Przegląd nowości

Francuska wersja Freischütza w Opéra de Nice

Opublikowano: wtorek, 03, grudzień 2013 17:32

Opera romantyczna Der Freischütz (w niezręcznym polskim tłumaczeniu Wolny strzelec) Carla Marii Von Webera do libretta Johanna Friedricha Kinda została wykreowana w 1821 roku w berlińskim Königliches Schauspielhaus. Kiedy dwadzieścia lat później planowano wystawienie tego dzieła w Operze Paryskiej w wersji francuskiej, poproszono Hectora Berlioza o skomponowanie recytatywów, które miały zastąpić rwące muzyczną narrację dialogi mówione.

Wolny strzelec,Nicea 1

Francuski kompozytor, pracujący wówczas nad Potępieniem Fausta i mający już w swoim dorobku takie dzieła jak Harold w Italii, Benvenuto Cellini czy Romeo i Julia, chętnie przyjął propozycję, uważając, iż tylko on jest zdolny do pełnego oddania romantycznej atmosfery opery Webera, którego Berlioz zresztą szczerze podziwiał. Wystawiając zamiast oryginału tę właśnie wersję rzeczonego dzieła Opera w Nicei musiała się spodziewać krytyki ze strony rozmaitych purystów, wszakże trzeba przyznać, że owa decyzja pozwoliła publiczności zapoznać się z dość rzadko prezentowanymi efektami pracy Berlioza nad tą partyturą. W dodatku inicjatywa dyrektora Marca Adama wpisuje się w uroczystości uświetniające sześćdziesięciolecie współpracy pomiędzy Niceą i Norymbergą, miastem, z którym Webera łączyły mocne więzi.


Przypomnijmy, że Freischütz jest najbardziej znanym dziełem Webera i zarazem symbolem niemieckiego romantyzmu oraz że inspiracją do jego napisania była fantastyczna nowela Johanna Augusta Apla ze zbioru „Księga duchów” (1810). Akcja rozpoczyna się konkursem strzeleckim, w którym myśliwy Maks przegrywa z wieśniakiem Kilianem. Urażony tą upokarzającą porażką oczekuje z niepokojem na następny turniej, mający się rozegrać w obecności księcia Ottokara, od którego zależy jego ślub z ukochaną Agatą, córką Kuna, i ewentualne przejęcie po tym ostatnim stanowiska leśniczego (nie sposób nie dostrzec tutaj pewnych analogii ze scenami z oper Wagnera: Tannhaüser i Śpiewacy norymberscy). Wiejska sceneria akcji zostaje urozmaicona elementami nadprzyrodzonymi, z których pierwszym jest pojawienie się Samiela, niepokojącego ducha myśliwego, a następnie także gajowego Kacpra o ponurej twarzy, który kusi Maksa obiecując mu zwycięstwo odniesione za pomocą zaczarowanych kul. Wprowadzony tu jest zatem motyw paktu człowieka z diaboliczną postacią, który wykorzystał też Berlioz we wspomnianym wyżej Potępieniu Fausta, a diabelska wizja wrogiej i niepokojącej przyrody w scenie Wilczego Jaru ewokuje romantyczne obrazy Caspara Friedricha. Nie brak ponadto - związanych z uczuciem Agaty do Maksa - rozległych pokładów liryzmu i pięknych arii czy - występujących często chociażby u Masseneta - pełnych solidarnego porozumienia relacji pomiędzy dwoma młodymi dziewczętami: Agatą i jej kuzynką Anusią. Pojawia się również tak ważny dla niemieckiego romantyzmu motyw snu, kiedy to Agata widzi w nocnych majakach ponurą i nasączoną złowrogim przeczuciem scenę, podczas której jako biała gołębica zostaje zestrzelona przez ukochanego Maksa. Podczas decydujących o jego losie zawodów strzeleckich Maks wykorzystuje bowiem jedną z zaczarowanych kul, a siedzący na drzewie Kacper kontroluje całą sytuację. Wprawdzie oscylująca pomiędzy rzeczywistością a snem Agata próbuje powstrzymać kochanka przed oddaniem mogącego się dla niej okazać śmiertelnym strzału, ale jest już za późno. Maks celuje, tylko że w cudowny sposób, za sprawą uwitego przez Anusię z białych i pobłogosławionych przez Pustelnika róż ślubnego wieńca, kula rani Kacpra, dzięki czemu Agata zachowuje życie. Początkowo oburzony książę Ottokar skazuje gajowego na wygnanie, ale pod wpływem Pustelnika odracza wyrok i obiecuje, że po roku wzorowego zachowania pozwoli Maksowi poślubić Agatę.


Tajemnicza atmosfera tej historii eksponującej przyrodę, wypełnione ciemnymi chmurami niebo, gwałtowne uczucia oraz złożone z myśliwych, leśniczych i wieśniaków społeczeństwo jest bliska sercu każdego Niemca. Doskonale ją też wyczuwa autor pokazywanej w Nicei inscenizacji, szwajcarski reżyser Guy Montavon, który zresztą w Niemczech zamieszkuje i nawet pełni funkcję dyrektora Opery w Erfurcie. Rozgrywa on dzieło Webera w dosyć neutralnej przestrzeni, w posiadających geometryczną strukturę dekoracjach Petera Sykori. Ich głównym elementem są wznoszące się do góry schody, u których stóp widnieją ewokujące Wilczy Jar resztki sprzętu wojskowego i rozkładające się zwłoki, a na których szczycie umieszczone zostały majaczące w oddali sylwetki drzew.

Wolny strzelec,Nicea 2

Te schody symbolizują przeznaczenie człowieka i pokonywaną przez niego drogę życiową. Wymiar symboliczny posiada także wspaniale prowadzona reżyseria świetlna, przykuwająca uwagę sugestywną i zróżnicowaną kolorystyką, oraz bezbłędnie dopasowane do psychologicznych sylwetek każdego z protagonistów stroje autorstwa Pierre’a Alberta. Czasami w omawianej wizji uwydatniane są pewne akcenty ironiczno-humorystyczne, których przecież w operze Webera nie brak. Niektóre z obrazów porażają swoim plastycznym klimatem i urokiem, jak choćby scena w Wilczym Jarze, podczas której wszyscy chórzyści zakładają wilcze maski i trzymają w dłoniach palące się łuczywa. Zaś uśmiech na twarzy wywołuje na przykład epizod z aktu trzeciego, kiedy to ogłaszający początek turnieju strzeleckiego chór myśliwych przypomina widok towarzystwa uczestniczącego w bawarskim święcie piwa.


W celnie skompletowanej obsadzie wykonawczej nie brakuje ciekawych głosów oraz intrygujących osobowości scenicznych. Podobają się baryton Lionel Lothe w roli księcia Ottokara, baryton Franck Ferrari wcielający się w postać Kacpra i tenor Richard Rittelmann śpiewający z powodzeniem partię wieśniaka Kiliana. Wśród głosów żeńskich najbardziej urzekły mnie pięknie prowadząca frazy i lekko atakująca wysokie dźwięki Hélène Le Corre jako Anusia oraz sopranistka z Uzbekistanu Claudia Sorokina w roli Agaty. Ich wdzięcznie i subtelnie interpretowane duety stanowią nie lada atrakcję tej realizacji. Duże brawa przypadły też w udziale sprawnemu wokalnie i aktorsko chórowi, odgrywającemu w rzeczonej operze istotną rolę.

Wolny strzelec,Nicea 3

Wreszcie dużo dobrego da się powiedzieć o grze prowadzonej przez Philippe’a Auguina Orkiestry Filharmonicznej Nicei, która już w słynnej uwerturze frapuje dyscypliną, zrównoważeniem poszczególnych planów dźwiękowych i okrągłym, dopracowanym dźwiękiem. Wielkie pole do popisu mają tutaj smyczki, zwłaszcza w rozmigotanych pasażach lirycznych czy we wzmiankowanej scenie w Wilczym Jarze, a także instrumenty dęte, dzięki którym podziwiamy blask myśliwskich rogów, wizję samotności Agaty z towarzyszeniem oboju i klarnetu czy jej cavatine śpiewaną przy akompaniamencie wiolonczeli i blachy. Podobnie jak wizualna warstwa tej inscenizacji, tak i wnikliwe odczytanie partytury francuskiej wersji Freischütza przyczynia się do tworzenia fantasmagorycznej atmosfery tej wyjątkowo udanej realizacji.

                                                                         Leszek Bernat