Przegląd nowości

Festiwal Moniuszki: tenorzy, czeska „Rusałka” i tłumy

Opublikowano: piątek, 12, wrzesień 2014 08:59

Za nami 52. Festiwal Moniuszkowski w Kudowie-Zdroju. Udany, choć krótki. To było widać gołym okiem – tłumy czekające przed wejściem do Teatru Zdrojowego i zgromadzone w parku Zdrojowym w Teatrze pod Blachą były najlepszym dowodem, że Festiwal Moniuszkowski w odświeżonej formule zaproponowanej przez nowego dyrektora artystycznego Stanisława Rybarczyka sprawdza się.

Festiwal Moniuszkowski 426-120

Rybarczyk Festiwal prowadzi od jubileuszowej – 50. edycji. Kontynuując jego tradycje, jednocześnie odświeża go co roku, zapraszając propozycje oryginalne i zaskakujące. Trzy lata temu było „Moniuszkowo”, w tym roku świetny spektakl z Teatru Wielkiego w Poznaniu – Brunona Coli „Anioł dziwnych przypadków” na podstawie opowiadania Edgara Allana Poe. Przedstawienie powstało na zamówienie poznańskiego teatru, zagrali i zaśpiewali w nim studenci, a wyreżyserował je lider offowego teatru.


I choć mogłoby się wydawać, że publiczność kurortu może mieć kłopot z zaakceptowaniem współczesnej formy zaproponowanej przez Krzysztofa Cicheńskiego, przedstawienie wywołało autentyczny aplauz. A nazwisko Huberta Walawskiego – w partii Bohatera – na pewno usłyszymy jeszcze nie raz. I żeby było jeszcze ciekawiej, w Kudowie poznaniacy swojego „Anioła...” pokazali dopiero trzeci raz od premiery.

Festiwal Moniuszkowski 426-29

Ale było nie tylko nowocześnie. Festiwal otworzył Koncert Balkonowy – z balkonu sanatorium Polonia arie operetkowe śpiewał Dariusz Pietrzykowski.  To też nowy pomysł Rybarczyka, rok temu zaproponował sięgnięcie do tradycji słynnych występów Jana Kiepury, który właśnie z balkonów „uwodził” głosem swoich fanów. Pomysł dobry, bo nie tylko wokół sanatorium zgromadził się spory tłum słuchających najsłynniejszych arii operetkowych, ale widać było też zaciekawionych ludzi, przystających na ulicy Zdrojowej – muzyka w centrum miasta to przecież niecodzienna sytuacja.


Nowością, która też chwyciła, jest koncert na Rondzie Tkacza, robotniczym osiedlu powstałym jeszcze w XIX wieku wokół nieistniejącej juz dzisiaj tkalni. Zwykle to melomani idą do sal koncertowych słuchać muzyki. Na Rondzie Tkacza to muzyka przychodzi do ludzi, których z roku na rok jest coraz więcej. Zaczęło się od musztry paradnej Orkiestry Podhalańczyków, a w tym roku był koncert trzech tenorów, którego z niekłamanym zainteresowaniem słuchała publiczność zgromadzona ławeczkach, przy osiedlowym sklepie, z okien budynków okalających rondo.

Festiwal Moniuszkowski 426-220

Klamrą tegorocznego Festiwalu był Turniej Tenorów wieczorem dnia pierwszego i przedstawienie „Rusałki” Antonína Dvořáka z opery w czeskim Libercu wystawione dnia ostatniego.

Festiwal Moniuszkowski 426-360

 

Na obu tych wydarzeniach było kilkuset widzów, a tenorzy śpiewający nie tylko słynne arie, jak choćby „Nessun Dorma” wykonane w duecie przez Gora Arseniana i Dariusza Stachurę, ale też takie przeboje jak „Granada” czy „O sole mio” wywołali niekłamany entuzjazm tłumu doskonale rekompensujący wyjątkowy chłód, jaki dawał się wszystkim we znaki. Na „Rusałce” już nie było tak zimno, ale brawa były równie gorące, bo było co oklaskiwać.


Dopisała też widownia na Koncercie Laureatek III Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Andrzeja Hiolskiego: Anny Boruckiej, Roksany Wardengi i Iriny Bokarievej (minirecital tej ostatniej tylko potwierdził, że nagroda dziennikarzy trafiła w bardzo dobre ręce).

Festiwal Moniuszkowski 426-163

Niestety, ale rozczarowały „Wakacje z Moniuszką” Janusza Monarchy. Ten świetny śpiewak związany ze Staatsoper w Wiedniu  trochę się pogubił, a właściwie zgubił go nadmiar gadżetów i niedobór reżyserii, bo pomysł, by pieśni Moniuszki spróbować potraktować jak zadania aktorskie jest dobry, ale wymaga znacznie większej dyscypliny.

Festiwal Moniuszkowski 426-173

Co zobaczymy i usłyszymy w Kudowie za rok? Stanisław Rybarczyk pomysłów zdradzać na razie nie chce. Ale jeśli nie dojdzie do trzęsienia ziemi, wszystkie znaki na niebie i ziemi zapowiadają, że 53. festiwal Moniuszkowski też będzie udany. Melomani niech rezerwują więc drugą połowę sierpnia. Do zobaczenia w Kudowie.

                                                       Katarzyna Kaczorowska (Gazeta Wrocławska)