Przegląd nowości

Czar pieśni

Opublikowano: czwartek, 13, marzec 2014 16:37

Bardzo miły wieczór muzyczny zaproponowało publiczności Austriackie Forum Kultury w Warszawie. Z recitalem pieśni wystąpili dwaj artyści z Wiednia, Paul Schweinester – austriacki tenor i Lech Napierała – polski pianista. W programie znalazły się niemieckojęzyczne pieśni kompozytorów austriackich, Franciszka Schuberta, Hugo Wolfa i Atosa Banlay’ego. Była to więc poetycka podróż przez epoki i style muzyczne, od wczesnego romantyzmu Schuberta, przez późny romantyzm Wolfa po współczesność, ale zanurzoną w impresjonizmie. Choć kompozytor Banlaky urodził się w 1966 roku, to jednak nie zarzucił muzycznej tradycji początków XX wieku.

Paul Schweinester 2

Młody śpiewak pokazał kulturalny sposób interpretacji, dobre przygotowanie tekstu (wszystkie pieśni Schuberta i Wolfa wykonywał z pamięci), doskonałą dykcję i miły głos, wyrównany w skali, Artysta posługuje się nim w sposób swobodny, chociaż jeszcze dosyć szkolny. Pieśni Franciszka Schuberta stanowiły trzon programu i one najbardziej skłaniały do oceny wykonawstwa. Ponieważ w przygotowanych programach koncertu napisano, że Paul Schweinester ma w swym repertuarze cały cykl Schuberta Piękna młynarka spróbowałam odnieść się do znanego mi z płyty wykonanie polskiego tenora lirycznego Karola Kozłowskiego. Kozłowski podobnie jak Schweinester bardzo sprawnie i muzykalnie wykonuje te czarujące pieśni, i co warte podkreślenia, jego dobra wymowa niemiecka sprawia wrażenie, iż właściwie rozumie sens śpiewanej poezji. Kozłowski ma może nawet bogatszy w alikwoty głos, jednak brakuje mu nieco techniki na wyższych tonach, które u Schuberta się pojawiają. Schweinester góruje na Kozłowskim sprawnością językową i zrozumieniem każdego niuansu, ale z wyższymi nutami, które atakuje czysto i bez wahania, też ma niewielki problem (są lekko cofnięte).


Wydaje się, że artysta nie śpiewa na pełnym, silnym podparciu, ale raczej melodyjnie nuci pieśni, co przez niektórych uważane jest za pewną normę wykonawstwa niemieckojęzycznego repertuaru kameralnego. Z pewnością przydała by się jednak umiejętność pełnego, bogatego forte i ciepłego, miękkiego pełnego słodyczy piana na wysokich nutach powtarzających się wielokrotnie w znanej i popularnej pieśni Sei mir gegrüßt. Oczywiście to wymaga mistrzostwa, ale młody śpiewak z Wiednia może dosięgnie tego wyzwania gdy nabierze swobody wokalnej i odrobiny szaleństwa interpretacyjnego.

Lech Napiera a 2

Kilka słów należy poświęcić pianiście Lechowi Napierale. Towarzyszenie śpiewakom jest jego rutynowym zadaniem i partia fortepianowa była przygotowana perfekcyjnie technicznie. W żadnym momencie, choć fortepian miał otwartą klapę, jego dźwięk nie wybijał się ponad możliwości dynamiczne solisty. Można jedynie odczuwać pewien niedosyt w kształtowaniu brzmienia instrumentu w zależności od charakteru pieśni, tym bardziej, że w pieśniach Schuberta, jak też Wolfa pojawia się niekiedy dosyć wyrafinowana muzyka towarzysząca głosowi ludzkiemu.

Z ciekawością czekamy na kolejne propozycje muzyczne Austriackiego Forum Kultury, które ma nową siedzibę przy ul. Próżnej.

                                                               Joanna Tumiłowicz