Przegląd nowości

"Don Pasquale" Donizettiego w Opéra de Tours

Opublikowano: wtorek, 08, luty 2011 01:00

Wykreowana w 1843 roku w paryskim Théâtre Italien opera buffa Don Pasquale jest najczęściej wystawianym dziełem Gaetano Donizettiego, wyprzedzającym popularnością nawet Łucję z Lammermooru. Mamy tu do czynienia z sześćdziesiątym dziewiątym z kolei dziełem lirycznym tego kompozytora i zarazem jego ostatnią operą komiczną, przy której pisaniu wykorzystał swoje całe ogromne, nabyte podczas uprawiania tego gatunku, doświadczenie. W traktowaniu postaci nawiązuje ona do dawnych tradycji la commedia dell'arte, a także do oper Mozarta i Rossiniego, toteż można powiedzieć, że Don Pasquale jest nie tylko odzwierciedleniem przechodzącego już do przeszłości stylu, ale również stanowi podsumowanie jego najbardziej charakterystycznych cech. Od tego bowiem momentu muzyka teatralna będzie podążała zupełnie inną, wyznaczaną między innymi przez Verdiego i Berlioza, drogą.

Image

Napisane przez Giovanniego Ruffiniego libretto opowiada mało oryginalną, choć tak przecież bardzo typową dla opery buffa, historię siedemdziesięcioletniego zrzędy, któremu nie podoba się fakt, że jego jedynym spadkobiercą jest bratanek Ernesto, odmawiający w dodatku ożenku z wyznaczoną przez stryja panną. Właśnie to powoduje, iż przewrotny starzec sam postanawia spłodzić swych bezpośrednich spadkobierców i poszukuje przyszłej wybranki, wspierany w tym przedsięwzięciu - w szczególny sposób - przez doktora Malatestę. Ten ostatni proponuje Don Pasqualowi jakoby swoją siostrę Sofronię, a w rzeczywistości Norinę, w której kocha się Ernesto. Po zawarciu zręcznie sfingowanego małżeństwa, młoda dziewczyna zaczyna traktować starego "małżonka" w sposób tak bezlitośnie bezczelny  i lekceważący - rządzi, przejmuje kontrolę nad domowym budżetem i władzę nad służbą - że zrozpaczony Don Pasquale marzy tylko o natychmiastowym pozbyciu się tej okrutnej jędzy. Wykorzystuje przyłapanie swej rzekomej małżonki na zdradzie z Ernestem (zainscenizowanej również przez Malatestę) i ostatecznie z ulgą przystaje na ślub bratanka z Sofronią i na zapewnienie im wysokiego uposażenia. W tym momencie odkrywa, że Sofronia jest przebraną Noriną, ale perspektywa odzyskania słodkiej wolności powoduje, iż zgadza się na wszystkie postawione warunki i błogosławi młodej parze.


Jak widać odnajdujemy tu znane z tak wielu innych pozycji tego gatunku elementy: dobrotliwego w gruncie rzeczy starca, początkowo uległą, wszak, kiedy trzeba, zamieniającą się w wiedźmę dziewczynę i oczywiście małżeńską intrygę. Jeśli jednak rzeczone dzieło Donizettiego cieszy się do dzisiaj tak ogromną popularnością, to dzieje się tak dlatego, że jego twórca potrafił wyrwać swoich bohaterów ze sztywnych schematów i nadać im ujmujące nas nieprzemijającą świeżością, prawdziwie ludzkie cechy. Jednocześnie stworzył przeplatającą elementy komiczne z patosem i prawdziwymi emocjami muzykę, która porywa pięknymi kantylenami, żywym rytmem oraz zdradzającym teatralny instynkt łączeniem arii z recytatywami i scenami zbiorowymi.

Image

Włoski kompozytor oderwał się definitywnie od wyraźnie go uwierających konwencji gatunku i zrezygnował na przykład z modnego jeszcze za jego czasów recitativo secco. Obecnie zaś młody - również pochodzący z Włoch - reżyser Sandro Pasqualetto postanowił z kolei w swojej pokazanej właśnie w Opéra de Tours inscenizacji Don Pasquale udowodnić, iż - w przeciwieństwie do wielu swoich kolegów - potrafi opowiedzieć tę prostą operową historię bez uciekania się do przeładowanej dekoracjami i rekwizytami scenografii, przeprowadzania tak zwanej aktualizacji czy wprowadzania mających jedynie na celu prowokowanie widza udziwnień. Otóż Pasqualetto dojrzał w operze Donizettiego rodzaj syntezy - jak sam mówi - "spektaklu włoskiego", a może także kwintesencję charakteru mieszkańców Italii. Pod powierzchnią snutej intrygii, zawierającej również krytykę mieszczańskiej mentalności i obyczajowości, dojrzał szansę na pokazanie sposobu bycia swoich rodaków, którzy tak chętnie i demonstracyjnie się kłócą, naśmiewają się z innych, przesadnie gestykulują, narzekają, śmieją się i z upodobaniem hałasują, aby za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę. Kreowany na scenie za pomocą scenografii i kostiumów Valentiny Bresson oraz przemyślnego prowadzenia świateł (Marc Delamézière) obraz przywołuje rzeczywistość lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, a reżyser traktuje przedstawioną w libretcie historię jako pretekst do ujawnienia mechanizmów perfidnej i oszukańczej gry, prowadzonej przez wszystkich - z wyjątkiem tytułowej postaci - bohaterów operowych. W tej pieczołowicie skonstruowanej wizji każda, nawet najdrobniejsza rola nabiera istotnego znaczenia.


Obserwujemy zatem służących Don Pasquale'a, przyjaciół Noriny, księdza, mera, drobnego złodziejaszka, rozmaitych kuzynów i ciotki - ich ożywiona, zdradzająca często brak manier gestykulacja i pełna zamętu bieganina stanowią wizualny kontrapunkt dla epizodów o bardziej intymno-romantycznym nastroju. Całe to towarzystwo bierze udział w zorganizowanej przez Malatestę konspiracji, której celem jest obalenie narzuconego mieszkańcom miasteczka przez stryja Ernesta twardego systemu i surowego sposobu życia. Reżyser wyznaje, że pracując nad omawianą inscenizacją czerpał inspirację z poruszających od dawna jego wyobraźnię filmów takich reżyserów jak Comencini, Steno, Monicelli czy De Sica, a planując działania sceniczne wykonawców wspominał sztukę aktorską Sordiego, Gassmana lub dajmy na to Mastroianniego. Dlatego właśnie jednym z elementów scenografii są tutaj powiększone wizerunki niektórych legendarnych już gwiazd filmowych włoskiego kina.

Image

Pełną satysfakcję sprawia słuchanie tworzących doskonały i zdominowany przez Włochów zespół solistów. Tytułowym safandułą Don Pasquale jest obdarzony nieprzeciętną vis comica i świetnie pasującym do tej charakterystycznej roli basowym głosem Donato Di Stefano, absolwent Konserwatorium we Frosinone, ceniony w wielu teatrach na świecie za wybitne kreacje w dziełach takich kompozytorów jak Mozart, Rossini, Donizetti, Puccini, Bellini, Verdi i inni. Wodząca go za nos Norina znajduje czarującą wykonawczynię w osobie Danieli Brueri, wokalistce o nieprzeciętnej prezencji scenicznej i wyjątkowych walorach głosowych. Podoba się też zdolny do poruszających wzlotów lirycznych tenor Domenico Meniniego, wcielający  się w postać zakochanego Ernesta, oraz wykonujący partię sprytnego doktora Malatesty Jean-Sébastien Bou.

Nad konsekwentną i atrakcyjną realizacją słynnej partytury, a także bezbłędną synchronizacją planów fabuły libretta i dyskursu muzycznego czuwa jak zawsze niezawodny Jean-Yves Ossonce, pod którego batutą Orchestre Symphonique région Centre Tours brzmi świeżo i efektownie, porywając w równej mierze celnie wydobywanymi kontrastami dynamiczno-kolorystycznymi, co subtelnym uwydatnianiem momentów lirycznych. Ossonce daje tutaj raz jeszcze szlachetną próbkę talentu w zakresie umiejętności budowania teatru muzycznego.

                                                                  Leszek Bernat