Przegląd nowości

„Gioconda” na żywo

Opublikowano: środa, 15, maj 2013 08:06

Znakomitą okazję do poznania rzadko wystawianej, ale ogromnie ineresującej opery Amilcare Ponchiellego Gioconda stworzyła miłośnikom bel canta sieć Multikino. 13 maja przeprowadzono bowiem bezpośrednią transmisję tego dzieła z Opery Paryskiej.

Gioconda

Ponchielli jako kompozytor współczesny Verdiemu wciąż tkwi w jego cieniu, choć jego Gioconda nie ustępuje pod względem wartości muzycznych wcześniejszym operom twórcy Traviaty. Dodatkową zasługą Ponchiellego jest to, że u niego pobierali nauki Puccini i Mascagni. Kształt sceniczny paryskiej Giocondzie nadał włoski reżyser Pier Luigi Pizzi, który był także autorem dekoracji i kostiumów. Jego koncepcja wyraźnie wskazuje na wierność oryginałowi, z zachowaniem oryginalnego miejsca i czasu akcji. W samej reżyserii spektaklu nie ma w zasadzie żadnych „nowalijek” ani prowokacji, jeśli nie liczyć solistki baletu w stroju topless. Bohaterowie wykonują standardowe gesty i poruszają się w sposób stereotypowy. Dekoracje są raczej oszczędne, a głównym elementem scenografii jest rodzaj rzeźbionego kamiennego ołtarza czy raczej katafalku. Bardzo dużo zadań ruchowych ma chór i balet, a do najbardziej efektownych scen należy pożar na żaglowcu stojącym w weneckim porcie oraz scena baletowa i słynny Taniec godzin, najbardziej znany fragment muzyczny Ponchiellego. Choreografia sceny baletowej przygotowane przez Gheorghe Iancu, jest nowoczesna, barwna i estetycznie wysmakowana. Pozostałe elementy przedstawienia raczej kojarzą się z XIX wiekiem.

 


 

Bardzo wysoki poziom prezentuje orkiestra Opéra National de Paris i chór przygotowany przez Patricka Marie Auberta. Całością dyryguje sprawnie i z temperamentem Daniel Oren.

Gioconda,cinema

Do wykonania Giocondy trzeba zaangażować co najmniej 6-ciu znakomitych solistów z silnymi, bohaterskimi głosami. W przedstawieniu paryskim warunek ten został spełniony, przynajmniej od strony akustycznej. Rolę tytułową kreuje Violeta Urmana, urodzona na Litwie w 1961 roku jako Violeta Urmanavičiūtė wykonawczyni najtrudniejszych, dramatycznych partii sopranowych, m.in. w operach Wagnera. Jej konkurentką o równie znakomitym dramatycznym głosie jest włoska mezzosopranistka Luciana D’Intino. Obie panie niestety są już dosyć otyłe, co odbiera wiarygodności tej melodramatycznej historii. Obie bohaterki zakochane są w tym samym mężczyźnie, żeglarzu Enzo. Tę rolę śpiewa brawurowo argentyński tenor Marcelo Alvarez. Stawki solistów dopełniają demoniczny Barnaba - Claudio Sgura, okrutny i mściwy wenecki doża Alvise - Orlin Anastassov, a także matka Giocondy, La Cieca - María José Montiel. Najwięcej zastrzeżeń można mieć do nieco szarżującego swym basem Bułgara Anastassova, ale są to raczej drobne potknięcia, które nie odbierają satysfakcji ze słuchania pięknej muzyki i świetnych głosów. Najsłabszym elementem transmisji okazała się reżyseria obrazu zrealizowana przez Dominique Thiel przy udziale France Télévisions. Ogromnie psują wrażenie zbliżenia na twarze artystów, którzy spływają potem i ujawniają w ten sposób swoje niedoskonałości urody. Jest to szczególnie kłopotliwe dla pań, które z założenia powinny być piękne i młode. Dźwięk był przekazywany podczas transmisji bez zarzutu, natomiast obraz momentami był zakłócany i niekiedy miało się wrażenie , iż oglądamy film animowany. Korzystnym elementem transmisji na żywo z Opery Paryskiej były natomiast krótkie wywiady z muzykami przeprowadzane w przerwach spektaklu, który w całości trwał 3,5 godziny.

                                                                           Joanna Tumiłowicz