Błąd
  • Błąd krytyczny rozszerzenia [sigplus]: Dla folderu galerii obrazów stories/2009/pazdz/Sanok1 oczekiwana jest względna ścieżka do folderu startowego określonego w konfiguracji rozszerzenia w zapleczu systemu Joomla!.

Przegląd nowości

XIX Festiwal im. Adama Didura w Sanoku

Opublikowano: poniedziałek, 19, październik 2009 02:00

Błąd krytyczny rozszerzenia [sigplus]: Dla folderu galerii obrazów stories/2009/pazdz/Sanok1 oczekiwana jest względna ścieżka do folderu startowego określonego w konfiguracji rozszerzenia w zapleczu systemu Joomla!.

Tegoroczny festiwal im. Adama Didura rozpoczął się inaczej niż zazwyczaj, bo od filmowego preludium. Chodziło nie tylko o to, by wyeksploatować wszelkie możliwości wielofunkcyjnej sali widowiskowej Sanockiego Domu Kultury, ale przede wszystkim o to, by pokazać ciekawe kino artystyczne, swobodnie nawiązujące do tematyki muzycznej. Pomysł, mimo obaw ("kto spędzi dwa wieczory w kinie, skoro w programie festiwalu ma aż osiem koncertów"), okazał się trafny i w sumie około pięciuset widzów obejrzało cztery ciekawe filmy: "Baryton" z niezapomnianym Zbigniewem Zapasiewiczem, współczesne meksykańskie "Skrzypce" F. Vargasa, "Iberię" Carlosa Saury i rewelacyjną "Kopię Mistrza" Agnieszki Holland.

Warning: No images in specified directory. Please check the directoy!

Debug: specified directory - https://maestro.net.pl/images/stories/2009/pazdz/Sanok1         

Uroczyste oficjalne otwarcie nastąpiło w niedzielę, z udziałem Stefana Sutkowskiego, dyrektora Warszawskiej Opery Kameralnej. Kiedy Waldemar Szybiak zwrócił się do mnie z zaproszeniem na festiwal im. Adama Didura, zaproponowałem premierę, przy mojej obecności, i usłyszałem: bardzo proszę... - mówił legendarny założyciel WOK-u. Zacny warszawski teatr przyjechał do Sanoka z premierowym przedstawieniem Cyrulika sewilskiego G. Paisiella, opery rzadko grywanej, a - jak się okazało w niedzielny wieczór - zasługującej na swoje miejsce w historii muzyki.


Po premierze Stefan Sutkowski był bardzo zadowolony z prezentacji swego zespołu. Podobnie Jitka Stokalska, reżyser przedstawienia, która z westchnieniem ulgi relacjonowała swoje wrażenia: Zazwyczaj podczas premiery siedzę w kabinie elektryka i stamtąd wszystko obserwuję, truchlejąc, czy wykonawcy nie zaczynają psocić... Z przedstawienia w Sanoku jestem zadowolona, według mnie, wszystko zostało zrealizowane od początku do końca tak, jak powinno.

Słów uznania nie szczędził krytyk muzyczny, Piotr Nędzyński: Wszystko w tym spektaklu mi się podobało: bardzo misterna, precyzyjna reżyseria Jitki Stokalskiej, która potrafi świetnie budować postacie, ukazać relacje między nimi, upleść intrygę. Pięknie zagrała orkiestra, złożona właściwie z solistów. Śpiewakom, doskonale przygotowanym aktorsko, to przedstawienie zawdzięcza cały swój urok - młodzi, pełni wdzięku, i dobrze śpiewający.

W poniedziałek przed południem drugą premierę Cyrulika, z inną obsadą sceniczną, obejrzała młodzież. Trudno się dziwić, że w wielkim skupieniu - młoda widownia potrafi docenić to, co wartościowe, oklaski na stojąco były znaczącym wyrazem jej podziwu. Współpraca Sanockiego Domu Kultury z Warszawską Operą Kameralną będzie się zacieśniać. Dyrektor Sutkowski zadeklarował gotowość do wspólnych projektów, nie tylko w ramach festiwalu im. Adama Didura. I nie trzeba specjalnie przekonywać do korzyści z owych  deklaracji płynących.

O Piotrze Pławnerze Lord Yehudi Menuhin powiedział, że jest "jednym z najbardziej obiecujących talentów nadchodzącej ery". W poniedziałkowy wieczór przekonała się o tym festiwalowa publiczność. - Piotr Pławner potwierdził, że jest najwyższej klasy skrzypkiem, który potrafił - z towarzyszeniem bardzo dobrej pianistki Marii Szwajger-Kułakowskiej - swoją grą, swoją wspaniałą osobowością wypełnić wieczór tak, że wszyscy na widowni byliśmy całkowicie usatysfakcjonowani - zachwycał się Piotr Nędzyński. - On gra mistrzowsko! Przepiękne legato, wspaniała wirtuozeria i wspaniała osobowość. Na szczególną pochwałę zasługuje program koncertu, jego oryginalny układ. Pomiędzy parafrazami operowymi znalazły się utwory, które, nie będąc parafrazami operowymi, doskonale się wkomponowały w całość - zdaje się, że artysta świadomie spróbował przełamać dzięki nim operowy temat. Każdy z granych przez niego  utworów to dzieło wybitnego kompozytora: Zarzycki, Paderewski, Massenet, Sarasate, Wieniawski, Chopin, Szymanowski, Gershwin to wielkie indywidualności. Z jednej strony motywem przewodnim była melodyjność, z drugiej - bogata różnorodność, bez cienia monotonii.

Recital Piotra Pławnera był niewątpliwie, obok spektakli Warszawskiej Opery Kameralnej, jednym z najbardziej wartościowych punktów festiwalowego programu.

We wtorek powrót do muzyki wokalnej - żeby pokazać, jak rozmaite są jej odmiany, na scenie pojawili się Ewa Uryga z zespołem instrumentalnym i Jacek Mełnicki z Opole Gospel Choir. Było głośniej, niż przywykła do tego publiczność operowa, bo w ruch poszły mikrofony, ale koncert się podobał, był żywiołowy, zaśpiewany "sercem", artyści bisowali.


Zupełnie inna atmosfera towarzyszyła recitalowi Lillianny Zalesińskiej, subtelnej mezzospranistki, która wystąpiła programie inspirowanym muzyką cygańską, złożonym m.in. z pieśni Bramhsa, Dwořaka, Liszta, Czajkowskiego, Wolfa. Na fortepianie towarzyszył jej Piotr Szymanowicz, a całość prowadził, opatrując poszczególne fragmenty koncertu erudycyjnym komentarzem, Piotr Nędzyński.

Warning: No images in specified directory. Please check the directoy!

Debug: specified directory - https://maestro.net.pl/images/stories/2009/pazdz/Sanok2

Hitem okazał się - co nie dziwi - spektakl Sanktpetersburskiego Baletu Borisa Ejfmana. Rosyjski zespół z powodzeniem prezentuje swoje przedstawienia na całym świecie, od Petersburga po Nowy Jork, w Polsce w tym roku wystąpił w Teatrze Wielkim w Warszawie i Poznaniu, 30 września można go było jeszcze zobaczyć na scenie Opery Krakowskiej. W Sanoku gościł po raz trzeci, co, podobnie jak premiera Warszawskiej Opery Kameralnej przy obecności Stefana Sutkowskiego, świadczy wymownie o randze festiwalu im. Adama Didura.


 

Boris Ejfman swoje choreografie wyprowadza z kontekstów literackich. Oniegin, po Mewie i Braciach Karamazow, jest kolejną baletową adaptacją wielkiej literatury rosyjskiej. Bohaterowie, wierni literackim pierwowzorom, w spektaklu Ejfmana żyją poza czasem, stając się na scenie reprezentantami postaw i idei nieprzemijających, lęków i konfliktów nieśmiertelnych.

Są jednocześnie zakorzenieni w swoim teraz, opowiadają, tańcząc, swoje własne historie, wyraźnie naznaczeni duchem epoki. Rzadko się zdarza, aby na scenie baletowej, poza librettem i całym bagażem jakości i ingardenowskich sensów naddanych, została przedstawiona synteza fragmentu dziejów - ten specyficzny  powiew romantyzmu, który w spektaklu Ejfmana przekłada się na wręcz podręcznikowy zapis. A wszystko to, nie zapominajmy, zatańczone, bez słów. A jak? - wiedzą tylko widzowie, którzy w porę kupili bilety na czwartkowe przedstawienie.

W piątek wieczorem muzyka odtwarzana była z płyt, za to na scenie zasiedli ulubieńcy festiwalowej widowni: Bogusław Kaczyński i Sławomir Pietras. Opowieści o Janie Kiepurze i Adamie Didurze, ich przyjaźni, wspólnych przedsięwzięciach, słabościach, talentach, sukcesach i drobnych wpadkach zebrało się tyle, że starczyłoby ich na opasłą książkę. Niewykluczone, że takowa powstanie, nad czym obaj zacni prelegenci debatowali już po zakończeniu oficjalnego spotkania, bardzo późnym wieczorem, bo wcześniej akcja ze sceny przeniosła się do garderób, gdzie publiczność tłumnie stawiła się, by jeszcze raz podziękować za spotkanie, wymienić uściski dłoni.

Zainteresowanie plenerowym przedstawieniem Strasznego dworu w sanockim skansenie przeszło najśmielsze oczekiwania i ponad tysiąc osób zjawiło się na widowni. Pogoda szczęśliwie dopisała, plenery do opery Stanisława Moniuszki przypasowały jak ulał, soliści, chór, balet i orkiestra Opery Śląskiej zaprezentowały się znakomicie.

W niedzielę, ostatniego dnia festiwalu, najpierw na sanockim zamku redaktor Józef Kański wygłosił pogadankę, ilustrowaną archiwalnymi nagraniami, na temat wokalnych następców Adama Didura, wieczorem zaś odbył się Koncert Galowy. Zespół Opery Śląskiej pod dyrekcją Tadeusza Serafina, z udziałem gościnnie występujących solistów, zaprezentował operę, nazywaną perłą w swoim gatunku - Łucję z Lammermoor`u Gaetano Donizettiego. Urzekający, pełen dramatyzmu spektakl został wykonany perfekcyjnie, począwszy od oszczędnej, niezwykle pomysłowo przygotowanej scenografii, poprzez prowadzenie orkiestry, sceny chóralne, aż po mistrzowskie popisy wokalne i aktorskie. Rewelacyjnie zaśpiewane główne partie, zwłaszcza Łucji, w którą wcieliła się Karina Skrzeszewska, oraz Edgara (Siergiej Dobryszewski) sprowokowały publiczność do - jedynych w tym roku - owacji na stojąco. Opera Śląska w Bytomiu po raz kolejny dowiodła, że jej udział w festiwalu pod patronatem Adama Diura jest nie do przecenienia.


27 września zakończył się, trwający osiem (wliczając projekcje filmowe - dziesięć) dni, XIX festiwal im. Adama Didura. Program bogaty, bogatszy niż w ubiegłych latach, dopełniony Obozem Humanistyczno-Artystycznym dla dzieci ze szkół podstawowych, wystawą fotogramów Juliusza Multarzyńskiego Viva Opera! i przedstawieniem kompozycji, nagrodzonej w XVII Ogólnopolskim Konkursie Kompozytorskim. W tym roku jury w składzie Eugeniusz Knapik, Zbigniew Bujarski, Zaid Jabri przyznało I nagrodę utworowi "4 wizje śmierci" Rafała Kłoczki, laureatem II nagrody został Jerzy Fryderyk Wojciechowski (utwór "Le Conte du Jambon de la Mandarine"). Rozpoczęty kameralnym Cyrulikiem sewilskim, finiszujący roztańczonym i z rozmachem pokazanym Strasznym dworem, przypieczętowany mistrzowskim galowym wykonaniem Łucji z Lammermoor`u XIX festiwal mógł się podobać publiczności. Podobał się krytykom muzycznym - zarówno Piotr Nędzyński, obecny na wszystkich koncertach i spektaklach, jak i Józef Kański - nie szczędzili pochwał.

Warning: No images in specified directory. Please check the directoy!

Debug: specified directory - https://maestro.net.pl/images/stories/2009/pazdz/Sanok3  

Wyrazy uznania należą się nie tylko organizatorom, ale i sponsorom, którym serdeczne podziękowania złożył dyrektor festiwalu Waldemar Szybiak w wystąpieniu poprzedzającym Koncert Galowy. Impreza - palce lizać, ręce jeszcze ciągle składają się do oklasków. W przyszłym roku XX jubileuszowa edycja, szczególne wyzwanie dla organizatorów i mecenasów sztuki. I jedni, i drudzy - z tego, co wiem - mają zamiar sprostać wysokości zadania.

                                                                    Małgorzata Sienkiewicz-Woskowicz