GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościXVI Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. K. Jamroz w Busku Zdroju
Strona 5 z 7 Czwartek - 8 lipca Po raz pierwszy odbyło się na buskim festiwalu plenerowe przedstawienie operowe, które obejrzało kilkaset osób. Był to Eugeniusz Oniegin P. Czajkowskiego przywieziony przez Teatr Muzyczny z Kaliningradu. Sama inscenizacja nie zaskakiwała niczym nowym, reżyser - Dymitr Bertman skonstruował swoją wizję tradycyjnie i zgodnie z autorskimi didaskaliami, utrzymując się w przyciasnym gorsecie operowej konwencji, nie bardzo się troszcząc o wyrazistość dramaturgiczną poszczególnych scen. Jednymi odstępstwami od tradycyjnego ujęcia opowieści o mężczyźnie, który przeoczył szansę na wielką miłość było to, że Oniegin przez cały czas siedząc w fotelu tyłem do publiczności pozostawał na scenie. Podnosił się z tego fotela w chwili kiedy jego bohater wprowadzany był do akcji. Drugie novum to samobójstwo Leńskiego w scenie pojedynku. Leński w imię przyjaźni nie jest w stanie strzelić do Oniegina, strzela więc do siebie samego. Nad tym, że książę Gremin jest wożony na wózku inwalidzkim nie będę się rozwodził, bo to modny ostatnio chwyt znany mi z wielu innych inscenizacji. W obsadzie z przyjemnością słuchałem dobrze prowadzonych głosów Dmitrija Chromowa w partii Leńskiego, brawa za ładnie zaśpiewaną słynną arię Kuda, kuda lubow oraz Wsiewołda Bojczenkę jako zimnego emocjonalnie wyrachowanego i lekko znudzonego Oniegina. Niestety, nie można tego powiedzieć o śpiewaczkach, z których większość miała kłopoty emisyjne. Jekaterina Obliezowa w partii Łariny zaprezentowała głos o zbyt ostrym brzmieniu i dość siłowej emisji. Podobnie było w przypadku Jekateriny Fieoktistowej śpiewającej partią Tatiany głosem pozbawionym blasku i o mało opanowanej wibracji. Co prawda było w jej śpiewie kilka pięknych momentów, szczególnie tych czysto lirycznych. Niestety, w momentach o dużym ładunku dramatyzmu niepotrzebnie forsowała głos, który w tym momencie nabierał ostrego metalicznego brzmienia. Olga Litwinowa - Olga i Nikołaj Susłow - Gremin nie wyszli ponad wokalną poprawność. O wyczynach wokalnych Michaiła Pietrowa jako Triqueta chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. To co zaprezentował nie mieściło się nawet w ramach groteskowego ustawienia tej postaci. Największe wrażenie pozostawiła strona muzyczna realizowana pod batutą Walerija Kirianowa, który prowadził przedstawienie bardzo precyzyjnie i z dużym zaangażowaniem. Muzyka Czajkowskiego pod jego ręką miała słowiańską rozlewności frazy, urzekała wyraziście budowaną muzyczną dramaturgią i klimatem oraz przejrzystością zawartych w partyturze detali i całym bogactwem burzliwych emocji co najpełniej było widać we fragmentach czysto instrumentalnych przedstawiających wewnętrzny stan ducha bohaterów. Piątek - 9 lipca Dwa z trzech piątkowych koncertów zdominowała muzyka Chopina. Najpierw Jazzowe mazurki Artura Dudkiewicza w sali Marconiego, ujmujące swoistym brzmieniem i klimatem. Ledwie przebrzmiały chopinowskie mazurki grane w jazzowej konwencji na estradę wkroczył Piotr Paleczny i zaprezentował wysmakowany program recitalu zestawionego z: Etiud symfonicznych op. 13 R. Schumanna, Fantazji f - moll op. 49 Ballady F - dur op. 38 i Scherza b - moll op. 31 F. Chopina. Jak zawsze w przypadku tego znakomitego pianisty były to interpretacje sprawiające pełną satysfakcję. Późnym wieczorem w pińczowskiej synagodze wieczór romansów rosyjskich w wykonaniu Tria Relikt z Moskwy, które pojawiło się na buskim festiwalu, po kilkuletniej przerwie, drugi raz. Najkrócej rzecz ujmując chłonęliśmy te wspaniale śpiewane ballady i pieśni bez pośpiechu we wspaniałej nocnej atmosferze jaką stwarza pińczowska synagoga. Jednym słowem wieczór z listy tych, o których długo się pamięta.
|
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |