Przegląd nowości

Nowa „Halka” w Operze Nova

Opublikowano: piątek, 03, maj 2013 12:06

Omawiając premierę „Halki” Stanisława Moniuszki w Operze Nova w Bydgoszczy wypada odnotować wszystkie innowacje wprowadzone do przedstawienia. Najważniejszą z nich jest obsadzenie w roli tytułowej debiutującej na wielkiej scenie sopranistki Jolanty Wagner, chociaż partię tę przygotowały także solistki o już ustalonej renomie: Halina Fulara -Duda, Małgorzata Grela, Agnieszka Piass i Monika Świostek. Najwyraźniej jednak Jolanta Wagner potrafiła pokonać swe konkurentki nie tylko muzycznym nazwiskiem (przecież cały kulturalny świat obchodzi w tym roku 200 rocznicę urodzin Ryszarda Wagnera), ale doskonałym przygotowaniem arcytrudnej roli, i to zarówno pod względem wokalnym jak i aktorskim. A było to tym trudniejsze, że jak dotąd jej głównym miejscem pracy był chór Opery Nova, który stawia przed wokalistami zupełnie inne wymagania.

Halka,Bydgoszcz 3

Ważnym atutem bydgoskiego przedstawienia było jednak to, że do „Halki” zaangażowano śpiewaków, których nie trzeba było szukać po całym kraju ani sprowadzać za dewizy z zagranicy (w przypadku „Halki” byłoby to zresztą trudne). To są w absolutnej większości artyści z Bydgoszczy. Darina Gapicz obsadzona w roli Zofii kończyła studia wokalne u prof. Leszka Skrli, który także wystąpił w przedstawieniu, jako jej ojciec Stolnik. Łukasz Goliński – czyli Janusz, także otrzymał angaż w Operze Nova, Tadeusz Szlenkier występujący w roli Jontka jest etatowym pracownikiem itd. Innowacje inscenizacyjne wprowadziła reżyserka przedstawienia Natalia Babińska, która zaproponowała uzupełnienie obsady artystycznej o dodatkowe postacie. W uwerturze pojawiają się czterej lokaje, którzy przygotowują się do uroczystości zaręczyn Janusza i Zofii, i zaraz po ostatnich taktach orkiestrowego wstępu przystępują do pracy. Dosyć komiczną innowacją jest to, że Halka wchodzi na salony Stolnika nie z ogrodu, jak czytamy w libretcie opery, ale po schodach, jakby z piwnicy, a goście przybyli na zaręczyny otwierają jej specjalną klapę w podłodze.


Z kolei gdy Halka jest bliska obłędu pojawia się na scenie mała dziewczynka – dręcząca zjawa zmarłego dziecka – jak to ma miejsce np. w „Borysie Godunowie” Musorgskiego. W ramach oszczędności połączono dwie role w jedną wykonywaną przez tenora Szymona Ronę. Jest on i Dudarzem i Młodym Góralem, który intonuje „Po nieszporach przy niedzieli” w akcie III. Góral-Dudarz spełnia też niezbyt chlubną rolę, bo dostarcza dwie konwie wódki i wielu chłopów się upija. W ramach innowacji do III aktu została przeniesiona z aktu IV słynna aria Jontka „Szumią jodły”. Innowacją reżyserską jest zakończenie dramatu, bowiem Halka nie skacze do górskiej rzeki i nie tonie w jej nurtach, tylko umiera śmiercią naturalną po zaśpiewaniu pięknej Cavatiny „Ja bym cię miała zabić, mój drogi”. W powietrze wzbija się tylko jej duch, w postaci tancerki ubranej w zwiewne szaty.

Halka,Bydgoszcz 2

Liczne innowacje dostrzegamy w zawartych w partyturze partiach tanecznych. W mazurze, który jest zawsze popisowym numerem dla operowego baletu, ośmiu panów próbuje porwać do tańca Zofię, ona zaś obdziela kawalerów szlacheckimi pasami słuckimi. Z kolei w tańcach góralskich jeden z solistów „odstaje” od pozostałych tancerzy, bo gra rolę pijanego, który ledwo trzyma się na nogach. Jego partnerka próbuje skłonić go do do dalszej zabawy, ale nie na wiele się to zdaje. Choć inni tańczą z animuszem uwagę zwraca jednak ta para „z kłopotami”. Za innowacyjne można uznać kostiumy uszyte specjalnie do nowej premiery. Paulina Czernek-Banecka zaprojektowała je w taki sposób, że jedni recenzenci piszą, iż są one zgodne z tradycją historyczną i narodową , inni zaś twierdzą, że są one poddane daleko idącej stylizacji. A mamy tutaj zarówno szlacheckie kontusze, jak i paradne stroje inspirowane XVIII wieczną modą francuską (np. liberie lokajów czy pyszna krynolinowa kreacja zaręczynowa Zofii oraz jej złocista suknia z długim trenem założona do ślubu), są także ubrania chłopskie, które są dużo mniej ozdobne i mało przypominają kostiumy góralskie.


Jontek np. ma beżową kapotę z asymetrycznie ułożonymi połami niby fraka, pas, wysokie buty i czarno-białą chustę. Strój Halki też jest pełen fantazji – zwraca uwagę bluzka z dekoltem odsłaniającym także ramiona artystki, co pozwala stworzyć wrażenie, że Janusz ją całkiem obnaża od góry w scenie, która omal nie doprowadza do aktu seksualnego. Trochę więcej folklorystycznych akcentów widać w kostiumach tancerzy w III akcie, ale są to jedynie akcenty, a nie cepeliowskie kopie. Przyznać trzeba, że inscenizacja wydarzeń podczas uroczystości zaręczynowych w posiadłościach Stolnika zadziwia ilością złotej farby, przepychem i wystawnością, strzelają butelki szampana i karnawałowe race rozsypujące tysiące confetti, natomiast sceny na wsi są szare, surowe w wyrazie. Monologom Halki towarzyszą oniryczne projekcje wideo przestawiające las, po którym krąży mała dziewczynka-zjawa.

Halka,Bydgoszcz 4

Dyrygent Piotr Wajrak skłonił orkiestrę i chór do dużych temp, ale skasował partię chóru w samym finale, który stał się jedynie orkiestrową kodą, skasował też arię Janusza „Czemu mnie w chwilach samotnych”. O przesunięciu arii Jontka już wspominałam. Wszystkie te zmiany i innowacje nie były jednak na tyle zasadnicze, aby utrudnić rozumienie intrygi i odbiór zasadniczej idei dzieła. Operę zrealizowali muzycy, bowiem także reżyserka Natalia Babińska poza wykształceniem teatralnym ma taż ukończone studia w Akademii Muzycznej, a to jest gwarantem szacunku dla spuścizny naszego wielkiego twórcy – Stanisława Moniuszki.

                                                                             Joanna Tumiłowicz