjnym punktem dzieła staje się wspaniała, prowadząca do kody kadencja. Drugim utrwalonym na omawianej płycie dziełem są Diversions op.21 na fortepian i orkiestrę Benjamina Brittena. On sam był wyśmienitym pianistą, o czym przekonują dokonane przezeń nagrania, ale w dorobku angielskiego twórcy mało jest przeznaczonych na ten instrument pozycji.

CD Hortus 4

 

Otóż w Diversions, określonych przez ich autora jako „niezbyt głębokie, jednak bardzo ładne!”, fortepian pełni rolę nie tyle konkurenta orkiestry, co raczej jej partnera. Całe dzieło składa się z tematu i jedenastu wariacji, z których każda jest nasączona właściwą jej i odmienną atmosferą oraz posiada precyzyjnie zdefiniowany (po francusku) tytuł. I tak na przykład marsz z Variation III przybiera charakter militarny, numer VI przykuwa uwagę nokturnowym klimatem, a dajmy na to Variation VII ociera się o groteskę. Na zakończenie warto jeszcze wspomnieć, że oba koncerty, wykonywane w tym przypadku przez pianistę Nicolas’a Stavy z towarzyszeniem Orchestre National z Lille pod dyrekcją Paula Polivnicka, podzieliły ten sam los, to znaczy na długi okres czasu popadły w zapomnienie. Przyczyną był fakt, że Wittgenstein posiadał prawo wyłączności do ich wykonywania, a jednocześnie wyraźnie niechętnie z niego korzystał. Prezentowana płyta daje nam zatem rzadką okazję do poznania tych ze wszech miar godnych naszego zainteresowania kompozycji.

                                                                                  Leszek Bernat