Przegląd nowości

„Manru” Paderewskiego na DVD

Opublikowano: poniedziałek, 25, czerwiec 2012 15:53

Prawie 6 lat po premierze na deskach Opery Nova w Bydgoszczy opera Manru Ignacego Jana Paderewskiego jest dostępna wszystkim miłośnikom muzyki w postaci nagrania audio-video. Możemy więc oglądać i słuchać tę wersję, którą na bydgoskiej scenie stworzyli dyrygent Maciej Figas, reżyser Laco Adamik i scenograf Milan David. Nagranie, które przygotowano w dwóch formatach – Dolby Digital 2.0 i 5.1, jest wyposażone także w napisy polskie, angielskie i niemieckie. Opera jest śpiewana po polsku, choć oryginalne libretto Alfreda Nossiga zostało napisane w języku niemieckim.

Manru

Kompozytor jednak sam nadzorował tłumaczenie tego tekstu na język polski dokonane przez Stanisława Rossowskiego w 1901 roku i w naszym kraju w zasadzie „oryginału” się nie stosuje, choć rymowany tekst polski (w książeczce dołączonej do płyty napisano, że jego autorem jest Roman Kołakowski) do arcydzieł poezji się nie zalicza. Jest to jednak polska opera, zarówno gdy chodzi o źródło pochodzenia libretta – opowiadanie Józefa Ignacego Kraszewskiego – jak i wątków muzycznych, które kompozytor zawarł w partyturze. Mimo jednak, iż na scenie tańczą wystylizowani górale podhalańscy, to reżyser, a zwłaszcza często współpracujący z Laco Adamikiem czeski scenograf Milan David celowo zrezygnowali w tej inscenizacji z większości odniesień narodowych czy elementów folklorystycznych. Górale w swoich kostiumach mają szerokie pasy z elementami tradycyjnego wzornictwa, ale już na kapeluszach brak im jakichkolwiek ozdób. Także kostiumy Cyganów, choć dosyć fantazyjnie zakomponowane pozbawione są wielu typowych elementów kolorystycznych. Akcja dzieje się więc w nieokreślonym miejscu i czasie i nabiera cech uniwersalnych, bo też wszędzie na świecie może dochodzić i dochodzi do przejawów narodowej, rasowej, kulturowej, religijnej czy obyczajowej dyskryminacji. Twórcy spektaklu uznali, że dzięki temu wizualnemu kamuflażowi opera Paderewskiego stanie się jeszcze bardziej współczesna i zrozumiała dla każdego.


Kolorystycznie warstwa wizualna jest monochromatycznie surowa, czarno-biała, co ma swoje znaczenie symboliczno-wyrazowe – świat prezentowany na scenie jest więc też surowy, co zapowiada tragiczny koniec. Z uwagi jednak na wizualne walory obrazu trochę szkoda, iż widzowi odebrano część przyjemności w oglądaniu, a przecież zarówno Górale jak i Cyganie nie stronią od kolorowych strojów. To jednak jedyne uwagi pod adresem twórców widowiska telewizyjnego, które rządzi się innymi prawami niż spektakl teatralny na scenie, a trzyaktowa opera Manru w nagraniu DVD jest w istocie spektaklem oglądanym, i oczywiście słuchanym za pośrednictwem odbiorników tv. Wydaje się jednak, że tak doświadczonemu reżyserowi jak Laco Adamik można by zaproponować opracowanie bardzie „studyjnej” a w mniejszym stopniu „na żywca” przeniesionej ze sceny wersji przedstawienia. Wiktor A. Bregy, który recenzował nagranie opery na antenie II Programu Polskiego Radia zasugerował, że fakt, iż wykonawcy nie mają przyklejonych do głów mini-mikrofonów może świadczyć, że przedstawienie odbywa się z playbacku, artyści tylko markują śpiew, a my słuchamy wcześniej zrealizowanego nagrania studyjnego. Tak chyba nie było, jednak do wad tej rejestracji zaliczyć trzeba niewielkie opóźnienie czasowe dźwięku w stosunku do obrazu, jakie pojawiło się w trzecim akcie dzieła.

Co do strony muzycznej można wyrazić wyłącznie zadowolenie. Opera Nova zapewniła bowiem obsadę najlepszą z możliwych, dobrze spisała się też orkiestra i chór, a ponadto, jako wisienki na torcie potraktować trzeba udział znakomitego skrzypka Krzysztofa Jakowicza, który przeistacza się w grającego Cygana, i prawdziwego cymbalisty Ihora Lomana, który dostarcza autentycznego kolorytu cygańskiego, przynajmniej w warstwie akustycznej. Tytułową rolę Manru kreuje Janusz Ratajczak, znakomicie odpowiadający wyobrażeniom bohatera „egzotycznego”, a nie amanta, i doskonale spełniający się właśnie w rolach takich, jak choćby Księcia Su Czonga z operetki Lehara Kraina Uśmiechu. Jego sprawnie prowadzony głos tenorowy i przekonująca gra aktorska stanowią jeden z filarów przedstawienia. Partneruje mu w roli Ulany Wioletta Chodowicz, bezsprzecznie jedna z pierwszych gwiazd polskiej sztuki wokalnej. Trzecim „bohaterem” widowiska jest świetnie dysponowany głosowo baryton Leszek Skrla, jako nieco demoniczny Urok, miejscami przesadny aktorsko, ale jednak w sumie przekonujący. Na czwartym miejscu – w hierarchii ważności postaci – jest młoda Cyganka Aza w wykonaniu Moniki Lędzion, żywiołowa, kusząca, znająca wartość swej kobiecej atrakcyjności i również niezawodna głosowo. Dobrze wokalnie i wiarygodnie scenicznie wypadła Barbara Krahel w roli matki Ulany. Bez zarzutu aktorsko, choć może zbyt siłowo operując swym głosem basowym zaprezentował się cygański wódz Oros w wykonaniu Jacka Greszty. Także pozostałe role, jak choćby Młodego Cygana, Marcina Naruszewicza, czy Młodej Dziewczyny, Magdaleny Polkowskiej – niedawno znakomicie śpiewającej w Rusałce Dworzaka - z pewnością nie przynoszą wstydu polskiej wokalistyce. A zatem dobrze się stało, że jedna z najważniejszych polskich oper, godna następczyni Halki Moniuszki, zyskała swój pomnik w postaci nagrania. Zostało ono dokonane przez firmę DUX przy wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zaś okazją było kilka jubileuszy – 50. lecie Opery w Bydgoszczy, 65. rocznicy śmierci kompozytora i 105. rocznicy prapremiery Manru.

                                                                                                   Joanna Tumiłowicz