Przegląd nowości

Wizję reżysera zweryfikują widzowie

Opublikowano: poniedziałek, 02, marzec 2009 01:00

W warszawskim Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w połowie lutego odbyła się premiera zatytułowana Dwa słowa. Wystawiono dwie jednoaktówki: nie graną tutaj dawno Verbum nobile (1861) Stanisława Moniuszki  i po raz pierwszy w Polsce  - Przysięgę (Le serment -1955) Alexandre Tansmana, kompozytora francuskiego, który urodził się Łodzi (1897-1986), ale w 1919 roku wyjechał do Francji, gdzie przyjął obywatelstwo. W obydwu utworach chodzi o miłosne perypetie: w pierwszym o wypełnienie szlacheckiego słowa honoru - kończy się radośnie, w drugim - przysięgi danej mężowi przez żonę - tragicznie.

Image

Premierę przygotowano w szybkim tempie, gdyż poprzednia dyrekcja planowała wystawić w tym terminie Hrabinę Moniuszki, ale obecna zamieniła dzieło Moniuszki na inne i uzupełniła go dziełem Tansmana. Spektakl wyreżyserował Laco Adamik, który postanowił zmienić czas wydarzeń w obydwu utworach. Akcja rozgrywa się w monumentalnej, przytłaczającej współczesnej scenografii Barbary Kędzierskiej, w kawiarni pod  nazwą Verbum nobile, która w drugiej części zamienia się w salę zamkową. Wizja nowego spojrzenia czy odczytania tych utworów zaprezentowana przez reżysera nie przekonuje mnie, gdyż nie udowodnił, że Verbum nobile to beztroska komedia, a Przysięga to wzruszający potrójny dramat. Widać tu brak pomysłu na rozegranie poszczególnych scen. Ciekawym zabiegiem było wprowadzenie postaci Narratora (świetny w tej roli Paweł Delong). Warto jednak podkreślić, że zarówno Moniuszko jak i Tansman stworzyli porywającą muzykę, której słucha się z przyjemnością.


 

 Te walory potrafił wydobyć dyrygent Michał Dworzyński prowadząc sprawnie orkiestrę i solistów. Na szczególne wyróżnienie zasługują Adam Kruszewski, Przemysław Firek, Iwona Hossa i Anna Lubańska.

Image

Nową premierę reklamuje kolorowy plakat kojarzący się z lalką Barbie, która przepasana jest szarfą z kodem kreskowym oznaczającym cenę. Nie można zgodzić się z Mariuszem Trelińskim, który podczas przedpremierowej konferencji prasowej powiedział, że "dzisiaj miłość traktujemy właśnie jako towar". "Miłość" to przecież w powszechnym rozumieniu pojęcie bezcenne, wyrażające najpiękniejsze uczucia i świadczące o wartości człowieka. Również współcześnie. I nie należy mylić go z najstarszym zawodem świata, gdzie zawsze chodziło o towar. Ale przecież zupełnie nie o tym są utwory Moniuszki i Tansmana. Na koniec chciałbym podzielić się refleksją dotyczącą zamierzeń Laco Adamika. Chce on reżyserować kolejne opery Moniuszki, by z nim - jak powiedział - polemizować, nawet kłócić się zrywając z historycznymi konwencjami. Wystawił już Halkę we Wrocławiu przed czterema laty bez szlacheckich i ludowych strojów, bez mazura i góralskich tańców. Również bez spektakularnego sukcesu. Czy kolejne próby będą udane? Okaże się już niebawem - jak długo Dwa słowa będą na afiszu?

                                                                               Andrzej Socha