Przegląd nowości

O najnowszych nagraniach Nikolausa Harnoncourta

Opublikowano: czwartek, 16, luty 2012 09:54

Nikolaus Harnoncourt znany jest polskim melomanom jako propagator muzyki dawnej. Z perspektywy kilku minionych dziesięcioleci jego kreacje, np. Orfeusza Claudia Monteverdiego oraz kantat Jana Sebastiana Bacha, wciąż potrafią zaskoczyć oryginalnością pomysłów interpretacyjnych. Pewien polski skrzypek, który występował z tym dyrygentem, zdradził mi, że współpraca z nim bywa trudna, ponieważ jego uwagi oraz propozycje wykonawcze rzadko kiedy są klarowne. Kiedy jednak skrystalizują się, efekt może zachwycić wizjonerstwem.

Z biegiem czasu Harnoncourt poszerzył repertuar; o dzieła klasyczne, romantyczne i o muzykę współczesną. Dyrygował m.in. Sprzedaną narzeczoną Bedrzicha Smetany oraz Porgy and Bess George’a Gershwina.

Co istotne, ponadosiemdziesięcioletni artysta wciąż regularnie nagrywa płyty, choć dziś z mniejszą częstotliwością niż kiedyś. Pośród jego ostatnich dokonań fonograficznych warto przesłuchać trzy albumy, które zostały wydane przez wytwórnię Sony Music. Znajdziemy na nich dwa oratoria: Pory roku Józefa Haydna oraz Raj i Peri Roberta Schumanna, jak również Niemieckie Requiem Johannesa Brahmsa.

1. Pory roku Józefa Haydna

Nikolaus 2

Józef Haydn przyszedł na świat w Rohrau, małej wiosce usytuowanej w Dolnej Austrii nad ówczesną granicą węgierską. Był drugim z dwanaściorga dzieci Macieja, kołodzieja i amatora harfisty, oraz Anny Marii Koller, kucharki na dworze miejscowego hrabiego. Zanim autor stu czterech symfonii osiągnął sławę największego kompozytora swoich czasów, dorastał pod strzechą – wśród pól uprawnych, łąk i lasów – gdzie rytm życia lokalnych chłopów podporządkowany był cyklom natury. Z tamtego okresu Haydn zachował wspomnienia bliskie swemu sercu, co widać w ostatnim jego oratorium zatytułowanym Pory roku (1799-1801), w którym powraca do „kraju lat dziecinnych”. Zresztą temat wsi był dla niego jedynie punktem wyjścia do pokazania procesu przemijalności ludzkiego życia, jego schematyczności, ze szczególnym uwzględnieniem roli, jaką odgrywa w nim przyroda.


Libretto Pór roku zostało napisane w dwóch wersjach – po niemiecku i angielsku – przez barona Gottfrieda van Swietena na podstawie angielskiego poematu Jamesa Thomsona pod tym samym tytułem, opublikowanego w latach 1726-1730. Co ciekawe, to Haydn zażyczył sobie drugiego, anglojęzycznego libretta, uzasadniając ów wybór dużą popularnością, jaką cieszył się wówczas na Wyspach. Przygotowując je, van Swieten nie posiłkował się bezpośrednio oryginałem, ale dokonał ponownego tłumaczenia i dostosował walory brzmieniowe angielszczyzny do skomponowanej już muzyki. Koniec końców Haydn jednak nie był oczarowany tymi tekstami, ponieważ uważał, że są nużące. I może właśnie dlatego, podupadający na zdrowiu mistrz, poświęcił na to oratorium aż dwa lata. Skądinąd po premierze dzieła, libretto zostało skrytykowane za prostotę i naiwność przedstawienia życia na wsi. W Wielkiej Brytanii uznano, że angielska wersja tekstu jest gorsza od oryginału, co wynikało najprawdopodobniej z niedostatecznej znajomości języka przez jego autora. Nikolaus Harnoncourt wziął na warsztat (po raz drugi [1]) wersję niemieckojęzyczną oratorium. Utwór rejestrowano podczas koncertów, które miały miejsce w Grazu między 28 czerwca i 2 lipca 2007 roku. W nagraniu udział wzięli soliści: sopranistka Genia Kühmeier (jako Hanna), tenor Werner Güra (Łukasz) oraz baryton Christian Gerhaher (Szymon). Towarzyszył im zespół Concentus Musicus Wien oraz Chór im. Arnolda Schoenberga, przygotowany przez Erwina Ortnera.

Interpretacja zachwyca żywiołowością już od pierwszych taktów uwertury. Wspaniałe brzmienie epokowych instrumentów lub ich kopii ujmuje prostotą wyrazu. Są tu one zadziwiająco precyzyjne. Chór śpiewa miękko, trafnie przy tym uwypuklając drzemiące w partyturze niuanse z zakresu ekspresji i dynamiki. Güra i Gerhaher są bardzo dobrzy. Mają głosy głębokie i przejrzyste, o pięknej barwie i bezpretensjonalnej wibracji. W głosie Kühmeier natomiast brakuje mi wdzięku i finezji. Nie do końca rozumiem, dlaczego Harnoncourt zaprasza ją do swoich nagrań… Album opatrzono komentarzem zawierającym pełne libretto w języku niemieckim i angielskim oraz dwujęzyczny esej (też po niemiecku i angielsku) poświęcony Haydnowi i jego oratorium. Obie płyty trwają łącznie sto trzydzieści siedem minut

2. Raj i Peri Roberta Schumanna

Gdy w roku 1843 Robert Schumann ukończył trzyczęściowe oratorium Raj i Peri op. 50 – będące pierwszą z trzech kompozycji tego gatunku, które wyszły spod jego pióra – miał już w swym twórczym dorobku cenione dziś miniatury fortepianowe oraz pieśni. I choć Raj i Peri popadły w XX wieku w zapomnienie, najprawdopodobniej równolegle z ówczesnym sposobem postrzegania Orientu, dopiero to dzieło przyniosło artyście uznanie współczesnych. Zachwalał je chociażby kapryśny Wagner. Klara Schumann, żona autora Scen dziecięcych, oświadczyła: „Wierzę, iż jest to najlepszy utwór, jaki [mój mąż] kiedykolwiek napisał”. Sam Schumann też odnosił się do tego oratorium z entuzjazmem; 19 czerwca 1843 zadeklarował: „W zeszły piątek ukończyłem Raj i Peri, moje największe dotychczas dzieło, i mam nadzieję, że także i najlepsze”.


Do sukcesu kompozycji przyczynił się z pewnością fakt, że jej libretto powstało w oparciu o fragment popularnej wówczas powieści Tomasza Moore’a pt. Lalla Rukh (1817). Tylko w XIX w. przetłumaczono ją na język polski aż trzykrotnie. Zrąb utworu stanowią cztery opowiadania o zabarwieniu orientalnym, a Raj i Peri, druga narracja z kolei, nawiązuje do mitologii perskiej. Jej wyimaginowana akcja rozgrywa się w Indiach, Egipcie oraz Syrii, a trzem wędrówkom protagonistki o osobliwym imieniu Peri odpowiadają trzy części oratorium.

Schumannowskie opus 50 charakteryzuje się ekspresyjnością, bogatą inwencją melodyczną, harmoniczną i rytmiczną oraz głębokim liryzmem. Zgodnie z konwencją epoki, w muzyce tej nie ma pierwiastka egzotycznego [2]. Chyba największą zaletą dzieła są partie przeznaczone dla solistów; śpiewnością odznaczają się tu nawet recytatywy. Oprócz głosów solowych mamy jeszcze w Raju i Peri efektowny chór oraz orkiestrę – zróżnicowaną dynamicznie i bogatą w paletę odcieni kolorystycznych.

Nikolaus 3

Zespoły poprowadzone przez Nikolausa Harnoncourta, czyli Chór i Orkiestra Symfoniczna Radia Bawarskiego, są w omawianym wykonaniu zgrane do perfekcji i oddają energię monumentalnego dzieła bardzo czytelnie. Rolę tytułową wykonuje sopranistka Dorothea Röschmann, której piękny głos jest nasycony żarliwością, dramaturgią oraz tęsknotą bohaterki za utraconym Niebem i Bogiem. Poza tym naszą uwagę przyciągają pierwszorzędne głosy męskie: baryton Christian Gerhaher (występujący jako Gazna) oraz tenorzy Christoph Strehl (narrator) i Werner Güra (Młodzieniec). Mają oni dobrą dykcję, a ich głosy są jasne i mocne. Trudno by też przejść obojętnie obok mezzosopranistki Rebeki Martin oraz alcistki Bernardy Fink (w roli Anioła). Martin urzeka prostotą i – podobnie jak Röschmann i Strehl – zdolnością sugestywnego wyrażania uczuć. Fink natomiast dobrze sprawdza się jako Anioł; jej głos jest słabszy niż kiedyś, ale wciąż pełen dostojeństwa. Trzeba wreszcie wspomnieć o szwedzkiej sopranistce Malin Hartelius (partia Dziewczyny), która imponuje żywiołowością i siłą perswazji. Dołączony do albumu komentarz zawiera niemieckie libretto wraz z angielskim tłumaczeniem oraz dwujęzyczny esej (także po niemiecku i angielsku) o Schumannie i jego oratorium. Nagrań dokonano w Monachium w październiku 2005 roku. Oba krążki trwają łącznie sto jeden minut.


3. Niemieckie Requiem Johannesa Brahmsa

Ukończone w roku 1868 Niemieckie Requiem Johannesa Brahmsa łączy elementy sacrum i profanum. Związki z liturgią są tu jedynie umowne, bo choć tekst dzieła został zaczerpnięty z Pisma Świętego (w niemieckim tłumaczeniu Marcina Lutra), nie znajdziemy w nim ani jednej wzmianki o Jezusie Chrystusie. Jeśli zaś chodzi o budowę formalną, mamy do czynienia z utworem o luźnej budowie symetrycznej. Części skrajne, I i VII, stanowią klamrę; części z nimi sąsiadujące, II i VI, są najdłuższe i najsilniej udramatyzowane; a trzy części środkowe to swoiste liryczne interludia. Warto również pamiętać, że oprócz wersji przeznaczonej na solistów, chór i orkiestrę, Brahms napisał wersję na głos i dwa fortepiany.

Nikolaus 1

Nikolaus Harnoncourt kładzie w tej interpretacji nacisk na organizację wewnętrznej struktury dzieła. Raz dominuje w niej skupienie i namaszczenie, kiedy indziej – niepokój oraz silne emocje. Taki Brahms może jawić się nam jako neoklasyk zanurzony w polifonii, sięgający do spuścizny Schütza oraz Bacha. Dramaturgia wykonania oparta jest w znacznej mierze na kontrastach dynamicznych. Oba występujące zespoły, czyli Filharmonicy Wiedeńscy oraz Chór im. Arnolda Schoenberga, urzekają precyzją oraz rozpiętością skali dynamicznej. Jeszcze nie słyszałem u żadnej innej orkiestry tak wyrównanego piano. Rzadko też kiedy chóry zachwycają w tak dużym stopniu przejrzystością planów. Jeśli chodzi o solistów, uwagę zwraca baryton Thomas Hampson. Operuje on głosem mocnym, głębokim i o pięknej barwie. Nie do końca podoba mi się natomiast sopranistka Genia Kühmeier; w jej głosie brakuje mi przede wszystkim swobody i elastyczności. Do albumu dołączono komentarz z tekstem kompozycji, jego angielskim przekładem oraz trójjęzycznym esejem (po niemiecku, angielsku i francusku) o prezentowanym utworze. Sesje nagraniowe odbyły się w Wiedniu w grudniu 2007 roku. Wykonanie trwa siedemdziesiąt dwie minuty.

Tekst opublikowała wcześniej Kultura i Biznes (numery 61 i 62 / 2011).

Maciej Chiżyński (Res Musica)



[1] W roku 1987 Harnoncourt nagrał Pory roku dla wytwórni Teldec

[2] Istotnym przełomem w muzyce Europy Zachodniej będzie paryska Wystawa Światowa z roku 1889, na której Klaudiusz Debussy pozna gamelan jawajski.