Przegląd nowości

Beethovenowski projekt Barenboima

Opublikowano: środa, 22, sierpień 2012 12:23

Ten znakomity dyrygent będący jednocześnie wysoko cenionym pianistą urodził się w Argentynie. Jego dziadkowie byli aszkenazyjskimi Żydami, pochodzącymi z Rosji. Rodzice byli muzykami i im zawdzięcza początki swej muzycznej edukacji. Pierwszy publiczny koncert dał w Buenos Aires mając siedem lat. Pierwszego nagrania dokonał już w wieku dwunastu lat. W 1966 debiutował jako dyrygent z English Chamber Orchestra w Londynie. Od tego czasu wiedzie podwójny żywot dyrygenta i pianisty.

Beethoven

Jako dyrygent operowy debiutował w 1975 roku prowadząc Don Giovanniego Mozarta na Festiwalu w Edynburgu. W latach 1981-1999 występował regularnie na Festiwalu Wagnerowskim w Bayreuth, gdzie między innymi prowadził Pierścień Nibelunga, Parsifala oraz Tristana i Izoldę, który był pierwszym dziełem jakim dyrygował na „zielonym wzgórzu”. Od tego momentu twórczość Ryszarda Wagnera jest stale obecna w jego repertuarze. Od 1992 pełni funkcję dyrektora artystycznego Staatsoper Unter den Linden w Berlinie. W Polsce wystąpił jako dyrygent w styczniu 1991 roku prowadząc gościnnie znakomitą orkiestrę Berliner Philharmoniker.

W bogatej dyskografii tego artysty jest wiele wysoko cenionych nagrań z najwyżej cenionymi artystami i orkiestrami. Ostatnio dołożył do tej listy swój najnowszy projekt Beethoven for all (Beethoven dla wszystkich) będący nagraniem kompletu symfonii i pięciu koncertów fortepianowych Beethovena.

Symfonie

Beethoven komponował swoich dziewięć symfonii w latach 1799-1823. Każda z nich ma tylko sobie właściwy klimat i charakter. Razem stanowią łakomy kąsek dla każdego wytrawnego dyrygenta, który nie tylko marzy by mieć je w repertuarze, ale również by dokonać ich nagrań. Światowa dyskografia zna i ceni nagranie kompletu dziewięciu symfonii Beethovena dokonane przez Bernsteina, Karajana (który nagrał je czterokrotnie), Leinsdorfa, Klemperera, Furtwänglera. Teraz mamy w tym gronie Barenboima, który zadbał by to co prezentuje było jednolite stylistycznie, przykuwało uwagę barwnością muzycznych epizodów i pełną emocjonalnych napięć oraz dramatycznych kulminacji. Z jednej strony jest to Beethoven elegancki i pełen blasku, z drugiej porywający dynamiką i fantazją. I Symfonia C – dur op. 21 brzmi niemal po mozartowsku, ujmując radością i elegancją brzmienia. W II Symfonii D – dur op. 36 jest pogoda i pięknie wyeksponowany temat grany przez „drzewo”. III Symfonia Es – dur „Eroica” op. 55 zaskakuje rozmachem i heroiczno-patetycznym charakterem. Porywając przy tym świetną artykulacją oraz czytelnością planów dźwiękowych. Z kolei IV Symfonia B – dur op. 60 tętni życiem i temperamentem.

 


 

W V Symfonii c – moll op. 67 pięknie Barenboim przeprowadził motyw zbudowany z czterech dźwięków będący zarazem myślą przewodnią łączącą wszystkie jej cztery części. Interpretacja tej symfonii zachwyca potęga brzmienia dramatycznych kulminacji, szczególnie w poprowadzonym z pasją finale. Z kolei VI Symfonia F – dur „Pastoralna” op. 68 zachwyca pogodnym klimatem i pełną poezji atmosferą. VII Symfonia A – dur op. 92 ma w sobie marzycielski nastrój i taneczną lekkość. W VIII Symfonii F – dur możemy podziwiać lekki beztroski klimat i radość życia. Dziewiąta z zawartym w jej finałowej części wspaniałym Schillerowskim hymnem Oda do radości jest ukoronowaniem beethovenowskiej twórczości symfonicznej. Barenboim potraktował pierwsze trzy części IX Symfonii jak wstęp do kulminacji jaką jest w tej symfonii finałowa kantata rozpisana na cztery głosy solowe i chór. Jest w tej interpretacji żarliwość, płynny, a jednocześnie wartki, przebieg muzycznej narracji i porywająca dynamika pierwszej części (Allegro ma non troppo) mająca zasadniczy wpływ na budowanie klimatu całości. Głosy Anny Samuil (sopran), Waltraud Meier (mezzosopran), Petera Seiferta (tenor) i Wolfganga Koch (bas) oraz chór Vokalensemble Kölner Dom świetnie się wpisują w podniosły i triumfalny charakter Schillerowskiego hymnu na cześć radości i powszechnego braterstwa.

Składający się z młodych muzyków arabskich i izraelskich zespół West-Eastern Divan Orchestra, którego Barenboim jest współzałożycielem, pokazał się w tym wykonaniu z jak najlepszej strony. Imponując pięknym nasyconym brzmieniem, świetnym zgraniem wszystkich grup instrumentów oraz niemal perfekcyjną realizacją wszystkich solówek. 

Koncerty

Pięć koncertów Ludwika van Beethovena, które powstały w latach 1798-1811 są bez wątpienia szczytowymi osiągnięciami stylu tego kompozytora, będąc zarazem obiektem pożądania pianistów by mieć je wszystkie w swoim repertuarze, a nagraniu pewnie też. Znane i cenione są nagrania tych dzieł dokonane przez Rudolfa Serkina, Maurizio Polliniego, Murray Perahi, Andreása Schiffa i Krystiana Zimermana. Teraz dołączył do nich Daniel Barenboim będący w tym nagraniu jednocześnie solistą i dyrygentem. Beethoven w jego ujęciu brzmi świeżo, a on sam kontrolując przebieg rytmiczny popuszcza wodze emocji doprowadzając do słynnych beethovenowskich kulminacji pełnych radości życia i fantazji. Jego gra jest finezyjna, pełna energii o doskonałej wręcz dynamice na linii piano-forte. Pianista ujmuje też pięknym dźwiękiem, pełnią brzmienia, wyrazistą rytmiką i umiejętnością budowania dramatycznego napięcia. Świetnie przy tym różnicuje charakter każdego z pięciu koncertów. Potraktowany kameralnie Koncert C – dur op.15 ujmuje radością i śpiewnością beethovenowskiej kantyleny oraz wewnętrzną energią. Koncert B – dur op. 19 pełen jest fascynującej poetyckiej zadumy i delikatnych barw, szczególnie w środkowym Adagio. Z kolei w Koncercie c – moll op. 37 możemy podziwiać piękną ekspozycję tematów ściśle zespoloną z brzmieniem orkiestry. Interpretacja ujmuje energią, polotem oraz delikatnie zaznaczonym liryzmem, szczególnie w pełnym melancholijnym zadumy Largo. W Koncercie G – dur op. 58 Barenboim ujmuje rozmachem fraz, wirtuozerią techniczną i perlistością fortepianowych pasaży. Ostatni V Koncert Es – dur op. 73, dedykowany arcyksięciu Rudolfowi, daje możliwość podziwiania śpiewności frazy i bogactwa barw dźwięku oraz dynamiki. I chociaż wszystkie części brzmią pięknie, to mnie najbardziej zachwycił w Adagio granym niezwykle poetycko z delikatnym operowaniem barwami.

Wielkie uznanie należy się zespołowi Staatskapelle Berlin, który okazał się znakomitym akompaniatorem czujnie i subtelnie wpisującym się w interpretacyjne niuanse solisty.

Pokłosiem beethovenowskiego projektu Barenboima jest jeszcze dodatkowy dwupłytowy album zawierający fragmenty symfonii i koncertów fortepianowych Beethovena oraz fragmenty trzech jego najsłynniejszych sonat fortepianowych z Patetyczną, Appassionatą i Księżycową na czele.

                                                                                   Adam Czopek