Przegląd nowości

Przepięknie jak zwykle - XIX Przystanek Woodstock

Opublikowano: wtorek, 17, wrzesień 2013 15:54

Rok temu Przystanek Woodstock – prawdopodobnie największy festiwal muzyczny w Europie – osiągnął „pełnoletność” przy okazji swojej 18. edycji. W przyszłym roku będzie zaś obchodził jubileusz z racji 20 odsłony. Tegoroczna, 19. edycja, odbywającą się tradycyjnie w Kostrzynie nad Odrą, tym razem w dniach 1-3 sierpnia, była więc, co oczywiste, przejściową między tymi okolicznościowymi. Jednak i ona obchodziła swój jubileusz z racji tego, że Kostrzyn woodstockowiczów gościł już po raz 10. Znów było zatem „świątecznie” i niezwykle udanie. Zresztą jak zawsze.

Woodstock 01

Akademia Sztuk Przepięknych

Zmiany logistyczno–organizacyjne były niewielkie w porównaniu z poprzednimi latami. Z nowości warto podkreślić warsztaty odbywające się na Akademii Sztuk Przepięknych (Jedno z najważniejszych miejsc na Przystanku Woodstock. Otwarta w 2006 roku. Od początku ciesząca się dużym zainteresowaniem uczestników Przystanku ze względu na odbywające się na niej spotkania z cenionymi osobistościami z dziedzin kultury, polityki, dziennikarstwa, sportu czy nauki. Odbywają się tam także warsztaty artystyczne, i nie tylko, oraz tzw. koncerty specjalne, w tym także związane z muzyką poważną i kabaretem – przyp. M. B.) dotyczące m.in.: prowadzenie bloga, możliwości, jakie daje nam youtube czy e-wolontariatu.


Mogliśmy wziąć także udział w „Spotkaniach z historią” prowadzonych przez Bogusława Wołoszańskiego, a także zobaczyć wystawę poświęconą Czerwonym Gitarom (autorstwa Niemca Markusa „Mawia” Witzela, który muzyków pokazał jako…króliki) przedstawionej w konwencji… alternatywnej historii The Beatles, tak jak mogłaby wyglądać, gdyby słynny zespół nie powstał w Liverpoolu a kraju bloku wschodniego. W tym roku na szczególną uwagę zasługiwali także goście ASP. Woodstock 02

Pierwszym z nich był Jurek Owsiak, który podobnie jak lider zespołu Big Cyc Krzysztof Skiba na swoje spotkanie zaprosił już w środę, czyli dzień przed oficjalnym rozpoczęciem Przystanku. Od czwartku do soboty na pytania woodstockowiczów odpowiadali (w kolejności chronologicznej): Piotr Metz, Roman Polko, Peter Jenner, Kuba Wojewódzki, Ks. Adam Boniecki, Artur Andrus, Prof. Zbigniew Lew Starowicz, Grzegorz Miecugow. Ten ostatni był „bohaterem” największego skandalu tegorocznego Przystanku. W trakcie jego piątkowego wieczornego występu (który prowadził wraz z Arturem Andrusem, jako „Szkło kontaktowe” – nawiązując do konwencji popularnego programu TVN) został uderzony przez jednego z uczestników spotkania, który niespodziewanie wdarł się na scenę. Na szczęście uderzenia były niegroźne a napastnik został stosunkowo szybko zatrzymany i wyprowadzony przez ochronę.


To przykre wydarzenie spotkało się jednak z bardzo budującą reakcją pozostałych gości, którzy chóralnie skandowali: „Przepraszamy!”. Niemniej ten przykry epizod położył się cieniem na tegorocznym Przystanku i z pewnością stanie się dużym argumentem dla wszystkich jego przeciwników. Gościem ASP miał być też słynny reżyser (i znaczniej mniej słynny muzyk) Emir Kusturica. Nie pojawiał się on jednak, być może zmęczony koncertem jego The No Smoking Orchestra, który miał miejsce poprzedniej nocy. Zresztą świetnym koncertem, do którego jeszcze wrócę. Bałkańska dusza reżysera być może chciała odreagować trudy tego wydarzenia…

Woodstock 03

Istotny był udział zwłaszcza gości związanych z branżą muzyczną: Piotra Metza, Kuby Wojewódzkiego i Petera Jennera (poniekąd także Artura Andrusa, który wystąpił przecież na Małej Scenie, zwanej też Sceną Folkową). Ten ostatni był m.in. menedżerem i współtwórcą sukcesów Pink Floyd. Rozmowę z nim przeprowadził wspomniany Metz – jeden z najbardziej uznanych dziennikarzy muzycznych w naszym kraju, który co ciekawe, ale też dziwne, na Woodstocku gościł po raz pierwszy. Podczas własnego spotkania z gośćmi ASP powiedział m.in.: Ważna zasada: w czasie pracy jesteś dziennikarzem. Nasi koledzy często jej nie przestrzegają. Dziennikarz fanem może być tylko w czasie wolnym. To, co naprawdę było Twoim doświadczeniem, masz tylko w głowie i to jest nie do opowiedzenia. Jeśli koncentrujesz się na zdobyciu autografu, to umyka Ci wiele ważnych szczegółów.


Jako „kolega dziennikarz” nie do końca zgadzam się z cytowaną zasadą. Zwłaszcza w przypadku pracy na Przystanku Woodstock. Moim zdaniem aby trafnie oddać atmosferę tego festiwalu, trzeba być nie tylko dziennikarzem, lecz także uczestnikiem obserwującym ludzi, ich zachowania, motywacje, preferencje. Integrować i bawić się z nimi. Paradoksalnie, żeby oddać tzw. klimat Woodstocku z perspektywy dziennikarza, trzeba go także przeżyć z perspektywy uczestnika, celebrując w jak największej ilości woodstockowe atrakcje. Oczywiście, o pracy nie zapominając. Inna sprawa, że dziennikarzy stricte muzycznych na Woodstocku jest co roku stosunkowo niewielu, co zawsze podkreślał Jurek Owsiak. Szef Przystanku, zapytany przeze mnie, czy zaproszenie Wojewódzkiego, Metza czy Jennera miało zwrócić uwagę na ten, problem przyznał mi rację, twierdząc, że była to jedna z motywacji wyboru tych właśnie gości. Warto napisać, że na tegoroczny Przystanek akredytowały się 84 redakcje polskie i 10 zagranicznych.

Woodstock 04

Nowością była też tzw. Scena Kabaretowa, której gospodarzem był kabaret Łowcy. B. W środowy wieczór występ dał na niej jeden z najlepszych polskich kabaretów, Limo. Łowcy. B wystąpili zaś w piątek na… Dużej Scenie (o czym za chwilę). Na scenie ASP w trakcie trwania Przystanku zaprezentowali się także: Lubuski Zespół Pieśni i Tańca, Adam Bałdych i Jackob Karlizon w koncercie jazzowym, Zespół Pieśni i Tańca Mazowsze (wystąpił także na Dużej Scenie) oraz znana formacja Audiofeels.


Muzyka przede wszystkim

Wszystkie opisane powyżej wydarzenia były jednak tylko dodatkiem do tego, co na Przystanku Woodstock od zawsze jest najważniejsze – muzyki płynącej z Dużej Sceny (głównej i największej sceny festiwalu). W mniejszym stopniu także ze wspomnianej Sceny Folkowej (zwanej też Małą Sceną – jak sama nazwa wskazuje prezentują się na niej artyści grający szeroko rozumianą muzykę etniczną, ludową, regionalną czy też kojarzoną z jakąś grupą społeczną lub narodem, np. muzyka celtycka, szkocka lub góralska. Termin „muzyka folkowa” jest bowiem mało precyzyjny. Mała Scena w ciągu 12 lat istnienia straciła nieco swój charakter, gdyż poza artystami grającymi folk i folk rock prezentują się na niej także artyści wykonujący m.in. rock alternatywny, muzykę świata, szanty czy piosenkę satyryczną – przyp. M.B.) oraz tej umiejscowionej w tzw. Pokojowej Wiosce Kryszny.

Woodstock 05

19 Przystanek Woodstock, w czwartek 1 sierpnia ok. godz. 15.00, otworzyła wspomniana Orkiestra Mazowsze, wykonując tradycyjne „Glory, Glory, Alleluja”. Po oficjalnym otwarciu na scenie pojawił się przedstawiciel świata reggae (podobnie jak rok wcześniej, kiedy był to zespół Vavamuffin) Kamil Bednarek.


Bardzo dobrze rozgrzał on publiczność, która zgromadziła się pod sceną w dużej liczbie, jednej z największych, jeśli weźmiemy pod uwagę koncerty otwierające Woodstock. Wpływ na to miał także repertuar, w którym znalazły się także utwory Boba Marleya i Marka Grechuty. Następnie na Dużej Scenie zaprezentował się szczeciński zespół Offensywa, jeden z tych, który na scenę Przystanku dostał się jako laureat Eliminacji organizowanych wspólnie przez Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Fabrykę Zespołów i videoblog Jurka Owsiaka – owsiaknet.pl.

Woodstock 06

Kolejnym wykonawcą był niemiecki zespół Atari Teenage Riot, umiejętnie łączący gitarowe dźwięki z szeroko rozumianą muzyką elektroniczną. Po nich na scenie pojawili się świętujący w tym roku 25. lecie swego istnienia muzycy grupy Big Cyc. Ich koncert, utrzymany w konwencji „best of”, rzeczywiście pełen był przebojów takich jak „Makumba”, „Berlin Zachodni”, „Tu nie będzie rewolucji” czy „Ballada o smutnym skinie”. Koncert urozmaicały charakterystyczne zapowiedzi, komentarze i anegdoty charyzmatycznego Skiby. Był to jeden z najlepszych występów na tegorocznym Przystanku i na dobre rozruszał coraz liczniej zbierająca się pod Dużą Sceną publiczność. Po występie tej jedynej w swoim rodzaju rockowo–satyrycznej grupy publiczności zaprezentowali się muzycy Third World – formacji reagge obecnej na rynku muzycznym już od 40 lat.


Ich koncert był swoistym ukojeniem i uspokojeniem, potrzebnym pełnej energii publiczności. Następnie przyszedł czas na gwiazdy w postaci hardcore’owo – elektronicznej grupy Enter Shikari (co ciekawe, zespół o Przystanku dowiedział się od swoich kolegów po fachu, zespołu The Qemists, który podobnie jak Enter Shikari pochodzi z brytyjskiego nadmorskiego miasta Brighton, a który na Woodstocku zaprezentował się podczas jego ubiegłorocznej edycji) którego członkowie podczas koncertu znaleźli się w woodstockowym tłumie zeskakując do publiczności ze sceny (!) oraz słynnej hardrockowej formacji (flirtującej także z innymi gatunkami, m.in.: rapem czy funkiem) Ugly Kid Joe, autorów słynnego coveru ballady Harry'ego Chapina „Cat's in the Cradle” (oczywiście nie mogło go zabraknąć podczas ich występu), którzy na Przystanku zaprezentowali się m.in. w coverze klasycznego kawałka Motörhead „Ace o Spades” i w świetnie przyjętej niezwykle przebojowej piosence „Everything About You”.

Woodstock 07

Oba zespoły zostały znakomicie odebrane przez publikę. Póżniej miał miejsce jeden z tzw. projektów specjalnych, a więc wspólny koncert Gooral & Mazowsze. Jak nazwa wskazuje była to kolaboracja Goorala – niebanalnego artysty łączącego muzykę electro z tradycyjną muzyką góralską (rok temu wystąpił na Przystanku w solowym projekcie) z kilkadziesiąt osobową grupą Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze ubraną w tradycyjne polskie stroje ludowe, w skład której wchodzili tancerze i wielki chór.


Zaprezentowali oni m.in. „Chłopcy Krakowiacy” oraz inne perły muzyki ludowej. Nie zabrakło także repertuaru Goorala, w tym słynnej „Karczmareczki” (najbardziej znana wersja tej tradycyjnej pieśni znana jest jako „Wina nalej” z repertuaru grupy Kapela), zmiksowanej z utworem „Jump”, bardzo popularnej na początku lat 90. hip-hopowej grupy Kris Kross.

Woodstock 08

Na koniec pierwszego dnia (choć już sporo po północy) zaprezentował się zespół Happysad. Grupa ma ugruntowaną pozycję na polskie scenie rockowej, czego najlepszym dowodem jest fakt, iż na Woodstocku wystąpili jako laureaci Złotego Bączka (nagrody przyznanej przez publiczność za najlepszy koncert podczas poprzedniej edycji Przystanku – przyp. M.B.). Zespół zaprezentował to, z czego słynnie, czyli rockowe dźwięki, przeplatane subtelnymi i przebojowymi melodiami popartymi bardzo dobrymi tekstami oraz charakterystycznym głosem wokalisty Jakuba Kawalca. Nie zabrakło takich hitów jak: „Zanim pójdę”, „Taka wodą być” czy „Wpuść mnie”.

Trzeba przyznać, że koncert Goorala z Zespołem Pieśni i Tańca Mazowsze miał sporą konkurencję, gdyż w podobnym momencie na Scenie w Pokojowej Wiosce Kryszny odbywał się niezwykle energetyczny koncert formacji Enej, która ma fanów zarówno wśród ukształtowanych słuchaczy, jak i „radiowej” publiczności.


Folk rockowe dźwięki „Radio Hello”, „Skrzydlate ręce” czy „Tak smakuje życie” porwały jednak wszystkich w podobny sposób. Skoro już o Scenie w Pokojowej Wiosce Kryszny mowa, to warto wspomnieć, że w ciągu 4 dni (scena funkcjonowała od środy) wystąpili na niej m.in.: (kolejność chronologiczna).: The Bill, Raggafaya, The Analogs, Haydamaky, Ga-Ga Zielone Żabki, Tabu, Leniwiec czy Blade Loki.

Woodstock 09

Po szaleństwach minionej nocy woodstockowe miasteczko wcale nie powoli, ale bardzo energicznie budziło się do życia by, tradycyjnie o 15.00 powitać kolejnych artystów na Dużej Scenie. Tym razem zaszczytu otwarcia kolejnego dnia Festiwalu dostąpiła grupa Chassis, a więc polski zespół poruszający się na pograniczu rocka i metalu. Następnie swój show przedstawił coraz popularniejszy w Polsce (m.in. dzięki udziałowi w programie „Must Be The Music”) białoruski rockowy zespół The Toobs. Obie grupy były laureatami wspominanych już Eliminacji do Przystanku Woodstock. Później zaprezentowali się artyści, którzy rok temu zrobili prawdziwą furorę na Małej Scenie. Mowa o formacji Jammm Chyba Ściebie, zwanej też Łowcy Band, tworzonej przede wszystkim przez członków kabaretu Łowcy. B. Liderem i głównym wokalistą jest podobnie jak w kabarecie Mariusz Kałamaga wspomagany wokalnie przez Pawła Pindura (który na płatnym polu Toi Camp zaprezentował też umiejętności taneczne J – przyp. M.B.).


Także w tym roku showmani w niezwykle energetyczny i, co oczywiste, zabawny sposób porwali publiczność do wspólnej zabawy, prezentując m.in. znaną z koncertów Jelonka tzw. ścianę śmierci. Po tym niezwykłym show miał miejsce niespodziewanie jeden z najciekawszych koncertów podczas tegorocznego Przystanku. Dał go zespół These Reigning Days - „odkryty” przez Jurka Owsiaka podczas konferencji dla branży muzycznej „Musexpo 2013”, na której wraz z ekipą towarzyszącą gościł w tym roku w Los Angeles - grający melodyjnego rocka, mający w swoim repertuarze także covery „Come Together” The Beatles czy „Bohemian Rhapsody” Queen.

Woodstock 10

Swoim scenicznym profesjonalizmem bardzo pozytywnie zaskoczyli publiczność. Następnie przyszedł czas na mocne uderzenia w postaci najpierw znanej polskiej formacji rockowo–heavy metalowej Mech. Byli jednak oni tylko rozgrzewką przed niezwykłym wydarzeniem, którym okazał się „Punk Rock Project” w wykonaniu zespołu Farben Lehre. Wspólnie z zaproszonymi gośćmi (m.in. lider zespołu Moskwa Paweł Gumola i Piotr „Lolek” Sołoducha z Eneja) przedstawili historię światowego i polskiego punk rocka w pigułce wykonując hity takich punkowych gigantów jak m.in. The Clash („Should I Stay or Should I Go?”, z udziałem Gutka z Indios Bravos), Sex Pistols („Anarchy in the UK” – Piotr „Młody” Gmur ze Zmazy na wokalu), czy Armii (“Niezwyciężony” z gościnnym udziałem Gutka i Jelonka).


Nie zabrakło także hitów takich zespołów jak KSU, Dezerter, Tilt czy The Ramones, Buzzcocks i The Exploited a także, co oczywiste, bohaterów wieczoru - Farben Lehre, mających znaczący wkład w historię polskiego punk rocka.

Woodstock 11

Swoim występem Wojciech Woyda i spółka nieco przyćmili odbywający się po nim koncert kanadyjskiej formacji Danko Jones (grającej stosunkowo rzadko spotykaną mieszankę hard rock z bluesem, polanej jednak klasycznym rock’n’rollowym sosem), która niemniej swoim występem także porwała ludzi do wspólnej zabawy, a której lider (od imienia którego pochodzi nazwa zespołu) stwierdził, że nigdy nie widział tylu ludzi na koncercie. To zresztą typowe stwierdzenie dla muzyków występujących na Przystanku Woodstocku. Następnie na scenę wyszła legenda metalu, zaliczany do tzw. „wielkiej czwórki” thrash metalu (wraz z Metallicą, Slayerem i Megadeth) Anthrax. Co nie powinno w ogóle dziwić, ich występ zebrał ogromną publikę. Dla wielu Anthrax był największą gwiazdą tegorocznego Przystanku. Przy całym szacunku dla twórczości tego zasłużonego zespołu moim zdaniem ich koncert, ze względu na stosunkowo niewielkie zmiany aranżacyjne poszczególnych utworów wypadł dość monotonie. Dla większości był to jednak koncert (w którym Anthrax grał także covery) wspaniały. W tym dla Owsiaka, który podziwiał ich za kontakt z publiką.


Z pewnością monotonny nie był występ wspomnianego wcześniej Emira Kusturicy i jego The No Smoking Orchestra. Tradycyjne bałkańskie melodie, przeplatane z muzyką kojarzącą się z innymi krajami oraz elementami jazzu i country, muzyka z takich filmów jak „Arizona Dream”, „Underground” czy „Czarny kot, biały kot” w połączeniu z bałkańskimi charakterami muzyków dały efekt wybitny. Kusturica przyznał, ze miało być „wolno, szybko, wolno, szybko”, ale jak zobaczył co się dzieje pod sceną, zmienił koncepcje. Był to z pewnością jeden z najlepszych koncertów tegorocznego Woodstocku! Niestety, nie można tego napisać o występie Marii Peszek. Oczywiście jest to kwestia gustu, ale maniera wokalna i sceniczne zachowanie córki słynnego aktora jest jak dla mnie pozowane, wymuszone i nastawione na skandal. Nie czuję w tym naturalności. Może się mylę, ale do mnie nie przemawia to zupełnie.

Woodstock 12

Pomiędzy koncertami na Dużej Scenie na Scenie Folkowej w piątek zaprezentowali się m.in. wspomniany Artur Andrus, którego kariera piosenkarska jest chyba, ku zaskoczeniu jego samego, u szczytu, oraz m.in. tradycyjnie zespół Carrantuohill (+ Salake) czy znani z programu „Must Be The Music” muzycy formacji Megitza. Inny zespół, który zabłysnął w tym programie – Ino Ros, grający najprościej pisząc „rocka po góralsku”, na Małej Scenie zaprezentował się w piątek.


Oprócz wymienionych grup w ciągu trzech dni funkcjonowania Małej Sceny wystąpili na niej także m.in.: Hope (także uczestnicy „Must The Be Music”), Cała Góra Barwinków, Chemia czy legenda polskiego punk rocka zespół Moskwa, który dał ostatni koncert na Małej Scenie.

Woodstock 13

Wróćmy jednak do wydarzeń na Dużej Scenie. Sobotnie koncerty ponownie otworzyły zespoły laureaci Eliminacji współorganizowanych przez Fabrykę Zespołów, tym razem warszawskie grupy Ametria i Clock Machine Po nich swój koncert dali zdobywcy Złotego Bączka Małej Sceny za zeszły rok, czyli zespół Kabanos. Następnie publiczności zaprezentowała się grupa „odkryta” (podobnie jak These Reigning Days) podczas „Musexpo 2013” Death by Chocalate. Pomimo poprawnego występu byli jednak oni jedynie przystawką do, moim zdaniem, dania głównego tegorocznego Przystanku Woodstock, jakim był koncert Huntera. Formacja, w której występuje m.in. woodstockowy wyjadacz, skrzypek Michał Jelonek, zaprezentowała publiczności swoje interpretacje klasycznych hitów muzyki metalowej. Koncert nazywał się w końcu „Metal Project”. Hunterowi, podobnie jak wcześniej Farben Lehre także towarzyszyli liczni goście Wprawdzie można się spierać, czy „Perfect Strangers” Deep Purple (zagrany z Anją Orthodox na wokalu) to bardziej rock czy metal (takich wątpliwości można było mieć więcej), ale jakie to mogło mieć znaczenie skoro, ze sceny usłyszeliśmy m.in. takie covery jak: „Paranoid” (Black Sabbath, z Maciejem Januszko, czyli frontmenem zespołu Mech na wokalu), „Run To The Hills” (Iron Maiden, z wokalistą zespołu Dragon’s Eye Piotrem Zaleskim), „Master of Puppets” (Metallica) czy „Amerika” (Letki na wokalu), który moim zdaniem zabrzmiał lepiej niż oryginał w wykonaniu Rammsteina.


Zespół wspomagali goście, ale pomimo ich udziału na scenie najbardziej charyzmatyczny był nawiązujący w swoim stylu „demoniczny” kontakt z publicznością Jelonek. Koncert, w którym znalazły się także utwory Huntera, był zjawiskowy, aranżacje klasycznych utworów metalowo-rockowych w większości przypadków były bliskie oryginałom, od muzyków aż biło profesjonalizmem i energią. Atmosfera udzieliła się także Jurkowi Owsiakowi, który podczas „Highway to Hell” AC/DC pojawił się na scenie w sposób typowy dla Angus Younga, czyli gitarzysty słynnej australijskiej formacji. Szef Woodstocku scenę pokonywał charakterystycznym dla Younga taneczno-skocznym krokiem zamiast gitary trzymając jednak w rękach skrzypce Jelonka!Woodstock 14

Ciężkie zadanie stało zatem przed muzykami bardzo popularnej w Rosji formacji Leningrad, łączącej wiele gatunków od rocka, poprzez ska, punk, swing na reggae kończąc. Mimo wszystko ze swojego występu ten kilkunastoosobowy kolektyw wyszedł obronną ręką, choć utrzymany w podobnym klimacie koncertu formacji Kusturicy wypadł bardziej okazale. Powoli zbliżaliśmy się do finału. Jednym z ostatnich zespołów była formacji Soja (Soldiers of Jah Army), a więc zespół umiejętnie łączący reagge z elementami kojarzonymi raczej z muzyką folkową.


Po nich zaprezentowali się, dla wielu być może najbardziej znani tegoroczni uczestnicy Przystanku, czyli formacja Kaiser Chiefs, przez wielu uznawana za najlepszą obecnie brytyjską grupę grającą na żywo (o czym mogliśmy się przekonać choćby oglądając ceremonię zamknięcia Igrzysk Olimpijskich w Londynie, podczas której zespół wykonał cover utworu The Who „Pinbal Wizzard”). Autorzy słynnego „Ruby”, na skutek „profesjonalizmu” swoich menedżerów, byli jednak jedynym zespołem, który nie zgodził się na bisy i wspólne zdjęcia, przez co ominęło go także tradycyjne „100 lat”, odśpiewywane przez publiczność wszystkim zespołom. Niemniej ich występ był energiczny i profesjonalny.

Woodstock 15

Jednak nie porywający. Jako ostatnia oficjalna gwiazda Przystanku wystąpił jeszcze nietuzinkowy artysta łączący muzykę tradycyjnych bałkańskich instrumentów z muzyką elektroniczną, czyli Kiril Džajkovski. Artysta, który jest także kompozytorem i twórcą ścieżek dźwiękowych uzupełniających brzmienie klasycznej orkiestry, poprzez eklektyczność swojej muzyki okazał się idealnym rozwiązaniem podsumowującym ten jakże muzycznie różnorodny festiwal. Na koniec tradycyjnie na Dużej Scenie pojawił się Piotr Bukartyk, który wraz z grupą uczęszczającą na prowadzone przez niego warsztaty muzyczne zaprezentował specjalnie przygotowaną na tę okoliczność kompozycję oraz tradycyjną piosenką finałową. Po wszystkim mistrz ceremonii – Jurek Owsiak, który bodaj po raz pierwszy w dziejach Przystanku Woodstock nie stracił na jego koniec głosu (!) pożegnał wszystkich ze sceny.


Jedność w różnorodności

Na tegorocznym Przystanku bawiło się wg. różnych źródeł, miedzy 500 tys. a 600 tys. osób. Nie był to więc rekordowy pod tym względem Woodstock. Nie znaczy to, że rekordy tu nie padły. Rekordy związane z recyclingiem ogłoszono w istniejącej już od kilku lat strefie Allegro, której głównym założeniem jest promocja ekologii. Pobity został także Rekord Guinnessa w graniu na wielkim bębnie, którego pomysłodawcą była marka Play. Powstał także ogromny, mierzący ok. 20 metrów „ludek” stworzony ze skrzynek po piwie innego ze stałych patronów Woodstocku – Carlsberga.

 

Woodstock 16

Tradycyjnie bardzo sprawnie funkcjonowały m.in. płatne pole Toi Camp, gastronomia, pasaż handlowy, punkty usługowe, warsztaty artystyczne, sportowe formy aktywności (w tym mecze piłkarskie a w tym roku także pokazy strongmanów), wystawy fotograficzne, oddawanie krwi, punkty konsultacyjne, wioski piwne, liczne happeningi, akcje wspierające ratowanie życia, problemy społeczno-socjologiczne czy mające na celu poprawę świadomości historycznej (np. co roku chwilą ciszy upamiętnia się godzinę „W”), czy nawet swego rodzaju „Przystanki na Przystanku”, czyli miejsca wyodrębnione (teoretycznie) dla subkultur, religii czy ideologii jak np. wspomniana Pokojowa Wioska Kryszny (utożsamiane głównie jako miejsce duchowej refleksji oraz wegetariańskiego jedzenia) czy Przystanek Jezus, a także stanowiska Monaru i Rzecznika Praw Obywatelskich, wioska motocyklowa, wioska wegetariańska.


Aktywne były też tradycyjnie liczne organizacje pozarządowe oraz wspomniana tzw. Strefa Allegro, promująca działania ekologiczne. Niemal cały czas jeździł wóz strażacki polewający ludzi wodą pomagając przetrwać upały…

Woodstock 17

Wymienione przykłady to tylko niektóre z elementów przyczyniające się do tego, iż społeczność przystankowa jest otwarta, radosna, zintegrowana, a przede wszystkim przyjacielsko i pozytywnie nastawiona wobec siebie nawzajem. Wypadałoby dodać także „bezpieczna”, bo przypadków pobić, gwałtów, rozbojów, kradzieży i innych przejawów agresji czy posiadana narkotyków było (podobnie jak za każdym razem) w trakcie trwania Przystanku mniej niż w przeciętnym, dużym mieście o porównywalnej do grupy woodstockowiczów liczbie mieszkańców. Jakkolwiek banalnie to zabrzmi, ale hasło „miłość, przyjaźń, muzyka” (do którego dodałbym także słowo „wolność”) w tym miejscu zupełnie pokrywa się z prawdą. W przyszłym roku Przystanek odbędzie się po raz 20. Z całą pewnością będzie wyjątkowy. Wydaje się, że dla Jurka Owsiaka i spółki nie ma już rzeczy niemożliwych…

                                                                       Michał Bigoraj