Przegląd nowości

Wszyscy jesteśmy aniołami

Opublikowano: środa, 08, październik 2014 12:56

Sceniczną polską prapremierę Aniołów w Ameryce Petera Eötvösa w ramach IV Festiwalu Opery Współczesnej trzeba uznać za wydarzenie dużej rangi. Widać to choćby po nakładach na przygotowanie tego niełatwego dzieła, zaangażowanie zagranicznych artystów i realizatorów, wykonanie skomplikowanej dekoracji, uszycie mnóstwa atrakcyjnych kostiumów, a także bardzo solidne przygotowanie merytoryczne i mentalne, zważywszy, że ten wysiłek podjęto w celu zaledwie dwukrotnego wykonania.

Anio y w Ameryce 430-24

W pierwszym dniu operą dyrygował sam kompozytor, do drugiego wykonania zaproszono z Niemiec dyrygenta Christiana Schumanna. Nie ma jednak wątpliwości, że to się opłaciło. Oczywiście Opera Wrocławska, tak jak każda repertuarowa instytucja artystyczna musi mieć w ofercie dla publiczności zestaw pozycji klasycznych, czasami już mocno „zakurzonych” i operujących schematycznymi zestawami środków artystycznych (uwertura, arie, duety, balet itd.), jednak bez kultywowania sztuki współczesnej takiemu teatrowi grozi uwiąd i petryfikacja.

 


Wybór Aniołów w Ameryce spełniał wszelkie kryteria, atrakcyjności artystycznej, aktualności fabularnej, muzycznej kreatywności, ostrości spojrzenia i nawet pewnej dozy prowokacji obyczajowej. Libretto opery to adaptacja głośnej sztuki Tony’ego Kushnera z początku lat 90., a temat ten wykorzystany został także w telewizyjnym filmie, który zyskał ogromną popularność, to jednak jest to problem nadal ważny i aktualny.

Anio y w Ameryce 430-42

W warunkach polskich dodatkowo można go uznać za „modny”, bo porusza w sposób bezpruderyjny i szczery zagadnienia (i zagrożenia) swobody seksualnej zwłaszcza w odniesieniu do tzw. mniejszości. Tematyka LGBT przewija się nieustannie przez sceny teatralne i ekrany filmowe. Odmienności obyczajowe prezentuje się u nas według schematu, np. widocznego w kostiumie, więc paradoksalnie nie mające ze sobą wiele wspólnego inscenizacje Kupca weneckiego w Teatrze Dramatycznym M. St. Warszawy i Aniołów w Ameryce w Operze Wrocławskiej łączą niemalże identyczne stroje – tam zaprojektowane przez Anetę Suskiewicz na maskaradę w Wenecji – tutaj będące dziełem Małgorzaty Słoniowskiej użyte do zamanifestowania „transwestycyzmu aniołów”.


Zgodnie z obowiązującą konwencją sceniczną XVI-wieczny Szekspirowski Kupiec musi też zawierać zawoalowane akcenty gejowskie, które w dramacie Kushnera, sztuce XX wieku traktuje się już bez osłonek. Premiera operowa Aniołów w Ameryce od strony wizualnej była w sumie dosyć wiernym odbiciem wcześniejszych, ciekawych plastycznie inscenizacji teatralnych i filmowych.

Anio y w Ameryce 430-50

Najwyraźniej reżyser Andras Almasi-Toth jak i autorka scenografii Krisztina Lisztopad uznali, że wprowadzanie jakichś zasadniczych zmian do już ustalonego kanonu, nie wchodzi w rachubę.

Anio y w Ameryce 430-85

Skupiając się jednak na warstwie muzycznej dzieła wypada pochwalić zarówno wykonawców ról męskich, przybyłych z zagranicy, np. Maurice Lenhard, David Adam Moore, Gyula Rab, jak i rewelacyjnego głosowo i aktorsko Michała Kowalika – solistę Opery Wrocławskiej. Warto zauważyć, że zarówno panowie jak i panie wykonywały równocześnie po kilka ról. Świetna jak zawsze mezzosopranistka Dorota Dutkowska była więc matką jednego z bohaterów, rabinem, lekarzem i aniołem, zaś występująca gościnnie na tej scenie Małgorzata Godlewska – alt wykreowała żonę tego bohatera, ofiarę wymiaru sprawiedliwości i także anioła. Ozdobą spektaklu, zresztą nie po raz pierwszy, została jednak Aleksandra Kubas-Kruk, która swego koloraturowego sopranu udzieliła „głosowi z Nieba” oraz głównemu aniołowi.


Warto też wspomnieć o śpiewakach ukrytych w kanale orkiestrowym i wykonujących zarówno role „instrumentalne” jak i chóralne szalenie trudne i wyrafinowane intonacyjnie.

Anio y w Ameryce 430-100

W składzie dosyć nietypowej orkiestry prócz wzmocnionej perkusji i instrumentów dętych a także gitary elektrycznej znalazł się sopran Małgorzata Węgrzyn-Krzyżosiak, alt Joanna Górecka oraz bas-baryton Andrzej Zborowski. W zasadzie wszyscy wykonawcy korzystali z mikroportów i indywidualnego nagłośnienia, co było konieczne zwłaszcza gdy po sekwencji śpiewanej pojawiała się scena mówiona.

Anio y w Ameryce 430-114

Tylko w jednej scenie Dorota Dutkowska występująca jako rabin śpiewała naturalnie, ale to pewnie wynik przypadkowego odłączenia się mikrofonu. Kompozytor Peter Eötvös w cytowanej w programie wypowiedzi zaznacza, że duży wpływ na tworzenie przez niego muzyki miały musicale z londyńskiego West Endu, jednak warstwa dźwiękowa w niewielkim stopniu nawiązuje do anglosaskiej popkultury, nie ma tutaj w zasadzie rytmów rocka ani jazzowego swingu, choć opera miejscami jest bardzo głośna. Mamy zamiast tego do czynienia z bogatą w rozmaite odniesienia do muzyki XX-wieku atonalnością, ale trzeba przyznać że partie śpiewane są napisane raczej wokalnie.

                                                                                 Joanna Tumiłowicz