Przegląd nowości

Perła Bizeta

Opublikowano: niedziela, 24, listopad 2013 19:36

 

„Poławiacze Pereł” w Operze Wrocławskiej to kolejny sukces artystyczny i popularyzacyjny dyrektor Ewy Michnik. Ponoć jest to jej ulubione dzieło Georgesa Bizeta, choć w Hali Stulecia wystawiała już z powodzeniem także nieśmiertelną „Carmen”. W „Poławiaczach” obsada wykonawców jest dużo mniejsza i sam utwór jakby mniej odpowiedni do tworzenia megaprodukcji. Jednak twórcza koncepcja Waldemara Zawodzińskiego przeprowadzona z rozmachem i pomysłowością nadała widowisku odpowiednią skalę. Na scenie pojawia się tylko trzech głównych bohaterów, ale wszystkich wykonawców jest ponad 300 – chór, balet, statyści odpowiednio efektowni, barwnie ubrani skutecznie zwracają na siebie uwagę. Trzeba więc bardzo pochwalić niezwykle pomysłowe kostiumy zaprojektowane przez Małgorzatę Słoniowską. Jedynie szef poławiaczy pereł Zurga otrzymał mało kojarzącą się z Indiami szatę przypominającą europejski surdut, a kiedy zostaje on przepasany złotą szarfą przypomina z wyglądu Wielkiego Księcia Konstantego z „Nocy listopadowej”.

Polawiacze perel 354-19

Tu wszystko jednak jest umowne, zresztą i w muzyce Bizeta nie ma żadnych zauważalnych akcentów hinduskich. Pod tym względem francuski twórca postąpił podobnie jak nasz swojski Moniuszko, który muzykę do opery „Paria” oparł na znanych sobie romantycznych, czy wręcz polskich motywach, nierzadko tanecznych. Trudno było postąpić inaczej, jeśli nie istniały nagrania, a sam twórca nigdy takiej egzotycznej podróży nie odbył.


Wracając do rozmachu inscenizacyjnego – całą scenę tworzy jakby ogromny statek żaglowy o rozmiarach „Daru Pomorza”, zaś na masztach i żaglach, które służą jako ekrany, wyświetla się wzbogacające scenografię projekcje, np. fale oceanu. Projekt scenograficzny Zawodzińskiego jest na tyle sugestywny, że możemy uwierzyć, iż akcja dzieje się czy to w świątyni, czy na skalistej wyspie, czy na brzegu morza.

Polawiacze perel 354-133

Pod względem muzycznym romantyczne dzieło zostało przygotowane bardzo starannie. Piękne melodie płyną łagodnie, może tylko niekiedy są zbyt silnie wzmocnione przez aparaturę nagłaśniającą. Dobrze brzmi partia chóralna zaś wśród solistów zdecydowanie wybija się koloraturowy sopran Joanna Moskowicz.

Polawiacze perel 354-149

Opera Wrocławska ma w tym względzie doskonały potencjał, począwszy od Jolanty Żmurko i jej córki Aleksandry Kurzak oraz Aleksandry Kubas i Anny Lichorowicz każda kolejna sopranistka wyrasta na prawdziwą gwiazdę. Partnerują jej tenor Nikolay Dorozhkin jako Nadir i Michał Kowalik jako Zurga. U tenora daje się słyszeć oznaki zmęczenia, dostrzegalne w niewielkich wahaniach intonacyjnych, częste śpiewanie nosową barwą, a w słynnej arii – romansie Je crois entendre encore sporą część wyśpiewał falsetem, choć było to wykonane pięknie i miękko.


Lepiej dysponowany był jego sceniczny konkurent Michał Kowalik, którego baryton brzmiał jędrnie i czysto. Dobrze się też spisał bas Marek Paśko w drugoplanowej roli wioskowego przywódcy Nurabada. Wszyscy panowie byli jednak dosyć drętwi scenicznie, realizowali zalecenia reżysera schematycznie i niekiedy dawało to groteskowe efekty, jak „pląsy” Zurgi na powitanie przyjaciela przybywającego z dalekich stron.

Polawiacze perel 354-113

Takie drobne niezręczności nie ważyły jednak na poziomie całego przedstawienia, które ogląda się z dużej odległości w przestrzeni Hali Stulecia, ostatnio odnowionej i wyglądającej świeżo. Ale największym sukcesem Opery Wrocławskiej jest ugruntowanie zwyczaju bywania na megaprodukcjach proponowanych przez wrocławskich artystów.

Polawiacze perel 354-198

Mimo, że ceny biletów wcale nie są tanie (220 złotych za miejsce w sektorze A), trudno wypatrzeć choćby jedno puste krzesło. Stała się rzecz wspaniała, nawet osoby, które na co dzień nie dały by się wyciągnąć na koncert muzyki klasycznej, ani na tradycyjne przedstawienie operowe, nie uważają obecności na megawidowisku za „obciach”, ale interesującą i wyczekiwaną propozycję kulturalną.

                                                                                  Joanna Tumiłowicz