Przegląd nowości

„Trubadur” Verdiego w Opéra d’Avignon

Opublikowano: wtorek, 14, luty 2012 08:50

Rigoletto, Traviata i Trubadur składają się na trylogię arcydzieł Giuseppe Verdiego, która ostatecznie przesądza o dojrzałości geniuszu włoskiego kompozytora. Po entuzjastycznym przyjęciu pierwszej z tych oper przez publiczność weneckiego teatru La Fenice w marcu 1851 roku, Verdi powrócił do rodzinnego Busseto i poświęcił się pracy nad Trubadurem, do którego libretto, na podstawie sztuki Antonia Garcii Gutiérreza, redagował Salvatore Cammarano.

Avinion 1

Poważna choroba i śmierć tego ostatniego spowodowała jednak, że ostateczną wersję tekstu przygotował młody Leone Emmanuele Bardare, jakkolwiek by się jednak sprawy miały, trzeba od razu powiedzieć, że to właśnie libretto stanowi najsłabszą stronę tego dzieła.


Wprawdzie niektórzy komentatorzy twierdzą, że zarzuty wobec nieprawdopodobieństw i absurdów owego libretta pojawiły się dopiero w dwudziestym wieku, kiedy to zaczęto odrzucać pewne nadużycia stylu teatru romantycznego, wystarczy jednak nawet pobieżnie prześledzić akcję opery, żeby się przekonać o jej niezbyt klarownej konstrukcji i braku spójności.

Avinion 2

Razi bliżej niezdefiniowany kontekst polityczny, ukrywanie przed widzem istotnych wydarzeń, które jesteśmy zmuszeni poznawać jedynie za pośrednictwem relacji bohaterów, brak jasno zarysowanych portretów psychologicznych poszczególnych postaci. Prawdą jest, że kreacja Trubadura w styczniu 1853 roku w rzymskim Teatro Apollo zakończyła się triumfalnym przyjęciem, nie zmienia to wszakże faktu, że dla każdego reżysera zmierzenie się z tą popularną repertuarową pozycją jest nie lada wyzwaniem i - powiedzmy to wprost - niemałym ryzykiem.


Tym bardziej trzeba docenić pracę Charles’a Roubaud, autora nowej inscenizacji rzeczonej opery, przygotowanej w koprodukcji z Operą w Marsylii i pokazywanej właśnie w Opéra d’Avignon, ktory nie tylko potrafił ominąć liczne pułapki libretta, ale przede wszystkim stworzył przedstawienie o niepodważalnych walorach plastycznych, godnej podziwu synchronizacji planów fabuły dramatu i muzyki, a także wciągającym widza rytmie.

Avinion 3

Wraz ze scenografem Bernardem Monfortem, kostiumolożką Katią Duflot i odpowiedzialnym za ustawienia świetlne Markiem Delamezière proponuje on widzom przykuwające uwagę i kreujące poruszające klimaty obrazy, które na długo pozostają w pamięci oczarowanych odbiorców. Napięcie powstaje już w akcie pierwszym, kiedy to kapitan Fernando opowiada strażnikom mrożącą krew w żyłach historię hrabiowskiego braciszka, duże wrażenie wywiera ukazanie się w świetle księżyca Manrico, którego Leonora zapewnia z ogromną pasją o swej dozgonnej miłości, widzowi udziela się też przerażająca wizja Azuceny w cygańskim obozie i cierpienie Leonory w momencie egzekucji jej ukochanego.


Całość utrzymana jest w ciemnej tonacji, co powoduje, że często bardziej się domyślamy pewnych sytuacji niż naprawdę je obserwujemy, a to z kolei pozwala reżyserowi uniknąć rozbijającej tajemniczą atmosferę ilustracyjności.

Avinion 4

Przypomnijmy od razu, że wystawienie Trubadura ma sens tylko wtedy, gdy się uda zgromadzić na scenie czworo będących w stanie sprostać wysokim wymaganiom głównych ról śpiewaków, a pod tym względem przedstawienie w Awinionie dostarcza - dzięki wysiłkom i kompetencjom doradcy artystycznego Raymonda Duffaut - pełnej satysfakcji. Nie ma bowiem w tej produkcji ani jednej niestarannie obsadzonej roli i nawet drugoplanowe partie są wykonywane doprawdy na świetnym poziomie. Postać Leonory kreuje amerykańska sopranistka Adina Aaron, między innymi laureatka głównej nagrody Young Musicians Foundation w Los Angeles i pierwszej nagrody sztuki lirycznej National Society of Arts and Letters Competition w Santa Barbara.


Posiada ona nie tylko doskonale wyszkolony i wzorowo prowadzony głos, ale także wrodzony talent aktorski, który czyni ukazywaną przez nią bohaterkę całkowicie wiarygodną.

Avinion 6

Naturalnością, spontanicznością i nieprzeciętnymi warunkami głosowymi imponuje też śpiewający partię Manrico Giuseppe Gipali, pochodzący z Albani tenor, który kształcił się w Tiranie, ale swoją karierę rozwijał głównie na scenach teatrów we Włoszech, a w roku 2003 został laureatem Konkursu Operalia Placido Domingo. W jego interpretacji tytułowy protagonista jest osobą wspaniałomyślną, przyjmującą na siebie całe cierpienie i nieszczęście oraz symbolizującą dążenie do wolności i sprawiedliwości, człowiekiem delikatnym i wrażliwym, a zarazem walecznym, dzielnym i śmiałym: to naprawdę bardzo udana kreacja sceniczna.

Avinion 7

W roli starej, dręczonej wspomnieniem matczynej męki cyganki Azuceny występuje gruzińska mezzosopranistka Mzia Nioradze, która dała się już poznać od najlepszej strony bywalcom oper w Paryżu, Nowym Jorku czy Sankt Petersburgu, wykonując tam obejmujące rozległy repertuar partie.


Wreszcie nie sposób się nie zachwycić mocnym, pięknie brzmiącym i soczyście nasyconym barytonem, także cieszącego się międzynarodowym prestiżem, a tym razem wcielającego się w postać Hrabiego di Luny Rumuna George’a Peteana. Wszyscy ci soliści pojawili się na scenie Opery w Awinionie po raz pierwszy, podobnie zresztą jak z powodzeniem śpiewający partię Ferrando Włoch Ugo Guagliardo. Zaś pozostali członkowie tego ze znawstwem skompletowanego zespołu wykonawców to Ludivine Gombert (Inès) i Julien Dran (Ruiz). Wreszcie wypada jeszcze wspomnieć o świetnie brzmiącym i ujmującym zbiorową muzykalnością chórze, pracującym na codzień pod kierownictwem Aurore Marchand.

Avinion 5

Na czele Orchestre Lyrique de Région Avignon-Province stoi Roberto Rizzi-Brignoli, wychowanek Konserwatorium Giuseppe Verdiego w Mediolanie - gdzie jednym z jego profesorów był Aldo Ciccolini - i były asystent Riccardo Mutiego w La Scali. Jego dyrekcję charakteryzuje precyzja szczegółów, wyrazistość, logiczne rozplanowanie napięć i kulminacji, a także różnorodna paleta barw dźwiękowych, co w połączeniu z poszerzonym zakresem skali dynamicznej pozwala dojrzeć w partyturze Verdiego niewyczerpane źródło muzycznej inwencji i oryginalność kompozytorskich zabiegów. Ponadto Rizzi-Brignoli wydobywa melancholijny klimat tego dzieła i umiejętnie wspiera rozbudowane partie wokalne, uświadamiając nam, że niezależnie od wzmiankowanych wyżej słabości libretta mamy tu do czynienia z pozycją zajmującą szczególnie ważne miejsce we włoskim repertuarze opery romantycznej.

                                                                               Leszek Bernat