Przegląd nowości

XVIII Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz

Opublikowano: sobota, 28, lipiec 2012 21:10

Kronika festiwalowych wydarzeń

Ten coraz wyżej ceniony na kulturalnej mapie kraju festiwal dorósł w tym roku do pełnoletności, nie tracąc przy tym nic ze swojej atrakcyjności. Jak zawsze w bogatym i różnorodnym programie, na który złożyło się 20 koncertów, znalazły się pozycje dla szukających wyrafinowanych wrażeń muzycznych jak i dla tych, którym bliższa jest popularna rozrywka. Tradycyjnie przezfestiwalowe sceny i estrady przewinęło się wielu znakomitych artystów śpiewaków i instrumentalistów oraz zespołów potwierdzając jego czołową pozycję wśród polskich festiwali muzycznych. Oczywiście jak co roku festiwal dał okazję muzycznej młodzieży do estradowych debiutów. Wszystkie koncerty odbywały się przy szczelnie wypełnionej widowni. Festiwalowi towarzyszyła interesująca wystawa Plakat operowy w Polsce i na świecie ze zbiorów niżej podpisanego.

Sobota, 30 czerwca – koncert inauguracyjny

Tym razem pierwszy koncert poświęcony został Krystynie Jamroz, patronce festiwalu. Przygotowana na tę okazję gala operowa nosiła tytuł Śladami sukcesów Krystyny Jamroz. Jego program został zbudowany z arii, duetów i scen ansamblowych oper, w których odnosiła największe sukcesy na scenach polskich i zagranicznych. Kilka z nich zabrzmiało na festiwalowej estradzie po raz pierwszy. Przez blisko trzy godziny słuchano fragmentów Giocondy Ponchiellego, Turandot i Tosci Pucciniego, Aidy, Trubadura, Don Carlosa i Nabucco Verdiego oraz Eugeniusza Oniegina Czajkowskiego. Śpiewali je znakomicie i z wielką kulturą: Barbara Kubiak (sopran), Małgorzata Ratajczak (mezzosopran), Adam Zdunikowski (tenor), Marcin Bronikowski (baryton) i Grzegorz Szostak (bas). Solistom towarzyszyły świetnie przygotowane Chór i Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Śląskiej w Katowicach. Dyrygował Mirosław Jacek Błaszczyk, który kolejny raz udowodnił, że trudną sztukę akompaniamentu ma perfekcyjnie opanowaną. Po raz pierwszy festiwalowa publiczność mogła wysłuchać znanych chórów z oper Giuseppe Verdiego. Va pensiero z Nabucco, chór „z kowadłami” z Trubadura oraz scena finałowa z II aktu Aidy przyjęte zostały entuzjastyczną owacją. Koncert inauguracyjny poprzedziło prawykonanie skomponowanej specjalnie na festiwal przez Henryka Kuźniaka, prywatnie zięcia Krystyny Jamroz Suity Królewskiej, czyli Kazimierz Wielki w Stopnicy. Również przed tym koncertem Roma Owsińska z okazji jubileuszu 30. lecia pracy artystycznej otrzymała medal Gloria Artis.

Niedziela, 1 lipca – prawdziwy muzyczny maraton

Festiwalowa niedziela tradycyjnie jest dniem największej ilości koncertów. Festiwalowe wydarzenia rozpoczęły się tego dnia w samo południe w zabytkowym kościele p.w. św. Wojciecha w Glinianach, gdzie spotkali się: Kwartet obojowy „Giocoso”, Roma Owsińska (sopran), Dominik Sutowicz (tenor), Robert Grudzień (organy) oraz Edward Kuszatl (recytacje). Program koncertu prezentował muzykę sakralną co połączone zostało z utrzymaną w tym stylu poezją Juliana Tuwima (fragment Kwiatów polskich), Bolesława Leśmiana (Żołnierze) i Jana Lechonia (Matka Boska częstochowska, Rymy częstochowskie). Publiczność gorąco przyjmowała pieśni J. F. Haendla, C. Francka, G. Cacciniego, F. Schuberta i G. Bizeta, Ważnym punktem programu było stylowe wykonanie Kwartetu F-dur KV 370 W. A. Mozarta.

Równo godzinę po rozpoczęciu koncertu w Glininach rozpoczął się koncert w kościele św. Mikołaja w Solcu Zdroju, który po raz pierwszy gościł festiwalowych artystów. Tutaj Wiesław Ochman (tenor), Magdalena Idzik (mezzosopran) i Anna Karasińska (sopran) w towarzystwie Ludmiły Worobec-Witek i Artura Jaronia zaprezentowali koncert Ave Maria w muzyce. Panie oklaskiwano w znakomicie zaśpiewanych duetach z Stabat Mater G. B. Pergolesiego, Już ogień płonie ze Strasznego dworu oraz Lakme L. Delibesa.


 


 

Wiesław Ochman zbierał uznanie za piękne, pod każdym względem, wykonanie pieśni Ave Maria L. Luzzi’ego, Panis Angelicus C. Francka, Fenesta che lucive V. Belliniego. Z kolei Ludmiła Worobec-Witek ujmowała ciepłym brzmieniem skrzypiec i techniczną maesterią w Ave Maria Cacciniego oraz Gounoda, a przede wszystkim Legendzie op. 17 H. Wieniawskiego. Ledwie przebrzmiały ostatnie echa koncertu w Solcu, a już w parku zdrojowym w Busku rozpoczął się koncert plenerowy Orkiestry Dętej BSCK prowadzonej przez Jana Tokarza.

Miejscem kolejnego wydarzenia była sala balowa pałacu w Kurozwękach, gdzie wyznaczyli sobie spotkanie Kameraliści Krakowscy. Najpierw Mirosław Herbowski w towarzystwie Berlin Young String Kwartet zaprezentowali Kwintet fortepianowy f-moll op. 34 J. Brahmsa. Koncert okazał się wspaniałym przeżyciem! Muzycy zachwycali nie tylko świetnym wyczuciem stylu muzyki Brahmsa, ale również zgraniem. Pozwalało im to na bezproblemowe prowadzenie muzycznego dialogu między instrumentami, a to z kolei przełożyło się na wyeksponowanie pełnej życia melodyki tego wspaniałego dzieła. Uznanie budziły piękne piana i swobodne przechodzenie do forte. Równie wielkim przeżyciem okazało się wysłuchanie Sonaty na wiolonczelę i fortepian nr 1 e – moll op. 38. J. Brahmsa. W tym wypadku bohaterkami okazały się Dorota Imiełowska (wiolonczela) i Mariola Cieniawa-Puchała (fortepian). Obie panie ujmowały skupieniem zachwycając pięknym nasyconym dźwiękiem, świetnym zgraniem i wirtuozowską techniką oraz sposobem operowania barwą i frazowaniem. W ich ujęciu każda z trzech części sonaty miała właściwy sobie charakter i klimat.

Jednak najważniejszym wydarzeniem festiwalowej niedzieli było wykonanie Requiem d-moll KV 626 W. A. Mozarta. Kwartet solistów tworzyli Iwona Socha (sopran), Joanna Iwaszkiewicz (mezzosopran), Adam Sobierajski (tenor) i Romuald Tesarowicz (bas). Solistom towarzyszył Chór Resonans Con Tutti oraz Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Zabrzańskiej. Od dyrygenckiego pulpitu nad całością czuwał Czesław Grabowski, który poprowadził to wykonanie w sposób oddający nastrój liturgicznego tekstu i uczynił ze swojej interpretacji wielki muzyczny teatr ze śmiercią w roli głównej. Nie bez racji mówi się, że to dzieło jest „testamentem muzycznym Mozarta i jego przejmującym dialogiem ze śmiercią”. Dobrze dobrane tempa nadały muzyce dramatycznej głębi i wyrazistości artykulacyjnej, zwłaszcza chóru, oraz pozwoliły na dobre rozłożenie napięć i uwypuklenie kontrastów dynamicznych pomiędzy poszczególnymi częściami. Uznanie budziły dobrze wyważone proporcje brzmienia w całym aparacie wykonawczym oraz spoistość i klarowność brzmienia chóru, który ma tutaj do spełnienia najważniejszą rolę. Z kwartetu solistów najmniej podobała się Joanna Iwaszkiewicz, dysponująca niewielkim głosem, który często ginął w dużych scenach ansamblowych. Wielką kulturę śpiewu zaprezentował w „Tuba mirum!” Romuald Tesarowicz.

Mozartowskie Requiem poprzedził Koncert fletowy G-dur KV 313 W. A. Mozarta w wykonaniu Łukasza Długosza, który zachwycał do pierwszego taktu wspaniałym dźwiękiem, finezyjną techniką pozwalającą mu na piękne nasycona piana jak i mocne forte. Dzięki temu mogliśmy się poddać   urokowi muzyki, która w tym wykonaniu brzmiała elegancko, pogodnie i optymistycznie. Solista grał ciepłym delikatnym dźwiękiem, udowadniając ogromną muzykalność i niemałe wirtuozowskie zacięcie. Adagio grane z lekkim rozmarzeniem i wyważoną ekspresją i spokojnie rozwijaną kantyleną stanowiło piękny kontrapunkt dla obu części skrajnych nasyconych dynamiką i wewnętrzną energią. Uznanie budził też pięknie prowadzony dialog z orkiestrą. Ten koncert był dedykowany pamięci dr Szymona Starkiewicza, założyciela buskiego szpitala uzdrowiskowego dla dzieci „Górka”

Poniedziałek, 2 lipca – wieczór nowoczesnego tańca

Z dokonaniami Kieleckiego Teatru Tańca od kilku lat nie miałem bliższego kontaktu, czekałem więc na ten wieczór z pewnym niepokojem, ale i dużymi oczekiwaniami. Przyznaję, nie zawiodłem się!

Zaprezentowany na buskim festiwalu spektakl Tranzyt Wenus okazał się interesującym przedstawieniem, do którego choreografię opracowali Amerykanie Stacy Boeddekera i Ricky Palomino, opartym na różnych technikach tańca współczesnego obrazującego zagrożoną „harmonię wszechświata”. Libretto wywiedzione z rzadkiego astrologicznego zjawiska przejścia Wenus, planety miłości, przez słoneczną tarczę stało się pretekstem do pokazania odwiecznej walki o porządek świata. Kieleccy tancerze zaprezentowali się w tym obrazie z jak najlepszej strony prezentując elegancję ruchu, właściwą jego ekspresję oraz dynamikę i dobre przygotowanie techniczne na bazie tańca klasycznego. Pozwoliło im to na swobodne przechodzenie z jednego stylu tańca na drugi obrazując skrajności uczuć: budującej miłości i niszczycielskiej nienawiści.


 


Wtorek, 3 lipca – pianistyka z najwyższej półki

Prawdziwym wydarzeniem festiwalu był występ Daniila Trifonova dwudziestoletniego pianisty rosyjskiego, absolwenta Szkoły Muzycznej im. Gniesinych w Moskwie w klasie Tatiany Zelikman, który od 2009 kształci się w Stanach Zjednoczonych w Cleveland Institute of Music pod kierunkiem Sergieja Babayana. Mimo młodego wieku ma już na swoim koncie udział i nagrody w wielu konkursach pianistycznych: Warszawa (III nagroda na Konkursie Chopinowskim, 2010), Pekin (2006), San Marino (III nagroda 2006), Moskwa (I nagroda Konkursu im. Skriabina – 2008 oraz I nagroda Konkursu im. P. Czajkowskiego 2011), Tel Aviv (I nagroda Konkursu im. A. Rubinsteina). Zdobyte nagrody pozwoliły mu na występy nie tylko w najbardziej prestiżowych salach koncertowych, ale również na współpracę z najwybitniejszymi dyrygentami.

W Busku zaprezentował recital złożony z dzieł F. Schuberta (pieśni w opracowaniu Fr. Liszta), C. Debussy’ego i F. Chopina zachwycając nie tylko wspaniale kształtowanym dźwiękiem i kapitalną techniką, ale również siłą ekspresji i artykulacją każdej frazy. Jego interpretacje miały klasyczny umiar i romantyczną śpiewność. Najpełniej zaprezentował te wszystkie przymioty w Sonacie fortepianowej B-dur D 960 R. Schuberta, granej subtelnym dźwiękiem, jakby zawieszonym w przestrzeni. Wirtuozerię, pełną paletę emocji i nastrojów zaprezentował w cyklu 12 etiud op.10 F. Chopina. Każda z nich miała właściwy sobie klimat i charakter. Urzekał też pięknymi pianami i fantastycznym przejściem do forte. Tak pięknie zagranego cyklu chopinowskich etiud dawno nie słyszałem. Burzliwa owacja jaką urządzono młodemu soliście skłoniła go do trzech bisów – Schubert, Schumann, Strawiński. Ten ostatni bis Diabelski taniec był zapierającą dech feerią barw i dynamiki oraz wyobraźni.    

Drugim wydarzeniem wtorkowego wieczoru był autorski koncert Krzesimira Dębskiego, który wystąpił w potrójnej roli kompozytora, dyrygenta i prowadzącego koncert. W każdej z tych profesji od lat odnosi sukcesy. Solistką wieczoru była Anna Jurksztowicz, prywatnie żona kompozytora. Z przyjemnością i satysfakcją słuchałem nie tylko największych przebojów Dębskiego, ale również śpiewu jego żony, która obok pięknego brzmienia głosu o przyjemnej barwie, którą swobodnie operowała, zaprezentowała również wysoką kulturę muzyczną. Przed koncertem Krzesimir Debski odsłonił swoje Słoneczko w Festiwalowej Alei Gwiazd.

Środa, 4 lipca – gwiazda estrady

Od lat jeden z festiwalowych wieczorów zarezerwowany jest dla Gwiazdy polskiej estrady. Jest nią bez wątpienia Anna Maria Jopek, zaliczana do lat do ścisłej krajowej czołówki. Koncerty z jej udziałem zawsze i wszędzie gromadzą komplety publiczności i zaliczane są do wydarzeń artystycznych. Nie inaczej był w Busku, sala pękała w szwach, a zachwycona publiczność owacyjnie przyjmowała każdą z zaproponowanych przez piosenkarkę pozycji. Program koncertu obejmował przede wszystkim piosenki wywodzące się z polskiego folkloru w znakomitych aranżacjach.

Zanim jednak spotkaliśmy się z Anna Marią Jopek mieliśmy okazję bawić się podczas popołudniowego koncertu Bydgoszcz Klezmer Band, tworzonego przez młodych muzyków (Maciej Jaroń – skrzypce, Krzysztof Biernacki – klarnet, Maciej Drapiński – akordeon, Maciej Jagodziński – gitara basowa i Kamil Jagodziński – perkusja), studentów Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, którzy z pasją prezentowali specyficzny klimat i brzmienie muzyki klezmerskiej w niepowtarzalnych aranżacjach.

Czwartek, 5 lipca – trzej tenorzy w plenerze

Pierwszym wydarzeniem tego wieczoru był koncert Od chorału gregoriańskiego do muzyki XX wieku. Program obejmował muzykę średniowieczną (manuskrypty z XIII wieku) oraz dzieła Francesco Landiego i Codex Vaticano Rossi’ego. Jego wykonawcami byli zespół wokalny Trecanum z Francji oraz Zespół Muzyki Dawnej Sabionetta.


 


Późnym wieczorem wzięli nas we władanie Adam Zdunikowski, Dariusz Stachura i Paweł Skałuba, tenorzy, którzy z wdziękiem i humorem prezentowali solo i w tercecie największe operetkowe przeboje, słynne piosenki neapolitańskie i estradowe. Panowie popisywali się nie tylko śpiewem, ale z równym wdziękiem opowiadali zabawne dowcipy i anegdoty. Towarzyszył im kielecki zespół Strauss Ensamble, grający tego wieczoru pod batutą Janusza Powolnego.  

Piątek, 6 lipiec – operowy wieczór

Ten dzień należał do zespołu Opery Śląskiej, który przywiózł do Buska swoją inscenizację Strasznego dworu Moniuszki w reżyserii Wiesława Ochmana. Jej premiera odbyła się 5 czerwca 2010 roku. Wybierając się na przedstawienie, któremu kształt sceniczny nadał Ochman jednego można być pewnym; będzie ono tradycyjne (w najlepszym znaczeniu tego słowa) w swoim kształcie i formie, a wszystko co dzieje się na scenie podporządkowane jest wierności autorskim didaskaliom i muzyce, z którą potrafi zharmonizować sceniczną akcję. Widz z pełnym poczuciem bezpieczeństwa zasiada na widowni by poddać się magii jego teatralnych wizji. Ochman nie szukając na siłę nowych treści, zawsze stara się zachować właściwy charakter dzieła i jego klimat. Tak jest i tym razem. Siłą reżyserii jest wierność tradycji, czytelne zawiązanie i przeprowadzenie uknutej przez Cześnikową intrygi, delikatnie zarysowany humor i dynamika scen zbiorowych, a przede wszystkim utrzymanie polskiego klimatu. Ochman subtelnie maluje poetyckie epizody prezentujące stare obyczaje oraz obrazy liryczne płynące z umiłowania polskości. Właśnie to sprawia że każdy z jego obrazów ma właściwy sobie klimat i nastrój.

Bohaterami buskiej prezentacji Strasznego dworu byli między innymi Ewelina Szybliska – urokliwa Hanna, Tomasz Urbaniak – Stefan, Zbigniew Wunsch - Zbigniew, Stanisław Kufyluk – dostojny Miecznik i Tadeusz Leśniczak – Skołuba. Wdzięczną postać Cześnikowej stworzyła Aleksandra Stokłosa, a Włodzimierz Skalski Macieja.  

Dyrygował Tadeusz Serafin, który mimo mało komfortowych warunków niewielkiego kanału orkiestrowego i panującej tam duchoty poprowadził całość z należytym temperamentem i precyzją. Burzliwa owacja jaką po przedstawieniu urządzono śląskim artystom skłoniła ich do powtórzenia finałowego mazura.  

Sobota, 6 lipca – czas pożegnań

Ostatni festiwalowy wieczór należał, jak zwykle, do Bogusława Kaczyńskiego, który do swojej Gali operowo-operetkowej zaprosił Grażynę Brodzińską, Elizę Kruszczyńską, Tadeusza Szlenkiera, Witolda Matulkę i Zbigniewa Maciasa. Solistom towarzyszyła tradycyjnie Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Śląskiej w Katowicach prowadzona batutą Mirosława Jacka Błaszczyka. Program koncertu obejmował arie operowe (Moniuszko, Puccini), arie operetkowe (Offenbach, Kalman. Abraham, Lehar, J. Strauss), piosenki Roberta Stolza i Henryka Warsa oraz fragmenty znanych musicali. Upał i duchota jakie tego wieczoru panowały w Busku nie były sprzymierzeńcem artystów. Mimo tego publiczność gorąco przyjmowała znakomitą, jak zawsze Grażynę Brodzińską, nie mniejsze uznanie wzbudził głos Elizy Kruszczyńskiej. Podobał się Witold Matulka. Zbigniew Macias po chwilowej niedyspozycji głosowej w polonezowej arii Miecznika ze Strasznego dworu zbierał zasłużone brawa za śpiewane fragmenty musicali. Największego pecha miał tym razem Tadeusz Szlankier, któremu na skutek wysokiej temperatury głos zupełnie odmówił posłuszeństwa.

Zanim jednak pożegnaliśmy festiwal wieczorną Galą, mogliśmy popołudnie spędzić w towarzystwie młodych wokalistów, laureatów Konkursu Wokalnego im. Krystyny Jamroz organizowanego od pięciu lat przez Szkołę Muzyczną w Kielcach. Słuchając tych młodych adeptów sztuki wokalnej, można się pokusić o optymistyczne stwierdzenie, że mając tak utalentowaną młodzież, możemy być spokojni o przyszłość polskiej opery, a pewnie też zagranicznych scen, na które z pewnością z czasem trafią.

Sobotnia prezentacja nie była jedyną przeznaczoną dla muzycznej młodzieży. Na popołudniowych koncertach występowali utalentowani skrzypkowie, uczestnicy kursu prof. Marcina Baranowskiego oraz wiolonczeliści, uczestnicy kursu prof. Tomasza Strahla.

                                                                                                  Adam Czopek