Przegląd nowości

Jean-Philippe Sarcos i Le Palais Royal koncertują w Paryżu

Opublikowano: środa, 12, listopad 2014 16:55

Urodzony w 1964 roku Jean-Philippe Sarcos jest francuskim dyrygentem i organistą, absolwentem Ecole normale de musique de Paris oraz Państwowego Konserwatorium Regionu Paryskiego w klasie Jacques’a Castarède’a. Dyrygenturą interesował się już od dawna i zgłębiał jej tajniki pod kierunkiem tak wybitnych kapelmistrzów jak Georges Prêtre, Pierre Dervaux czy Gerhard Schmidt-Gaden. Najbliższa jest mu muzyka romantyczna, świetnie się też czuje w repertuarze barokowym. Owe barokowe pasje rozwijał między innymi pod opieką Williama Christie w Konserwatorium Paryskim, co bardzo szybko pozwoliło mu prowadzić rozmaite ansamble grające na dawnych instrumentach.

Jea-Philippe Sarcos 2

W trakcie swojej błyskotliwej kariery stawał na czele takich zespołów jak Orkiestra Kameralna Tuluzy, Orkiestra Symfoniczna UMFC w Warszawie, Les Musiciens du Louvre Marka Minkowskiego. Jego zapał do rozbudzania u młodego pokolenia zainteresowania muzyką klasyczną popycha go nieustannie do czynnego angażowania się w najrozmaitsze przedsięwzięcia artystyczne skierowane do młodzieży. Wspomaga on także intensywnie młodych adeptów muzyki, czemu służy utworzona przezeń w 1996 roku Académie de musique, unikalna we Francji struktura umożliwiająca każdego roku trzystu pięćdziesięciu chórzystom i instrumentalistom kształcenie się pod kierunkiem profesjonalnych artystów-muzyków.


Wydaje się wszakże, że największym osiągnięciem Sarcosa było powołanie do życia w 2010 roku zespołu Le Palais Royal – orkiestry instrumentów dawnych i profesjonalnego chóru – z którym występuje na prestiżowych festiwalach we Francji i poza jej granicami, wzbudzając uznanie krytyki i entuzjazm publiczności. Sama nazwa zespołu przywołuje elegancję i niezwykłą aktywność muzyczną europejskich dworów królewskich XVII, XVIII i XIX wieku, a celem jego szefa jest przywracanie interpretowanym przez niego dziełom barokowym, klasycznym i romantycznym odświeżającej je ekspresji, kolorytu i spontaniczności.

O tym, że znakomicie mu się to udaje można się było przekonać w trakcie koncertu, z jakim zespół Le Palais Royal wystąpił 3 października w paryskim Hôtel de Poulpry, a dwa dni później z równie dużym powodzeniem w też usytuowanej w Paryżu Sali dawnego Konserwatorium. Jeśli chodzi o to drugie miejsce należy przypomnieć, że chodzi tutaj o obiekt zbudowany z drewna w latach 1806-1811, jedną z pierwszych w historii sal wzniesionych z przeznaczeniem na działalność koncertową, a nie operową. Od momentu inauguracji wzbudzała ona ogromne uznanie ze względu na doskonałą akustykę i zyskała przydomek „Stradivariusa sal koncertowych”. To nieznane turystom - a nawet wielu Paryżanom - miejsce, które przetrwało wiele pożarów i innych niebezpieczeństw, jest wypełnione przebogatą przeszłością muzyczną. To tutaj dyrygent  François-Antoine Habeneck poprowadził w 1830 roku po raz pierwszy Symfonię fantastyczną Berlioza, to tutaj też została wykreowana duża część repertuaru francuskiego XIX wieku.

Otóż repertuar ten jest niezwykle bliski Jean-Philippe’owi Sarcosowi i dlatego zaczerpnął z niego trzy kompozycje wypełniające omawiany koncert Le Palais Royal w Paryżu. W jego trakcie szef zespołu postanowił bowiem przybliżyć publiczności pojęcie francuskiego esprit, ilustrując go utworami o zróżnicowanym stylu i klimacie, połączonymi jednak cechami charakteryzującymi francuską muzykę osiemnastego wieku: elegancją i wyrafinowaniem. Na początku zabrzmiała suita orkiestrowa z tragedii lirycznej Hippolyte et Aricie Jean-Philippe’a Rameau, kompozycja oparta na formie tańca - odgrywającego w tamtych czasach podstawową rolę - porywającego entuzjazmem i nieprawdopodobną lekkością. Następnie mieliśmy okazję wysłuchać motetu Super flumina Babilonis Michel-Richarda de Lalande’a, zainspirowanego psalmem nr. 136 Dawida, w którym przesiedlani z Judy do Babilonu Żydzi wyśpiewują swą bezgraniczną rozpacz i przeklinają bezlitosnych prześladowców. Wykonujący towarzyszącą owej historii muzykę instrumentaliści i wokaliści Le Palais Royal wydobyli z niej intensywny dramatyzm, podkreślając zarazem sugestywne i opisowe akcenty. Pod batutą Sarcosa delikatne frazy fletu i tęskne interwencje smyczków ewokowały melancholijne płacze wygnańców, soliści w pełni oddali nostalgię za utraconym krajem, a przyjmujące nagle gwałtowny charakter wejścia orkiestry i chóru bezbłędnie symbolizowały dzikość i brutalność Babilończyków.


Wreszcie na zakończenie mogliśmy się poddać specyficznemu oddziaływaniu muzyki innego francuskiego kompozytora: André Campry, a to za pośrednictwem jego wspaniałego Requiem. Jak stwierdził dyrygent, w swoim zajmującym i dobrze przygotowującym do koncertu słowie wstępnym, rzeczone dzieło Campry stanowi cenne świadectwo tego, jak nasi przodkowie postrzegali zjawisko śmierci i zarazem jaki sens nadawali życiu.

Jean-Philippe Sarcos 1

W zaproponowanej interpretacji ujmowała typowo francuska wstrzemięźliwość i bezpretensjonalny umiar, brak okrzyków przerażenia, jęków i lamentów. Dogłębnie rozumiejący tę muzykę kapelmistrz uwydatnił natomiast zawartą w niej spokojną akceptację odwiecznych praw i zaufanie pokładane w życiu. W takim ujęciu śmierć jest postrzegana jako wyzwolenie od ziemskich trosk i cierpień oraz jako dążenie do wiecznego szczęścia. We wszystkich wymienionych utworach muzycy Le Palais Royal zachwycili spontanicznością i autentycznym przeżywaniem przekazywanych treści, w pełni dojrzałą maestrią techniczną i wywołującą silne wzruszenia kolektywną muzykalnością, a ponadto poszukiwaniem tajemnych więzi zachodzących pomiędzy warstwą dźwiękową i słowem. Doprawdy warto śledzić rozwój tego frapującego swym oryginalnym obliczem artystycznym zespołu i dołożyć wszelkich starań aby w najbliższej przyszłości miał on okazję porwać swą sztuką również i polską publiczność.

                                                                          Leszek Bernat