Przegląd nowości

„Rusałka“ w Národním Divadle Brno

Opublikowano: poniedziałek, 05, marzec 2012 10:50

W każdym kraju, który wniósł w literaturę operową jakąś sensowną pozycję, są takie tytuły, których inscenizacja najprawdopodobniej zawsze wiązać się będzie z wyjątkowym ryzykiem dla realizatorów. W Polsce tak jest w przypadku Halki, o czym przekonać mogliśmy się ostatnio po premierach w Krakowie i Warszawie. Natomiast w Czechach taką operą jest Rusałka Antonína Dvořáka, której najnowszą czeską premierę wystawiło Národní Divadlo w Brnie 24 lutego 2012 roku.

Rusalka 1

Inscenizacja Vladimíra Morávka utrzymana została w konwencji baśniowej, zgodnej w zasadzie z librettem Jaroslava Kvapila. Oglądamy więc na scenie świat nimf wodnych i innych istot opisywanych w podaniach i mitologiach. Do tego świata wkrada się człowiek, który burzy ustalony porządek natury. Dla Rusałki fakt ten ma tragiczne skutki: w pewnym momencie nie należy ona bowiem ani do świata nadprzyrodzonego, ani ludzkiego. Scenografia Daniela Dvořáka (dyrektora ND Brno) umiejętnie i często pomysłowo buduje, ale także rozdziela oba te światy, które nie powinny się przenikać, bo się nie rozumieją. O niezrozumieniu można też mówić w kontekście ruchu scenicznego opracowanego przez Ladislavę Košíkovą. Nimfy wodne i centaury snują się po scenie od początku do końca opery. Przechadzają się od lewej kieszeni scenicznej do prawej i z powrotem, obserwując wydarzenia, których są świadkami. W konsekwencji na scenie dzieje się zdecydowanie zbyt wiele. Nawet podczas arii, na której chciałoby się skupić uwagę, postaci drepczą bez celu, odciągając uwagę od momentu kulminacyjnego konkretnej sceny. Symultanizm ruchomych elementów sceny i postaci w ciągłym ruchu sprawiał wrażenie nadmiaru. Widać jednak było, że zespół przygotowywał się do premiery długo, a już na pewno intensywnie, ponieważ ruch sceniczny i częste zmiany dekoracji w odpowiednich miejscach muzycznych były – trzeba przyznać – precyzyjne i bardzo sprawne.

Rusalka 2

Całość tej jednak dopracowanej inscenizacji psuje trochę zła akustyka sceny i sali ND Brno. W konsekwencji oglądamy śpiewaków, którzy grają bez właściwej dynamiki, a swoje arie i duety wykonują zawsze na proscenium. Kiedy Rusałka wchodzi na scenę w I akcie, zaczyna śpiewać w konkretnym miejscu, metr od orkiestronu, i raczej już się stamtąd nie rusza, zanim nie skończy numeru. Jest to podyktowane pewnie względami muzycznymi, nie reżyserskimi.


Orkiestra przygotowana została przez Jaroslava Kyzlinka, który Rusałkę realizował już kilka razy. Dyrygent zadbał o umiejętne podkreślenie impresjonizmu muzyki oraz o to, by tempa nie były męczące. Bardzo dobrze współpracował też ze śpiewakami, z których słowa największego uznania należą się Jiřímu Sulžence – Wodnikowi, który swoim świetnie prowadzonym basem wypełniał salę teatru z każdego miejsca sceny. Rusałka Pavly Vykopalovej to rola w zasadzie udana i wokalnie, i aktorsko.

Rusalka 3

Solistka bardzo dobrze sprawdzała się w momentach lirycznych, jednak w tych dramatycznych brakowało jej potrzebnej siły. Jej interpretacja była więc wzruszająca, ale na pewno nie przejmująca. Peter Berger jako książę wypadł dobrze, jego duży głos sprawdził się w tej partii, choć niektóre wysokie dźwięki w jego wykonaniu były zbyt zaciśnięte. Wspomnieć należy jeszcze Ivetę Jiříkovą jako Obcą księżną i polską śpiewaczkę Helenę Zubanovich jako Ježibabę. Obie panie bardzo dobrze poradziły sobie ze swoimi partiami. Pozostali wykonawcy w mniejszych partiach również wpisywali się w dobry poziom przedstawienia.

Rusalka 4

W Rusałce z Brna oglądamy dobrze przygotowany, bogaty teatr w swojej trochę archaicznej postaci, co wcale nie musi być zarzutem. Inscenizacja ta bowiem opiera się na dość konsekwentnie prowadzonej baśniowej konwencji, której nie spotyka się dziś już często. Co ciekawe, 27 lutego (3 dni po premierze w Brnie) odbyło się pierwsze wykonanie Rusałki na scenie Royal Opera House w Londynie, a już w kwietniu tytuł ten zobaczyć będziemy mogli w Opera Nova w Bydgoszczy. Najbardziej znana czeska opera chyba jest tego warta.

                                                                      Mateusz Wiśniewski