GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Requiem” przed Inauguracją sezonu koncertowego w Filharmonii Narodowej
Strona 2 z 2
Sopran z Italii Carmen Giannattasio choć dysponowała silnym głosem, mogącym nawet konkurować z orkiestrą i chórem, brzmiała dobrze tylko na piano i mezzopiano. Jej głos był niespecjalnie piękny, ale partia do zaśpiewania ogromna. Artystka miała jednak problemy intonacyjne nie tylko w ansamblach. Partnerowała jej bułgarska mezzosopranistka Mariana Pentcheva, chyba najlepiej przygotowana z całej czwórki. Jako jedyna swoją partię wykonywała z pamięci, próbowała też stworzyć jakieś wrażenie, może trochę muzykować. Jednak i ona miała niekiedy problemy intonacyjne i trochę zbyt manierycznie tubowała. Niestety obie zagraniczne solistki ustępowały parze polskich śpiewaczek wielokrotnie występujących swego czasu z zespołami Filharmonii Narodowej właśnie w tym dziele. Myślę o Izabeli Kłosińskiej i Annie Lubańskiej. Argentyński tenor Gustavo Porta, choć miał w swym głosie wszystkie dźwięki zapisane w nutach, jednak z przedziwną manierą atakował je od dołu, z długim glissandem. Wreszcie polski bas Rafał Siwek wyglądał na nieprzygotowanego, szczególnie dotkliwie fałszując w zestawieniu z innymi głosami.
Wygląda na to, że ze strony wokalnej najlepiej wypadł chór, precyzyjny w swoich odezwaniach, ładnie prowadzący głosy w fugach, posiadający piękne piana i mocne forte. Jednak w finale dzieła soprany odezwały się krzykliwie, ostro, z wysiłkiem i ... czar prysł. Sumując wrażenia z koncertu trzeba zauważyć, że dyrygent przedstawił dosyć spójną i atrakcyjną interpretację, pełną emocjonalnych wyciszeń i gwałtownych spięć dramatycznych. Nie tylko zapanował nad orkiestrą, ale wydobył z utworu Giuseppe Verdiego logikę narracji, która w wielu operach tego mistrza wydaje się dosyć miałka i prymitywna. A skojarzenia Requiem z dziełami operowymi tego kompozytora nasuwało się nieodparcie. Na podsumowanie Festiwalu Chopin i jego Europa, który był artystycznie dosyć atrakcyjny, Verdi w wykonaniu zespołów Filharmonii Narodowej wstydu nie przyniósł. Warto natomiast do innych dzieł wokalno-instrumentalnych bardziej starannie dobierać solistów, pamiętając, że i w Polsce są dobrzy śpiewacy. Słabo przygotowani soliści przeszkadzają dyrygentowi i całemu zespołowi muzyków zbudować prawdziwą atmosferę twórczą i są jak kula u nogi. Joanna Tumiłowicz |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |