Przegląd nowości

Operowe rekordy obecności

Opublikowano: sobota, 15, listopad 2014 21:52

Bywa, że sukces premiery przekłada się na wieloletnią obecność danego dzieła na tej scenie. Zmieniają się wykonawcy, dyrygenci, trzeba odtwarzać część zużytej scenografii i kostiumów, ale dzieło w kształcie jakim nadał mu reżyser trwa i to czasami bardzo długo, osiągając imponującą liczbę ponad 500 przedstawień. Wbrew pozorom i powszechnemu pędowi do przodu, takich przedstawień nie jest wcale tak mało.

Giacomo Puccini

Niemal każda scena ma takie swoje rekordy trwania na afiszu, i co dziwne najczęściej są to dzieła z tak zwanego żelaznego repertuaru, opery współczesne rzadko osiągają choćby w przybliżeniu takich ilości przedstawień. Największe powodzenie i długie trwanie na scenie osiągają najczęściej dzieła Giacomo Pucciniego z „Cyganerią”, „Toscą” i „Madama Butterfly” na czele. Zaraz po nim na drugim miejscu są opery Giuseppe Verdiego, przewodzi im „Traviata”, „Rigoletto” i Aida”. Oczywiście jest również na tej liście „Carmen” Bizeta popularna pod każdą szerokością geograficzną. Jednak powodzenie inscenizacji to przede wszystkim zasługa reżysera, którego wyobraźnia najbardziej przemawia (albo nie) do widza. 


Z dokonanego przeglądu jednoznacznie wynika, że absolutnym mistrzem w tej kwestii jest włoski reżyser Franco Zeffirelli, którego inscenizacje osiągają imponujące liczby przedstawień. Wystarczy wspomnieć o 410 przedstawieniach „Cyganerii” w Wiener Staatsoper, 380 wieczorów „Traviaty” w Operze Paryskiej, czy blisko 230 tej samej opery na scenie nowojorskiej MET, gdzie wyreżyserowana przez niego „Cyganeria” grana była ponad 250 wieczorów.

Franco Zeffirelli

Wszystko to jednak tylko niewielka część dorobku tego artysty na operowej scenie. Nawet mediolańska La Scala, gdzie z zasady nie utrzymuje się tytułu więcej niż dwa, trzy sezony, zrobiła wyjątek dla wyreżyserowanej przez Zeffirellego „Cyganerii” utrzymując ją w repertuarze przez 10 sezonów (lata 1967-1992) i 90 wieczorów. Jednym z największych i najdłuższych tego typu rekordów może się pochwalić „Tosca” Pucciniego na scenie Opery Wiedeńskiej. Obecna na niej, w niemal niezmienionej formie od 66 lat osiągnęła już imponującą liczbę 577 przedstawień i nadal pozostaje w repertuarze. 


Premiera tej inscenizacji przygotowana przez Margarethe Wallmann – reżyseria, Nicola Benois – autora scenografii i kostiumów oraz Herberta von Karajana – kierownictwo muzyczne, z obsadą w której znaleźli się: Renata Tebaldi (Tosca), Giuseppe Zampieri (Cavaradossi) i Tito Gobbi (Scarpia), miała miejsce 3 kwietnia 1958 roku i okazała się początkiem wieloletniej obecności „Tosci”w tym kształcie.

Giuseppe Verdi 92-205

Wiedeńczycy mieli okazję podziwiać w tej inscenizacji niemal wszystkich śpiewaków o światowej renomie, by wspomnieć o Leonie Rysanek, Eliane Coelho, Gwyneth Jones, Ghenie Dimitrovej czy Montserrat Caballé i Marii Guleghinie. W tym gronie znalazły się też dwie nasze śpiewaczki Teresa Wojtaszek-Kubiak i Teresa Żylis-Gara. W tym czasie przy dyrygenckim pulpicie stawali m.in. Horst Stein, Jan Latham-König, Zubin Mehta, Giuseppe Patané, Tiziano Severini. Na drugim miejscu tej listy uplasowała się „Cyganeria” Pucciniego wyreżyserowana w 1963 roku przez Franco Zeffirellego, którą do 2014 roku grano 410 razy. Partię Mimi śpiewały w tym czasie Mirella Freni, Ileana Cotrubas, Leontina Vaduva, Joanna Borowska i Angela Gheorghiu. Rolę Rudolfa kreowali między innymi Giuseppe Giacomini, Neil Shicoff i Franco Farina oraz nasz Piotr Beczała.  Pozostając przy polskich artystach wypada wspomnieć Janusza Monarchę, który pojawiał się jako Colline. 


Pozostając przy Wiener Staatsoper manifestującej wyjątkowo trwałe przywiązanie do tradycji warto wspomnieć o  takim samym scenicznym trwaniu „Madama Butterfly” Pucciniego, która od 19 listopada 1957 roku do 2014 roku osiągnęła 366 przedstawień. W tym przypadku reżyserem był Josef Gielen, dyrygował legendarny Dimitri Mitropoulos, od którego pałeczkę przejął Herbert von Karajan, po nim Georges Prêtre. Partię tytułowej bohaterki śpiewała na premierze Sena Jurinac, po niej partię przejmowały Antonietta Stella, Lotte Rysanek, Teresa Żylis-Gara.

Georges Bizet

Po 300 razy były prezentowane na tej scenie inscenizacje Wagnerowskiego „Lohengrina” (lata 1906-1944) i „Holendra tułacza” (lata 1871-1921). Pokaźną ilością przedstawień może się pochwalić „Traviata” Verdiego, która od premiery 25 grudnia 1971 do 26 maja 2010 miała 282 spektakle. Dwukrotnie wystąpił w tej inscenizacji Piort Beczała w partii Alfreda i raz Jolanta Wrożyna w roli Violetty. Również moskiewski Bolszoj może się pochwalić niemałą listą oper, które trwały na scenie przez kilkadziesiąt lat. Jedną z takich długo granych oper jest „Traviata” Verdiego, którą w moskiewskim Bolszoj od dnia rosyjskiej premiery w 1872 roku prezentowano w ponad 1700 przedstawieniach w ośmiu inscenizacjach.  


Najdłużej w inscenizacji z 1953 roku, która utrzymała się w repertuarze do 1996. Dwa lata wcześniej wystawiono „Aidę” w reżyserii Borysa Pokrowskiego, którą utrzymano w repertuarze do 1997 roku. Jej gwiazdami były Elena Obrazcowa, Irina Archipowa w roli Amneris oraz Tamara Małaszkina jako Aida.

Aida Bolszoj

Dwa rekordy należą do oper Piotra Czajkowskiego, którego „Eugeniusz Oniegin” od 24 kwietnia 1933 roku do 5 stycznia 1943, był grany 376 razy, a „Dama pikowa” w okresie od września 1944 roku do kwietnia 1964 roku miała 334 przedstawienia. „Fausta” Gounoda oglądano na tej scenie od 1866 roku 2457 razy w sześciu inscenizacjach.

Borys Godunow Bolszoj

Najdłużej w reżyserii Smolicza z 1949 roku, do 1959 roku – 257 razy. Urszula Trawińska-Moroz wspomina w swoim pamiętniku, że brała udział w 851 przedstawieniu „Cyrulika sewilskiego” Rossiniego od dnia jego rosyjskiej premiery, a 181 od premiery inscenizacji, w której wystąpiła. Jeszcze bardziej popularne w Moskwie okazało się „Rigoletto”, które miało od dnia pierwszego rosyjskiego przedstawienia 1247 przedstawień, było to jednocześnie 232 przedstawienie w tej samej inscenizacji z udziałem Trawińskiej-Moroz. O wyjątkowym przywiązaniu do tradycji może świadczyć fakt wznowienia w 2011 roku „Borysa Godunowa” w inscenizacji z 1948 roku wyreżyserowanej przez Leonida Baratova. 


Nie mniejsze powodzenie mają na scenie nowojorskiej MET opery tak zwanego żelaznego repertuaru, rekordzistką w tym względzie jest „Cyganeria” Pucciniego, która od 1900 roku była prezentowana 1263 razy. Od 1993 roku bywalcy tego teatru zachwycają się inscenizacją Franco Zeffirellego, która kilkakrotnie wznawiana osiągnęła ponad 250 spektakli. Występowali w niej Teresa Żylis-Gara (Mimi), Piotra Beczała (Rudolf) i Mariusz Kwiecień (Marcel).

Traviata MET 1

Nie wiele mniejszą popularnością cieszy się tutaj „Aida” Verdiego, którą od 1886 roku grano na tej scenie 1132 razy. Najdłużej utrzymuje się inscenizacja wyreżyserowana przez Sonję Friseli prezentowana od listopada 1988 roku, i która do 2012 roku osiągnęła już ponad 200 przedstawień.

Traviata MET 2

Wśród wielu znakomitych wykonawców najważniejszych partii w tej operze odnajdujemy nazwiska, wielokrotnie Stefanii Toczyskiej, w roli Amneris oraz Andrzeja Dobbera jako Amonastro. „Don Carlos” Verdiego wystawiony w listopadzie 1950 roku na inaugurację dyrekcji Rudolfa Biga w reżyserii Margaret Webster i scenografii Rolfa Gérard utrzymał się w repertuarze (oczywiście z przerwami) przez całą dyrekcję Binga do 1972 roku, czyli ponad 20 lat. 


Metropolitan może się też pochwalić utrzymaniem w repertuarze przez równe dwadzieścia lat (1988-2009) „Pierścienia Nibelunga” Wagnera. wyreżyserowanego przez Otto Scenka ze scenografią Günthera Schneidera-Siemsena, którym najczęściej dyrygował James Levine. Wracając na chwilę do osiągnięć Zeffirellego w MET należy jeszcze wspomnieć o szczególnie tutaj lubianej „Traviacie” utrzymującej się w repertuarze (z przerwami) w latach 1989-2010 przez blisko 229 spektakli.

Don Carlos MET

Jeszcze dłuższy staż i ilość przestawień zanotowała „Traviata” w inscenizacji również Francco Zeffirellego w Operze Paryskiej, gdzie do 1990 roku miała ponad 380 przedstawień. W Narodnym Divadle w Pradze absolutnym rekordzistą jest „Rusałka” Dvořaka, która w latach 1960-1991 osiągnęła liczbę 642 przedstawień. Na drugim miejscu jest Dalibor” Smetany z 291 spektaklami. Kolejni rekordziści praskiej sceny to „Cyrulik sewilski” Rossiniego wystawiony w jednej inscenizacji w latach 1975-1990, 264 razy i „Czarodziejski flet” Mozarta z 242 spektaklami prezentowanymi w latach 2001-2014. 


A jednak najczęściej gości na narodowej czeskiej scenie operowej „Sprzedana narzeczona” Smetany wystawiana na zasadzie – jedna inscenizacją schodzi z afisza, a za kilka miesięcy wchodzi kolejna, co oznacza, że od zakończenia II wojny światowej „Sprzedana narzeczona” była wystawiana w 13 różnych inscenizacjach.

Traviata Paryz

Średnio każda z nich miała około 200 przedstawień co daje sumę ponad 2500 spektakli w czasie ponad 50 lat. Jeszcze warto wspomnieć o 207 przedstawieniach „Traviaty” Verdiego, którą w Narodnym Divadle wystawiono 207 razy, w latach 1959-1971. Partię Violetty śpiewały w tej inscenizacji gościnnie Polki Krystyna Tyburowska, Antonina Kowtunow i Joanna Cortes.

Maria Callas Tosca

Nieco inaczej wygląda sprawa utrzymania operowego tytułu na scenie londyńskiej Royal Opera Covent Garden, gdzie niewiele tytułów dotrwało do setki przedstawień. Rekordzistką jest mająca 132 spektakle „Cyganeria” Pucciniego z 1974 roku wyreżyserowana przez Johna Copley’a. Niewiele mniej przedstawień ma tutaj „Traviata, która w kształcie jaki nadał jej Richard Eyre utrzymała się przez 124 wieczory oraz „Tosca” w reżyserii Franco Zeffirellego z 1964 roku prezentowana 116 razy. W pierwszych przedstawieniach tej inscenizacji wystąpiła (styczeń i luty 1964), Maria Callas, która 5 lipca 1965 roku wróciła do Covent Garden, gdzie ponownie zaśpiewała partię Tosci i był to jej ostatni występ na scenie operowej.  


Festiwal Wagnerowski w Bayreuth również nie utrzymuje w repertuarze zbyt długo kolejnych inscenizacji. Zasadą jest, że najczęściej funkcjonują one przez 5 festiwalowych sezonów. Bodaj jedynym wyłomem w tej tradycji było utrzymanie w repertuarze przez 13 lat (lata 1989-2002) i 65 przedstawień „Parsifala” wyreżyserowanego przez ówczesnego dyrektora Wolfganga Wagnera. Dyrygował nimi najpierw James Levine, po nim przejął pałeczkę Giuseppe Sinopoli.

Parsifal ins.Wagner 2

Po nagłej śmierci Sinopolego przedstawieniami dyrygował Christian Thielemann, który od tego momentu zadomowił się w Bayreuth na stałe. Przez ten czas w obsadzie znaleźli się najwyżej cenieni śpiewacy, by wspomnieć Waltraud Meier, Lindę Watson, Janis Martin, Violetę Urmanę w partii Kundry, albo Poula Elminga, Placido Domingo czy Willema Pella w roli Parsifala. Nad nimi wszystkimi górował pieknym głosem i szlachetną postawą Hans Sotin, przez wiele lat jedyny odtwórca partii Gurnemanza Staatsoper under den Linden, najstarsza z berlińskich scen operowych, również przez długi czas utrzymuje w repertuarze szczególnie cenne inscenizacje. 


Należy do nich wagnerowska tetralogia „Pierścień Nibelunga” wyreżyserowana przez Harrego Kupfera w 1996 roku i prezentowana w każdym sezonie przynajmniej jeden, dwa razy. Jeszcze dłuższy żywot sceniczny ma przygotowana na tej scenie przez Augusta Everdinga inscenizacja „Czarodziejskiego fletu” Mozarta z 1993 roku, która utrzymuje się na scenie już od 245 wieczorów.

Parsifal ins.Wagner 1

Jeszcze dłuży staż ma „Ring” wyreżyserowany w latach 1984-1985 przez Götza Friedricha w Deutsche Oper Berlin utrzymujący się w repertuarze ponad 30 lat. Reżyser zrealizował swoją wizję w tunelu czasu, co okazało się znakomitym  pomysłem  i zapewniło inscenizacji stale zainteresowanie publiczności.

Zloro Renu Berlin

Siłą obu berlińskich „Ringów” było nie tylko starcie reżyserskich gigantów, ale również znakomite obsady solistów, w których przewijali się najwyżej cenieni śpiewacy wagnerowscy z Waltraud Meier, Lindą Watson, Deborah Polaski, Niną Stemme, Hansem Sotinem, Siegfrydem Jerusalemem i Johnem Tomlinsonem, na czele. W przypadku „Ringu” w Staatoper przy pulpicie dyrygenckim stawał najczęściej Daniel Barenboim, w Deutsche Oper najczęściej dyrygował Christian Thielemann. 


Mamy również polskie operowe rekordy. Największą ilością przedstawień w jednej inscenizacji może się pochwalić „Madama Butterfly” raczej rzadko zdejmowana z afisza przed osiągnięciem 300 spektakli. Jednak przebojem ostatnich kilkudziesięciu lat na polskich scenach okazało się „Nabucco” Verdiego, którego historia na naszych scenach rozpoczęła się 28 maja 1983 roku, w dniu premiery na scenie Opery Śląskiej w Bytomiu.

Lech Hellwig-Gorzynski

Inscenizacja była dziełem Lecha Hellwig-Górzyńskiego – reżyseria i Jana Bernasia – scenografia, przy pulpicie dyrygenckim stanął Napoleon Siess. To przedstawienie utrzymało się w repertuarze tej sceny do 18 listopada 2006 roku i osiągnęło imponującą liczbę 502 spektakli. Historyczną obsadę tworzyli: Wiesław Bednarek (Nabucco), Stanisława Marciniak (Abigaille), Tadeusz Leśniczak (Zachariasz), Maria Ćwiakowska (Fenena), Bolesław Pawlus (Ismaele), Ryszard Wojtuszewski (Arcykapłan), Halina Korner (Anna) i Feliks Widera (Abdallo). Sukces premiery przeszedł wszelkie oczekiwania! Krytycy zgodnym chórem prześcigali się w komplementowaniu urody przedstawienia i jego wysokiego artystycznego poziomu. 


Do Opery Śląskiej zaczęli zjeżdżać melomani indywidualni i wycieczki z całej Polski, Bytomskie „Nabucco” było jego najlepszym materiałem eksportowym prezentowano je w wielu europejskich miastach i festiwalach. Oczywiście „Nabucco” nie było jedynym rekordem Opery Śląskiej w Bytomiu imponującą liczbę przedstawień miały tutaj „Madama Butterfly” (368), „Straszny dwór” (326) oraz „Tosca” (273).

Nabucco 44-6

Po Bytomiu wystawiły to dzieło wszystkie polskie sceny operowe, najszybciej Opera Bałtycka w Gdańsku – premiera 14 październik 1984, w reżyserii Ryszarda Peryta. W październiku 1987 operę wystawił Teatr Wielki w Łodzi, reżyserował Marek Okopiński, scenografię projektował Marian Kołodziej.

Straszny dwor,Pawlus

Trzy lata później (29 kwietnia 1990) odbyła się premiera w Operze Wrocławskiej. 7 czerwca 1992 roku „Nabucco” trafiło do Krakowa, a 26 czerwca 1992 na scenę stołecznego Teatru Wielkiego. Rok 1995 przyniósł dwie nowe inscenizacje najpierw w Teatrze Wielkim w Poznaniu, nieco później wkroczyło „Nabucco” na scenę Opery Nova w Bydgoszczy. Wszędzie wystawiano go ponad sto razy. Ostatnim teatrem, gdzie ta opera została wystawiona była Opera na Zamku – premiera 11 czerwca 2004 roku. 


Teatr Wielki w Poznaniu również „dochował” się kilku tego typu rekordów. Głośna „Halka” Moniuszki, której inscenizację przygotował legendarny Leon Schiller, a kierownictwo muzyczne sprawował Walerian Bierdiajew – premiera 22 stycznia 1950 roku, utrzymała się w repertuarze równe dwadzieścia lat, do 10 kwietnia 1970. Niby niezbyt długo, ale za to osiągnęła imponującą liczbę 362 przedstawień.

Madama Butterfly,Poznan,1948

Pamiętną kreację Halki stworzyła w tym przedstawieniu Antonina Kawecka. Dłuży staż i większą liczbę przedstawień osiągnęła na poznańskiej scenie tylko „Madama Butterfly” Pucciniego, której inscenizację wyreżyserował Karol Urbanowicz – premiera 11 grudnia 1948 roku.

Skrzypek Poznaniu

Przedstawienie utrzymało się na afiszu przez 407 wieczorów – do 27 lutego1981 roku. Poznańscy melomani oklaskiwali podczas premiery Zofię Czepielównę, partia tytułowa, Franciszka Arno – Pinkerton i Franciszkę Denis-Słoniewską – Suzuki. Równie dużą, jak „Halka” popularnością ciszył się w Poznaniu „Straszny dwór” Moniuszki, który w latach 1968-1986 był prezentowany 312 razy. Ponad dwieście przedstawień osiągnęły na tej scenie „Cyrulik sewilski” z 1963 roku grany w tej samej inscenizacji 277 razy, musical „Skrzypek na dachu” z 1984 roku wystawiony 266 razy oraz „Baron cygański” J. Straussa z grudnia 1975 roku prezentowany do obecnej chwili 227 razy.


We Wrocławiu absolutnym przebojem była w latach 1952-1990 „Madama Butterfly” wyreżyserowana przez Adolfa Popławskiego, która doczekała się 438 przedstawień. Jej gwiazdami były Halina Halska i Weronika Pelczar. Ten teatr przez dwadzieścia lat (1951-1971) utrzymał w repertuarze „Rigoletto” Verdiego w reżyserii Jana Popiela, które wystawiono 239 razy. Krócej w latach 1975-1988 utrzymał się „Straszny dwór”, który w tym czasie był prezentowany 264 razy. Podobną popularnością cieszył się we Wrocławiu „Faust” Gounoda prezentowany 225 razy w reżyserii Antoniego Majaka, w latach 1956-1971.

Madama Butterfly 54-46

W Operze Bałtyckiej w Gdańsku przebojem była: „Madama Butterfly” w reżyserii Wiktora Brégy z 1951 roku prezentowana przez 334 wieczory, drugie miejsce zajmuje na tej liście „Cyrulik sewilski” Rossiniego z 1955 roku, który w osiągnął imponującą liczbę 242 przedstawień. Wobec praktyki jaką uprawia do wielu lat dyrekcja Opery Narodowej – Teatru Wielkiego w Warszawie utrzymująca drogie inscenizacje dwa, góra trzy sezony i zaledwie kilkanaście przedstawień, wspomnienia czasów kiedy inscenizacje utrzymywane były przez wiele lat i przynajmniej kilkadziesiąt spektakli okazują się bezcenne. 


Można tylko westchnąć, gdzie te czasy kiedy „Don Carlos” Verdiego osiągnął ponad sto przedstawień, a „Aida” 143. Jednak bezapelacyjną rekordzistką Teatru Wielkiego w Warszawie jest „Madama Butterfly” w reżyserii Danuty Baduszkowej, przygotowana muzycznie przez Zdzisława Górzyńskiego, po którym dyrygencką pałeczkę przejmowali Mieczysław Nowakowski, Antoni Wicherek, Bogusław Madey.

Danuta Baduszkowa

Opera utrzymywała się w repertuarze w latach 1968-1995 i prezentowana była 322 razy. Japończycy urzeczeni klasą tego przedstawienia podarowali Teatrowi Wielkiemu oryginalne japońskie kimona, które zastąpiły nieco zużyte już kostiumy. Pamiętne kreacje w tym przedstawieniu stworzyły, Barbara Zagórzanka, Hanna Zdunek, Bożena Kinasz-Mikołajczak, Hanna Rumowska.

Madama Butterfly 54-22

Drugą pozycję na tej liście zajmuje „Carmen” Bizeta w reżyserii Erharda Fischera, którą w latach 1968-1983 grano 193 razy. Tutaj ścierały się wielkie kreacje Krystyny Szostek-Radkowej i Krystyny Szczepańskiej.  Dopiero po tych dwóch dziełach uplasowały się „Halka” z 1965 roku w reżyserii Bronisława Dąbrowskiego z 196 przedstawieniami i „Straszny dwór” Moniuszki w kształcie jaki nadał mu Jerzy Merunowicz, grany 161 razy.

                                                                                  Adam Czopek