Błąd
  • Błąd krytyczny rozszerzenia [sigplus]: Dla folderu galerii obrazów stories/2010/lipiec/Busko 1 oczekiwana jest względna ścieżka do folderu startowego określonego w konfiguracji rozszerzenia w zapleczu systemu Joomla!.

Przegląd nowości

XVI Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. K. Jamroz w Busku Zdroju

Opublikowano: środa, 28, lipiec 2010 02:00

Błąd krytyczny rozszerzenia [sigplus]: Dla folderu galerii obrazów stories/2010/lipiec/Busko 1 oczekiwana jest względna ścieżka do folderu startowego określonego w konfiguracji rozszerzenia w zapleczu systemu Joomla!.

Kronika festiwalowych wydarzeń

Trwający od 3 do 10 lipca buski festiwal zaoferował swojej publiczności 26 koncertów symfonicznych, kameralnych, recitali i koncertów wokalnych oraz plenerowe przedstawienie Eugeniusza Oniegina P. Czajkowskiego. Często bywało, że jednego dnia odbywało się trzy albo i cztery koncerty. W programach wielu koncertów dominowała muzyka Fryderyka Chopina.

Warning: No images in specified directory. Please check the directoy!

Debug: specified directory - https://maestro.net.pl/images/stories/2010/lipiec/Busko 1


Sobota - 3 lipca

Koncert inauguracyjny był jednocześnie okazją do uhonorowania Konstantego Andrzeja Kulki, znakomitego polskiego skrzypka, który właśnie w Busku obchodził jubileusz 50-lecia pracy artystycznej. Przed koncertem w Festiwalowej Alei Gwiazd odsłonił swoje "słoneczko", właściwe oddanie hołdu nastąpiło w przerwie koncertu, kiedy wygłoszono okolicznościowe laudacje a mistrz odebrał dziesiątki wspaniałych bukietów i listów gratulacyjnych.

Jednak właściwym wydarzeniem wieczoru było wykonanie Koncertu na skrzypce, wiolonczelę i orkiestrę  a - moll op. 102 Johannesa Brahmsa, którego wykonawcami byli: Konstanty Andrzej Kulka - skrzypce, Tomasz Strahl - wiolonczela, towarzyszyła im Orkiestra Filharmonii Świętokrzyskiej w Kielcach pod dyrekcją Jacka Rogali. Od razu można powiedzieć, że interpretacja jakiej wysłuchaliśmy jest na naszych estradach rzadkością. Niemal idealne zgranie obu instrumentów solowych, zróżnicowana dynamika, świetna ekspresja i czystość intonacyjna świadczą o wysokiej klasie obu solistów. To wspaniałe dzieło o symfonicznym rozmachu zabrzmiało wyjątkowo pięknie okazując się w ich ujęciu muzyką pełną poetycznego romantyzmu. Szkoda tylko, że prowadzony przez Jacka Rogalę akompaniament i gra kieleckich muzyków nie zawsze spełniały warunki dobrego współuczestnictwa w tworzeniu obrazu tego wspaniałego dzieła. Miałem wrażenie, że dyrygent i soliści nie znajdywali wspólnego języka, szczególnie w części pierwszej i drugiej. Wykonanie koncertu Brahmsa poprzedziła muzyka kameralna w wykonaniu tria w składzie K. A. Kulka i Andrzej Gębski - skrzypce, Andrzej Wróbel - wiolonczela. Panowie zaprezentowali dwa urokliwe utwory Karola Lipińskiego: Poloneza As- dur op. 9 nr 1 oraz Fantazję na temat opery Krakowiacy i Górale Jan Stefaniego, udowadniając, że kameralistyka to również ich pasja. Druga część wieczoru należała do Gaby Kulki, córki mistrza, i jej autorskiego repertuaru łączącego w sobie elementy popu jazzu i rocka. 

Niedziela - 4 lipiec

Program niedzieli złożony został aż z sześciu koncertów. By ich wysłuchać co gorliwsi melomani  musieli pokonać, liczącą ponad 200 kilometrów, trasę Busko - Gliniany - Kurozwęki - Busko. Niedzielne wydarzenia rozpoczęły się w samo południe uroczystą mszą świętą za spokój duszy Fryderyka Chopina, podczas której wykonano Mszę G - dur Józefa Elsnera. Duet solistów tworzyły panie: Justyna Reczeniedi - sopran, Katarzyna Kiszewska - mezzosopran, towarzyszył im kwartet Prima Vista i Krzysztof Marosek na organach. W tym samym czasie w zabytkowym kościele p.w. św. Wojciecha w Glinianach odbywał się gorąco przez publiczność przyjęty koncert Ave Maria w muzyce. Tutaj spotkali się Robert Grudzień (fortepian, organy) z Giorgijem Agratiną (cymbały, fletnia Pana), którzy zaprezentowali m.in. instrumentalną wersję Ave Maria Schuberta oraz Skowronka Dunicu. Po nich pojawili się Artur Jaroń - fortepian, Ludmia Worobec-Witek - skrzypce oraz Monika Kolasa-Hladikowa - mezzosopran i Mariusz Ryś - organy. Z prawdziwą satysfakcją słuchaliśmy Medytacji z opery Thais Masseneta (L. Worobec-Witek), Nokturnu Chopina (A. Jaroń), oraz tematu z filmu Lista  Schindlera w wykonaniu obojga. Pani  Kolasa-Hladikowa i Mariusz Ryś ujęli publiczność arią Haendla.

Mała podróż po świętokrzyskich drogach i już jesteśmy w Kurozwękach, gdzie słuchamy plenerowego koncertu orkiestry dętej Buskiego Samorządowego Centrum Kultury. Ledwie przebrzmiały jego ostatnie dźwięki przenieśliśmy się do Sali Balowej na koncert kameralny i tutaj to już podziwialiśmy nie tylko perełki muzyki kameralnej ale również znakomitych polskich artystów. Rozpoczęli młodzi muzycy: Anna Maria Staśkiewicz - skrzypce, Katarzyna Budnik-Gałązka - altówka i Marcin Zdunik, którzy w triach: L. van Beethovena (G - dur nr 1 z op. 9) i Siergieja Tanejewa (h - moll) dali popis dobrego muzykowania, opanowania zgodności brzmienia i prowadzenia muzycznego dialogu. Beethoven w ich ujęciu zachwycał jędrnością, świetną dynamiką i burzliwością ekspresji. Tanejew rozlewnością słowiańskiej frazy i dynamiczną zmiennością. Łukasz Długosz, znakomity flecista i Artur Jaroń zaznaczyli swoją obecność w tym doborowym artystycznie gronie świetnym wykonaniem Chopinowskich Wariacji na temat arii z opery Kopciuszek Rossiniego, gdzie typowa dla tego kompozytora śpiewność i melodyjność frazy ujmowała od pierwszej do ostatniej nuty. Równie dobre wrażenie pozostawił Polonez Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego. Drugą część tego koncertu opanowała bez reszty muzyka Chopina, którą prezentował Andrzej Tatarski. Był to Chopin grany, jak na mój gust, zbyt masywnym dźwiękiem i bez należytej finezji. Mimo tego uznanie za: Poloneza c - moll op. 40 nr 2 i Balladę As - dur op. 47. W tym samym czasie w buskim kościele Św. Brata Alberta obył się koncert muzyki sakralnej, którego bohaterami byli: Wiesław Ochman, Robert Grudzień i Giorgij Agratina, towarzyszył im Chór Miejski im. Miklosa Szekely z Węgier. Na program złożyły się gorąco przyjmowane pieśni Chopina, Schuberta, Francka.


Wieczorem coś na co wielu czekało, czyli występ legendarnego angielskiego skrzypka Nigela Kennedy'ego i stworzonego przez niego kwintetu. Muzycy promowali swój najnowszy album "Shhh!". Tony sprzętu nagłaśniającego, tysiące decybeli jakie one wydawały okazały się dla moich uszu zbyt ostre i głośne. Szybko okazało się, że jest to muzyka nie z mojej bajki. Jednak tłumnie zebrana publiczność burzliwie oklaskiwała kolejne popisy muzyków i ich lidera, który jak zawsze imponował wirtuozerią i sceniczną charyzmą.

Warning: No images in specified directory. Please check the directoy!

Debug: specified directory - https://maestro.net.pl/images/stories/2010/lipiec/Busko 2


   

Poniedziałek - 5 lipca

W ramach stałego festiwalowego cyklu Gwiazdy polskiej estrady podziwialiśmy recital Hanny Banaszek i jej zespołu. Zabrzmiały, gorąco przyjmowane, największe przeboje udowadniając, że dobra muzyka nic nie traci ze swojej atrakcyjności bez względu na to ile czasu upłynęło od  jej powstania. Głos Hanny Banaszek brzmi jak zawsze pięknie, a ona sama daje pokaz wysokiej muzycznej kultury i scenicznego wdzięku.

Wtorek - 6 lipca

Koncert kameralny w urokliwej sali sanatorium Marconiego zgromadził komplet wspaniale reagującej publiczności. Najpierw gorąco przyjmowano pieśni Chopina w wykonaniu Alicji Węgorzewskiej-Whiskerd, w drugiej części wieczoru zachwycaliśmy się Koncertem na skrzypce, fortepian i kwartet smyczkowy E. Chaussona.

Wieczór rozpoczęło Życzenie do słów Stefana Witwickiego. W dalszej części programu mieliśmy okazję wysłuchania: Precz z moich oczu ze słowami Adama Mickiewicza, Śliczny chłopiec z tekstem Bohdana Zalewskiego. Do tego należy koniecznie wymienić zaśpiewane w wyjątkową ekspresją Smutną rzekę i Piosnkę litewską. Alicja Węgorzewska zaśpiewała cały program w sposób bardzo naturalny z ujmując szczerością interpretacji oraz subtelnością środków wyrazu. Umiejętność budowania nastroju właściwego każdej ze śpiewanych pieśni, bogactwo emocji oraz wyczucie stylu muzyki Chopina sprawią, że stają się one w jej ujęciu prawdziwymi perełkami, a słucha się ich, w takim wykonaniu, z prawdziwą satysfakcją. Towarzyszący solistce w charakterze akompaniatora Artur Jaroń  dał dowód umiejętności znakomitego wyczucia stylu i zespolenia brzmienia instrumentu z interpretacją i głosem śpiewaczki. Równie gorąco przyjęto Koncert D - dur na skrzypce, fortepian i kwartet smyczkowy op. 21 E. Chaussona. Wykonawcy: kwartet smyczkowy Camerata w składzie: Włodzimierz Promiński (I skrzypce), Andrzej Kordykiewicz (II skrzypce), Piotr Reichert (altówka) i Roman Hoffmann (wiolonczela) oraz Pierr Hommage (skrzypce) i Michel Bourdoncle (fortepian), zaprezentowali nie tylko świetnie opracowaną dynamikę ale również niezbędną w tym dziele wirtuozerię w partiach solowych. Oczywiście u podstaw sukcesu leżała doskonała współpraca wszystkich muzyków, spójne brzmienie oraz jego wyważone proporcje. Cała interpretacja ujmowała śpiewnością lirycznej kantyleny. Utwór pozostawił takie wrażenie, że zachwycona publiczność zmusiła wykonawców do zagrania na bis II części utworu.

Środa - 7 lipca

Na ten wieczór przenieśliśmy się do gotyckiej Bazyliki mniejszej w Wiślicy gdzie z pełną mocą zabrzmiała Messa di gloria  Pucciniego. Jej wykonawcy: Orkiestra Filharmonii Zabrzańskiej, chór Resonance Con Tutti i soliści: Adam Kruszewski baryton i Adam Zdunikowski  oraz czuwający nad całością od dyrygenckiego pulpitu Sławomir Chrzanowski zrobili wszystko by było to wykonanie pełne skupienia i pozostawiające najbardziej korzystne wrażenie. Czystą przyjemnością dla uszy był śpiew obu panów, ich pięknie brzmiące głosy nawzajem się uzupełniały tak w ariach jak i finałowym duecie. Warto jeszcze podkreślić dobrą dyspozycję chóru, który ujmował spoistością brzmienia i wokalna dyscypliną.  


Czwartek - 8 lipca

Po raz pierwszy odbyło się na buskim festiwalu plenerowe przedstawienie operowe, które obejrzało kilkaset osób. Był to Eugeniusz Oniegin P. Czajkowskiego przywieziony przez Teatr Muzyczny z Kaliningradu. Sama inscenizacja nie zaskakiwała niczym nowym, reżyser - Dymitr Bertman skonstruował swoją wizję tradycyjnie i zgodnie z autorskimi didaskaliami, utrzymując się w  przyciasnym gorsecie operowej konwencji, nie bardzo się troszcząc o wyrazistość dramaturgiczną poszczególnych scen. Jednymi odstępstwami od tradycyjnego ujęcia opowieści o mężczyźnie, który przeoczył szansę na wielką miłość było to, że Oniegin przez cały czas siedząc w fotelu tyłem do publiczności pozostawał na scenie. Podnosił się z tego fotela w chwili kiedy jego bohater wprowadzany był do akcji. Drugie novum to samobójstwo Leńskiego w scenie pojedynku. Leński w imię przyjaźni nie jest w stanie strzelić do Oniegina, strzela więc do siebie samego. Nad tym, że książę Gremin jest wożony na wózku inwalidzkim nie będę się rozwodził,  bo to modny ostatnio chwyt znany mi z wielu innych inscenizacji. 

W obsadzie z przyjemnością słuchałem dobrze prowadzonych głosów Dmitrija Chromowa w partii Leńskiego, brawa za ładnie zaśpiewaną słynną arię Kuda, kuda lubow oraz Wsiewołda Bojczenkę jako zimnego emocjonalnie wyrachowanego i lekko znudzonego Oniegina. Niestety, nie można tego powiedzieć o śpiewaczkach, z których większość miała kłopoty emisyjne. Jekaterina Obliezowa  w partii Łariny zaprezentowała głos o zbyt ostrym brzmieniu i dość siłowej emisji. Podobnie było w przypadku Jekateriny Fieoktistowej śpiewającej partią Tatiany głosem pozbawionym blasku i o mało opanowanej wibracji. Co prawda było w jej śpiewie kilka pięknych momentów, szczególnie tych czysto lirycznych. Niestety, w momentach o dużym ładunku dramatyzmu niepotrzebnie forsowała głos, który w tym momencie nabierał ostrego metalicznego brzmienia. Olga Litwinowa - Olga i Nikołaj Susłow - Gremin nie wyszli ponad wokalną  poprawność. O wyczynach wokalnych Michaiła Pietrowa jako Triqueta chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. To co zaprezentował nie mieściło się nawet w ramach groteskowego ustawienia tej postaci.

Największe wrażenie pozostawiła strona muzyczna realizowana pod batutą Walerija Kirianowa, który prowadził przedstawienie bardzo precyzyjnie i z dużym zaangażowaniem. Muzyka Czajkowskiego pod jego ręką miała słowiańską rozlewności frazy, urzekała wyraziście budowaną muzyczną dramaturgią i klimatem oraz przejrzystością zawartych w partyturze detali i całym bogactwem burzliwych emocji co najpełniej było widać we fragmentach czysto instrumentalnych przedstawiających wewnętrzny stan ducha bohaterów.

Piątek - 9 lipca

Dwa z trzech piątkowych koncertów zdominowała muzyka Chopina. Najpierw Jazzowe mazurki Artura Dudkiewicza w sali Marconiego, ujmujące swoistym brzmieniem i klimatem. Ledwie przebrzmiały chopinowskie mazurki grane w jazzowej konwencji na estradę wkroczył Piotr Paleczny i zaprezentował wysmakowany program recitalu zestawionego z: Etiud symfonicznych op. 13 R. Schumanna,  Fantazji f - moll op. 49 Ballady F - dur op. 38 i Scherza b - moll op. 31 F. Chopina. Jak zawsze w przypadku tego znakomitego pianisty były to interpretacje sprawiające pełną satysfakcję. Późnym wieczorem w pińczowskiej synagodze wieczór romansów rosyjskich w wykonaniu Tria Relikt z Moskwy, które pojawiło się na buskim festiwalu, po kilkuletniej przerwie, drugi raz. Najkrócej rzecz ujmując chłonęliśmy te wspaniale śpiewane ballady i pieśni bez pośpiechu we wspaniałej nocnej atmosferze jaką stwarza pińczowska synagoga. Jednym słowem wieczór z listy tych, o których długo się pamięta.


 

Sobota - 10 lipca 

Ostatni dzień festiwalu rozpoczął się już wczesnym przedpołudniem i trwał nieprzerwanie do późnego popołudnia. W tym czasie w muszli parkowej odbywały się koncerty Chopin w parku. Zaczęli uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej I i II st. w Kielcach. Po nich dwaj młodzi muzycy Paweł Baran i Jacek Ciołczyk w towarzystwie kwintetu smyczkowego Filharmonii Świętokrzyskiej zagrali oba koncerty fortepianowe Chopina. Przyznaję bardziej podobał mi się Paweł Baran w Koncercie f -moll op. 21. Był to Chopin silnych emocji, dobrze opracowanej dynamiki i młodzieńczej ekspresji, ujmujący zarazem śpiewnym liryzmem i wdzięczną lekkością.

Warning: No images in specified directory. Please check the directoy!

Debug: specified directory - https://maestro.net.pl/images/stories/2010/lipiec/Busko 3


Wieczorem festiwalową estradę opanowały najpiękniejsze arie operowe i operetkowe, czyli koncert finałowy Wielka sława to żart Bogusława Kaczyńskiego z udziałem: Grażyny Brodzińskiej, Małgorzaty Długosz i Edyty Piaseckiej oraz Viktora Dudara, Sylwestra Kosteckiego i Witolda Matulki. Solistom towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Śląskiej w Katowicach pod dyrekcją Mirosława Jacka Błaszczyka. Była to ponad dwugodzinna  uczta dla wielbicieli opery i operetki. W programie obok eksploatowanych przy takich okazjach fragmentach znanych oper znalazły się fragmenty oper mniej znanych: aria Fiesca z Simona Boccanegry Verdiego i  aria tytułowego Aleka z opery Rachmaninowa - obie prezentował obdarzony potężnie brzmiącym i wyrównanym w każdym rejestrze basem Viktor Dudar. Edyta Piasecka miała w programie swojego występu arię Casta Diva z Normy Belliniego, a Sylwester Kostecki scenę śmierci Otella z opery Verdiego. Część operetkowa bazowała na starych sprawdzonych fragmentach co zresztą publiczność przyjmowała owacyjnie dowodząc, że operetkowe przeboje ciągle się jeszcze podobają.

Popołudnia talentu i młodości.

Omawiając buski festiwal nie można zapomnieć o koncertach popołudniowych, a tych w tym roku było wyjątkowo dużo. Obok prezentowanej przez Strauss Ensemble i Orkiestry Zdrojowej muzyki popularnej mieliśmy koncerty młodych muzyków. Niemal każde wczesne festiwalowe popołudnie pomyślane zostało jako forum młodych muzyków, z których część uczestniczyła w kursach mistrzowskich prowadzonych przez prof. Tomasza Strahla (wiolonczela) i Marcina Bronikowskiego (skrzypce). Cały cykl obejmował cztery koncerty.

Na pierwszy ogień - 7 lipca, poszli: Maxima Sitarz i Joanna Kreft (skrzypce) i Marcin Sikorski (fortepian), z ich programu warto odnotować interesujące wykonanie VII Sonaty na skrzypce i fortepian c - moll op. 30 nr 2 L. van Beethovena oraz Poloneza D - dur op. 4 H. Wieniawskiego. 8 lipca odbyła się koncert studentów, uczestników kursów mistrzowskich. Z kolei 9 lipca mieliśmy kolejne popołudnie młodości, czyli młode zdolne pianistki w repertuarze nie tylko chopinowskim. Sonaty D- dur KV 331 W. A. Mozarta  w wykonaniu Aleksandry Świgut słuchałem z wielką uwagą i satysfakcją, podobnie jak Poloneza - Fantazji As - dur op. 61 Chopina w wykonaniu  Karoliny Nadolskiej. Ostatnie koncerty z tego cyklu to najpierw - piątek 9 lipca, występy laureatów IV Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. K. Jamroz w Kielcach. Popisy rozpoczęła Aleksandra Świderek udowadniając, że przyznana jej przez jury I nagroda i Grand Prix są w pełni zasłużone. Następnego dnia popołudnie należało również do śpiewającej młodzieży, Roma Owsińska prezentowała swoich uczniów z  Państwowej Szkoły Muzycznej I i II st. W Kielcach.

Festiwalowi towarzyszyła wystawa Pianiści-studium rubato prezentująca fotografie najwybitniejszych pianistów polskich i zagranicznych, którzy koncertowali na polskich estradach. Autorem prezentowanych zdjęć jest ceniony artysta fotografik Juliusz Multarzyński, który jak nikt inny potrafi utrwalić w kadrze te ulotne chwile ekspresji, skupienia i klimatu z jakim pianiści prezentują grane dzieło. Można spokojnie powiedzieć, że każde z prezentowanych na tej wystawie zdjęć ma w sobie to "coś" co przykuwa uwagę oglądającego. Wystawa była zapowiedzią wydanego właśnie albumu Pianiści-studium rubato.

W poniedzialek 5 lipca w Busku Zdroju gościła Telewizja Polska z programem Kawa czy herbataZnaczną część programu poświęcono Festiwalowi. Wypowiadali się na jego temat nie tylko artyści wśród których byli m. in. Anna Maria Staśkiewicz, Artur Jaroń, Wiesław Ochman, ale również licznie zgromadzeni kuracjusze i wczasowicze. Dla nich i telewidzów, mimo wczesnej pory, na estradzie Parku Zdrojowego wystąpił zespół Strauss Ansemble.   

                                                                        Adam Czopek