Przegląd nowości

Weber oklaskiwał muzykę Webera

Opublikowano: poniedziałek, 18, czerwiec 2007 02:00

Nie tylko zresztą Webera, ale i innych kompozytorów. A chodzi o praprawnuka Karola Marii von Webera, barona Christiana Maxa Marię von Webera, który specjalnie z Zurichu przyjechał na IV Festiwal Zabytkowych Parków i Ogrodów im. C.M. von Webera w Pokoju na Opolszczyźnie. Ale to nie jedyny znakomity gość: kolejny raz przybył ze Stuttgartu potomek dawnych właścicieli Pokoju, książę Ferdynandvon Wuerttemberg! Byli obecni członkowie zarządu Międzynarodowego Towarzystwa Weberowskiego.

Image

Absolutnie fascynująca historia! Trzy dni (7-9 czerwca) odbywały się koncerty festiwalowe w maleńkiej (cała gmina łącząca 18 wiosek liczy 5800 mieszkańców) miejscowości Pokój, dawniej Carlsruhe. To tu 200 lat temu na zaproszenie książęcej rodziny Wuerttemberg przebywał kilka miesięcy wielki niemiecki romantyk, co szczegółowo na stronie Maestro opisuje Jacek Woleński, pomysłodawca i kierownik artystyczny festiwalu.

Image

W tym roku koncerty festiwalowe odbywały się pod hasłem "Weber i klasycy wiedeńscy", ale zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, było nieco niespodzianek.

Image

I to bardzo atrakcyjnych! Już pierwszego dnia, gdy w kościele ewangelickim z towarzyszeniem Kwintetu smyczkowego KENeS z Katowic pod dyrekcją wybitnego wiolonczelisty Michała Lecha koncertowali znakomici soliści – Joanna Ciupa – mezzosopran i tenor Feliks Widera, na bis zabrzmiał niespodziewanie jeden z walców Siegfrieda Transalteura. Większość obecnych dopiero teraz dowiedziała się, że autor słynnego przeboju "Wiener Praterleben" urodził się właśnie tu, w Pokoju w 1875 roku /zm.1944 w getcie Theresienstadt/.

Image

Drugiego i trzeciego dnia niespodzianek było jeszcze więcej, podczas występów uczniów i pedagogów Państwowej Szkoły Muzycznej z Namysłowa, kiedy to na przykład kilkanaście razy zabrzmiał Tusz na 20 trąbek, skomponowany przez Webera właśnie w Pokoju. No, no, zebrać w jednym miejscu aż 20 trąbek to nie lada wyczyn!


Dokonał tego dyrektor namysłowskiej Szkoły Muzycznej Jacek Rybitw wraz z nauczycielem gry na trąbce Arturem Erenfeldem.

Image

W drugiej części tego koncertu z towarzyszeniem znanego śląskiego trio BaClaFlu wraz ze świetnym oboistą Tomaszem Stenclem śpiewali wrocławscy soliści – Wioletta Wysocka – sopran i Tomasz Maleszewski – tenor. Ale chyba największy zachwyt wzbudziła czwórka solistów baletu Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk" między innymi z finałowym weberowskim Zaproszeniem do tańca.

Image
Ten koncert miał miejsce na estradzie sali ewangelickiego domu parafialnego.


Wreszcie w trzecim dniu, gdy tym razem w kościele katolickim występował Opolski Chór Kameralny im. Ignaza Reimanna pod dyrekcją Mariana Bilińskiego, niespodziankami były utwory śląskich kompozytorów XIX stulecia: Brosiga, Schnabla, Reimanna.

Image

Prawda, że historia zdumiewająca? Niewielka miejscowość, której dobrze trzeba się naszukać na mapie, a tu: 3 dni muzyki; goście ze świata; wybitni muzycy i tłumy publiczności pomimo braku jakiejkolwiek informacji w samym Pokoju. Będąc pierwszy raz na festiwalu, z podziwem i zachwytem słuchałem każdego z koncertów. Organizacja perfekcyjna i najwyższej klasy prowadzenie koncertów! Zarówno kwintet smyczkowy pierwszego dnia, jak kwartet dętych drewnianych drugiego, godne są każdego światowego festiwalu: wyśmienite własne aranżacje i doskonałość muzyczna. Podobnych wrażeń dostarczali zresztą także i soliści o wyjątkowo pięknych głosach i urzekającej muzykalności.

Image

Dzieci i młodzież szkoły z Namysłowa poruszały serca słuchaczy, z pasją wykonując muzykę Webera, Haydna, Mozarta i Beethovena. Jak usłyszeliśmy od dyrektora Rybitwa, już od pewnego czasu noszą się z myślą o nadaniu szkole imienia autora Wolnego strzelca, skomponowanego pod wpływem wrażeń wywiezionych z tej ziemi. Świetna okazja – zarówno książę Wuerttemberg, jak i prawnuk kompozytora, przyklasnęli pomysłowi i zadeklarowali swoje poparcie, a taki patron daje namysłowskim muzykom niebywałą szansę otwarcia na świat.

Wreszcie należy wspomnieć i o bardzo profesjonalnie brzmiących opolskich chórzystach /wraz z nimi grał Kwartet smyczkowy im. Reimanna, złożony z instrumentalistów Filharmonii Zabrzańskiej/, dzięki którym m. innymi zabrzmiała Jubelmesse Webera. Dziwna rzecz – kościół pełen, pomimo to, że niespodziewanie – jakby dla pokrzyżowania szyków festiwalowi - zorganizowano tam tuż przed koncertem weberowskim 2-godzinny występ murzynów z Wybrzeża Kości Słoniowej, którzy żegnali publiczność swawolną piosenką "do widzenia, do widzenia /kup se trąbkie do…/", a po wszystkim sprzedawali afrykańskie pamiątki. Może trudno w to uwierzyć, ale tak było.

Image

No, ale gdyby nie było zgrzytu, byłoby nieciekawie i goście przybyli z różnych stron nie mieliby się czemu dziwić.

Image

Pokój /dawniej Carlsruhe/ już jest po IV festiwalu weberowskim. Ale cały czas w trakcie starań o przywrócenie dawnego statusu uzdrowiska. Jak tu było dawniej, mogliśmy zobaczyć na pouczającej i nostalgicznej wystawie przedwojennych pocztówek i fotografii. Miejscowość zasługuje na to, bo okolica wyjątkowej urody, położona wśród bajecznie pięknych lasów i jezior, z pozostałościami wspaniałego romantycznego parku z ruinami, rzeźbami i wielkim książęcym lwem autorstwa samego Teodora Kalidego, niezwykłą przeszłością, zabytkami. No i Pokój ma to szczęście, że zabiegają o jego sprawy mieszkańcy, jak wójt Barbara Zając, pastor Józef Schlender – prezes Stowarzyszenia Pokój, a z oddali Jacek Woleński - inicjator Festiwalu Zabytkowych Parków i Ogrodów im. C.M. von Webera, nie mówiąc o znacznej grupie dawnych mieszkańców i ich potomków na czele z Manfredem Rossą, jednym z głównych niemieckich orędowników festiwalu. Czekamy na V, a więc jubileuszowy już festiwal, planowany za rok w dniach 22-24 maja.

Zdzisław Polewicz