Przegląd nowości

Dźwięki nie z tej ziemi

Opublikowano: środa, 14, styczeń 2015 13:02

Płyta o zagadkowej nazwie Oracle's Blast wydana przez firmę DUX zawiera utwory na wiolonczelę i fortepian, których wyróżnikiem jest data powstania. Z założenia nie mogły być one starsze niż trzy lata, co skłoniło artystów do stwierdzenia, że grają muzykę jutra. Czy rzeczywiście tak jest, to sprawa do dyskusji. W każdym razie dobrze, że utrwory świeżo skomponowane są wykonywane i nagrywane. Koncert w lokalu SKWER, który jest filią Centrum Artystycznego Fabryka Trzciny w Warszawie był promocją płyty, a wykonawcami byli wiolonczelista Wiktor Kociuban i pianista Demetre Gamsachurdia.

Kociuban,Gamsachurdia

Koncert możnaby dedykować kuratorowi wystawy Głos w Centrum Sztuki Współczesnej Stachowi Szabłowskiemu, bo pokazuje, że dziwne dźwięki, które przypominają ludzkie głosy można wydobywać z takich klasycznych instrumentów jak wiolonczela. Popisy wirtuozowskie Wiktora Kociubana doskonale ilustrują nieograniczone możliwości tego medium, ponoć, jak twierdził artysta, niektóre z nich są całkowitym nowatorskim odkryciem.


Z tym można by dyskutować, bowiem w muzyce współczesnej praktycznie wszystko już było, więc wynalezienie całkiem oryginalnych, jeszcze nigdy nie wytwarzanych i nie słyszanych dźwięków należy zaliczyć do rzadkości. Nie zmienia to faktu, że zaproponowany przez artystów program koncertu był bardzo ciekawy i zróżnicowany. Kociuban – Gamsachurdia Duo wykonał cztery utwory z płyty Oracle's Blast. Pierwszy trzyczęściowy Agni Lukasa Langlotza był konstrukcyjnie najbardziej zanurzony w tradycji i przypominał neoklasyczną sonatę na wiolonczelę i fortepian. Części skrajne były głośniejsze i dynamiczne, część środkowa śpiewna i liryczna. Z kolei drugi utwór Caminho Anacoluto wykształconego w Polsce pod kierunkiem Krzysztofa Pendereckiego Brazylijczyka Marcilio Onofre, przypominał trochę młodzieńcze kompozycje Mistrza, zawierał np. nerwowe pochody staccato, był jednak dosyć statyczny i zbliżony do miniatur minimalistycznych. Utwór trzeci Caspara Johannesa Waltera Split tones 3 był prezentacją rozmaitych sposobów wydobywania głosu z wiolonczeli, smyczek posuwał się i pod podstawkiem i jeździł pionowo po strunach, był brutalnie dociskany do instrumentu, aż pękało włosie. Można też było zauważyć mocno rozbudowaną gamę mikrotonów wymykających się z dwunastotonowej gamy. Granie „pomiędzy klawiszami" zapowiedział też autor i współwykonawca ostatniego utworu Demetre Gamsachurdia, choć oczywiście na normalnie nastrojonym fortepianie nie łatwo osiągać dźwięki spoza temperowanego stroju. Trudne do zidentyfikowania efekty brzmieniowe pianista uzyskiwał więc uderzając ekstremalnie mocno w najwyższe i najniższe klawisze fortepianu, co dawało trochę nieprzyjemny, ale oryginalny efekt akustyczny. Wiolonczelista zać popisywał się swoją fantastyczną biegłością, bo dla niego oprócz licznych glissand, flażoletów i akordów gruziński kompozytor przewidział też superszybkie pasaże przez całą skalę wiolonczeli. Kompozycja o nazwie Zersidai, co ponoć oznacza schodzenie „z gór w doliny” miała też doskonale zaprogramowaną, efektowną kodę wieńczącą ten wirtuozowski, wymagający ogromnej wyobraźni dźwiękowej koncert kameralny.

                                                                     Joanna Tumiłowicz