Przegląd nowości

Bożena Jarońska, odnaleziona primadonna

Opublikowano: czwartek, 20, marzec 2014 21:15

Mimo, że w okresie międzywojennym należała do grona znanych i cenionych polskich śpiewaczek, to jednak do naszych czasów przetrwało niewiele wiadomości i dokumentów o losach jej kariery. Nazwisko Bożeny Jarońskiej nie figuruje w żadnym z polskich leksykonów operowych, brakuje również śladów jej artystycznej drogi w Muzeum Teatralnym w Warszawie.

Bozena Jaronska 2

Z tym więc większą satysfakcją możemy Państwu zaprezentować sylwetkę tej zapomnianej artystki pochodzącej ze znanego kieleckiego rodu Jarońskich, któremu początek dał Feliks Jaroński, ceniony pianista i kompozytor, który osiadł w Kielcach w 1862 roku. Z tego miasta wyjeżdżał na kolejne występy, i w którym przez kilkanaście lat uczył muzyki i prowadził chóry. Tutaj też przyszło na świat kilkoro z jego licznego potomstwa. Śpiewakiem i wiolonczelistą był Stanisław Jaroński, cenionym skrzypkiem Mieczysław, amatorsko śpiewał też Bogdan Jaroński, brat Bożeny oraz jej siostra Anna.


Bożena była córką Franciszka Jarońskiego, inżyniera chemika, jednego z synów Feliksa. Urodziła się 24 lutego 1909 roku w Będzinie-Niwkach, jednak dzieciństwo spędziła w Sosnowcu, skąd około 1917 roku przyjechała z matką do Kielc, gdzie otoczona atmosferą uwielbienia dla muzyki zamieszkała (z przerwami) do końca życia. Zmarła 15 lipca 1987 roku, pochowana została w rodzinnym grobowcu na kieleckim Cmentarzu Starym.

Bozena Jaronska 3

Początki muzycznej edukacji Bożeny Jarońskiej związane są z Kielcami, gdzie pobierała pierwsze lekcje śpiewu. Rodzina widząc jej nieprzeciętny talent zdecydowała o kontynuowaniu nauki śpiewu w Warszawie. Była uczennicą dwojga legendarnych polskich śpiewaków, Heleny Zboińskiej-Ruszkowskiej, u której studiowała przez trzy lata. Następnie, w okresie kiedy była solistką-adeptką w Operze Warszawskiej, została uczennicą Stefana Beliny-Skupiewskiego. Zboińska-Ruszkowska napisała, że „Ma głos (sopran liryczny) niezwykłej piękności, jest bardzo muzykalna i scenicznie utalentowana. Z młodych talentów uważam p. Bożenę Jarońską jako najzdolniejszą i godną największej opieki i poparcia.” Potwierdzała to opinia Beliny-Skupiewskiego, który określił, że „posiada pierwszorzędny głos sopranowy, jest wybitnie uzdolnioną, muzykalną, posiada szczery talent odtwórczy, co rokuje świetną karierę artystki śpiewaczki.”


Debiutowała na scenie Opery Poznańskiej 23 lutego 1928 roku. Pierwszą rolą jaką zaśpiewała na scenie była Barbara Radziwiłłówna w operze Zygmunt August Tadeusza Joteyki. Poznański debiut zawdzięczała zaproszeniu dyrygenta Piotra Stermicz-Valcrociaty.Wróciła do Poznania 20 marca 1928 by zaśpiewać partię Micaëli w Carmen. Miesiąc później, 19 kwietnia, również partią Barbary Radziwiłłówny debiutowała na scenie stołecznego Teatru Wielkiego, w którym pracowała już od dwóch lat jako adeptka-solistka. Adam Wieniawski pisał po tym debiucie, że „Przyjęcie, jakiego doznała p. Jarońska ze strony stołecznej publiczności winno być dla niej zachętą do dalszej nieustannej nad sobą pracy. Aparycja sceniczna pełna młodocianego wdzięku, głos świeży, miły w brzmieniu i czysty, inteligencja muzyczna w wyrazistym frazowaniu i właściwym akcentowaniu, technika sprawna, oto walory nieprzeciętne, którymi już poszczycić się może wtorkowa debiutantka.” („Rzeczpospolita” z 19 kwietnia 1928 roku). Równie wysoko ocenił debiutantkę Emil Młynarski w tym czasie dyrektor Opery Warszawskiej, który pilnie śledził czynione przez nią postępy – „jej debiut na wiosnę w dużej partii udał się nadzwyczaj dobrze”. Jak nieciekawa musiała być sytuacja materialna młodej śpiewaczki skoro wspomniany już Emil Młynarski pisze w październiku 1928 roku „… Odnoszę jednakże wrażenie, iż p. Jarońska rozporządzając minimalną sumą pieniężną w miesiącu znajduje się w nader ciężkim położeniu materjalnem. Zwracam się więc do Wielce Szanownego Pana (adresatem tego listu był ktoś z bliskiej rodziny, ale nie udało się ustalić kto) z uprzejmą propozycją, czy nie zechciałby Szan. Pan przyjść z niedużą pomocą /stałą/ miesięczną swej siostrzenicy, gdyż na to w zupełności zasługuje. Pani Jarońska mieszka obecnie u bardzo porządnej rodziny przy ulicy Wiejskiej Nr. 14, zajmując wspólnie pokój z córką właścicielki mieszkania.”

Na warszawskiej scenie oklaskiwano ją też jako tytułową Lakmé w operze Leo Delibesa. 8 października 1935 roku została obsadzona w partii Zofii w tysięcznym przedstawieniu Halki Stanisława Moniuszki. Obok niej w obsadzie znaleźli się Franciszka Platówna (Halka) i Tadeusz Bawół (Jontek) oraz Edmund Płoński (Janusz). Dyrygował Adam Dołżycki, którego znała z Teatru Wielkiego we Lwowie, gdzie dyrygował przedstawieniem Fausta, w którym 29 kwietnia 1932 roku śpiewała partię Małgorzaty. Partnerował jej w tym przedstawieniu Władysław Kiepura, brat Jana. Przedstawieniem dyrygował Adam Dołżycki. Lwów oklaskiwał ją jeszcze jako Micaëlę w Carmen i kilku koncertach. Ciekawym dla niej doświadczeniem okazał się udział w rewii Panie darmo w Teatr Wielka Rewia, w karnawale 1935 roku.


Ważnymi momentami w jej życiu i karierze był udział w konkursie organizowanym w czerwcu 1931 roku przez „Wieczór Warszawski”, zdobyła wówczas I miejsce i „Złoty Żeton”. Rok później, w czerwcu 1932 roku, decyduje się na udział w renomowanym konkursie śpiewaczym w Wiedniu, na którym uhonorowano ją I miejscem złotym medalem i specjalnym dyplomem. Wiedeński krytyk Sachel pisał po konkursie ”Śpiew młodej artystki należy do zjawisk, których się nie zapomina nigdy. Potężny talent wokalny i pełno krwisty temperament śpiewaczy wyczuwa się z każdej nuty śpiewu fenomenalnej artystki. Można ją śmiało postawić w rzędzie z największymi śpiewaczkami świata. Przy wielkim materiale głosowym o przepięknej barwie przy inteligencji i muzykalności, pogłębiającej ekspresję każdego dźwięku do maksimum wyrazu, osiąga olśniewające rezultaty.” Entuzjastyczne opinie wiedeńskiej prasy sprawiły, że jeszcze w Wiedniu otrzymała propozycję występów w Operze Paryskiej. Niestety, umowa z Operą Paryską nigdy nie została zrealizowana. Na przeszkodzie stanęła niespodziewana śmierć męża Bogumiła Sylwestra Krzyżanowskiego, którego poślubiła niewiele ponad rok wcześniej. W kraju też jakoś nie wykorzystano jej konkursowych osiągnięć, występowała rzadko, na scenie podziwiano ją jeszcze rzadziej. Po wiedeńskim konkursie, jak pisze warszawska prasa, przez rok nie można jej było usłyszeć w stolicy na żadnym koncercie, czy w przedstawieniu. Nikogo specjalnie nie interesowały losy młodej śpiewaczki. Nie miała też żadnego liczącego się opiekuna i sponsora.

Bozena Jaronska 4

Wydawałoby się, że młoda i piękna kobieta o wyrazistej osobowości scenicznej, obdarzona zjawiskowym głosem (co podkreślali wszyscy recenzenci) stanie się gwiazdą światowych scen operowych, a jednak tak się nie stało – dlaczego? Jak się śledzi losy jej kariery okazuje się, że była osobą niezmiernie delikatną, o ogromnej wrażliwości emocjonalnej, a przy zupełnym braku przebojowości nie bardzo umiała zabiegać o kolejne występy i partie.


Brała to co przynosiło życie, a to w jej przypadku było dość oszczędne. Jej wrażliwość sprawiała, że łatwo ją było zranić i obrazić, a wtedy wycofywała się z każdego przedsięwzięcia i zamykała w sobie. Pewnie dlatego operowy repertuar artystki był wyjątkowo skromny i obok już wymienionych znajdowały się w nim jeszcze tylko Mimi w Cyganerii Pucciniego i Alina w Goplanie Władysława Żeleńskiego. Znacznie bogatszy miała repertuar koncertowy, w którym były pieśni Różyckiego, Moniuszki, Chopina, Szopskiego, Schuberta, Joteyki, Rimskiego-Korsakowa, Bagrinowskiego i Rachmaninowa. Na koncertach, w których brała udział znacznie częściej niż w przedstawieniach operowych, wykonywała równie bogaty repertuar arii operowych, szczególne z dzieł Pucciniego, Masseneta, Różyckiego i Gounoda.

Bozena Jaronska 5

Szczególnie bogata działalność artystyczna Bożeny Jarońskiej przypadała na lata 1928-1939. W tym okresie oklaskiwano ją na scenach operowych Poznania, Warszawy i Lwowa. Koncertowała też w Lipsku, Dreźnie, Wiedniu i Berlinie. Oczywiście kiedy tylko mogła pojawiała się w Kielcach, gdzie często dawała koncerty wspólnie z bratem Bogdanem, który dysponował interesującym głosem tenorowym, nigdy jednak nie zdecydował się na profesjonalne wykonywanie zawodu śpiewaka. Amatorsko śpiewała również jej siostra Anna, która bywała również pianistką akompaniatorką.


Wojnę podczas, której nie występowała publicznie, spędziła w Kielcach w swoim domu przy ulicy Kopernika (do dzisiaj mieszaka w nim jej rodzina), który stał się miejscem tajnych koncertów i schronieniem dla wielu warszawskich artystów, którzy uciekli ze stolicy po Powstaniu Warszawskimi szukali schronienia. W tym czasie jej gośćmi byli między innymi Stefan Herman, Zygmunt Latoszewski, Witold Małcużyński, Wiktor Bregy oraz jej nauczyciel Stefan Belina-Skupiewski.

Bozena Jaronska 1

W 1945 roku zdecydowała, że kończy karierę artystyczną i już tylko od czasu do czasu przyjmuje zaproszenia do udziału w koncertach. Zawsze bardzo chętnie przyjmowała zaproszenia do udziału w koncertach na rzecz odbudowy Warszawy i Poznania, zachowały się afisze takich koncertów w Gnieźnie, Sopocie (Opera Leśna) i Krynicy. Do końca życia mieszkała w Kielcach, nikt o niej nie pamiętał, nikt nie chciał wykorzystać jej artystycznych doświadczeń. Jej sytuacja materialna też pozostawiała wiele do życzenia, zachowało się pismo Kieleckiego Oddziału Związku Zawodowego Muzyków, którego była członkiem, jakie ten skierował do Ministerstwa Kultury i Sztuki o przyznanie artystce choćby niewielkiej renty.

                                                                                         Adam Czopek

PS. serdecznie dziękuję Pani Małgorzacie Jarońskiej za udostępnienie rodzinnych archiwów i pamiątek, bez których nie byłoby możliwe prześledzenie losów tej artystki.